How Trump Makes Us Act Like Children

<--

Jak dziecinniejemy przez Trumpa

Goebbels mawiał, że aby pociągnąć za sobą naród, przywódca musi umieć dwie rzeczy – sprowadzać skomplikowane kwestie do prostych sloganów oraz bez przerwy je powtarzać, nie zważając na protesty elit. Trump jest w tym mistrzem.

Oto news, który królował w czwartek na czołówkach największych portali na świecie: Donald Trump udostępnił na Twitterze kilka nagrań skrajnie prawicowej organizacji Britain First, a gdy Downing Street zaprotestowało, zasugerował, że premier Theresa May powinna się skupić na zagrożeniu terroryzmem.

To, że prezydent USA zapewnia rozgłos skrajnej prawicy, to poważny problem. Ale brytyjskie media rozpisywały się wczoraj również o tym, kto kogo obraził na Twitterze i ilu obserwujących zyskała Britain First. Trumpowe szerowanie nagrań niszowej grupy ksenofobów doprowadziło do debaty w Izbie Gmin.

Dzięki komu Trump wygrał wybory?

Amerykański wykładowca dziennikarstwa Michael O’Donnell ubolewał niedawno na łamach „Wyborczej”, że dziennikarze rzucają się na wszystko, co wypłynie z klawiatury tweetującego prezydenta. Ponieważ mamy do czynienia z człowiekiem, który m.in. obraża się jak dziecko na lidera Korei Północnej za nazwanie go „starym” i przechwala się fikcyjnymi tłumami na swojej inauguracji, relacjonowanie jego wynurzeń infantylizuje media.

To m.in. dzięki nim wbrew republikańskiemu establishmentowi i waszyngtońskiej klasie politycznej wygrał wybory.

Wydawcy wiedzieli, że umieszczenie jego nazwiska w tytule gwarantuje potężny wzrost klikalności. Dali mu tubę, a on ją wykorzystał. I wykorzystuje nadal.

„Nigdy nie pozwól, by prawda przysłoniła dobrą historię”

Goebbels mawiał, że aby pociągnąć za sobą naród, przywódca musi umieć dwie rzeczy – sprowadzać skomplikowane kwestie do prostych sloganów oraz bez przerwy je powtarzać, nie zważając na protesty elit. Narcystyczny i bezczelnie pewny siebie Trump jest w tym mistrzem. „Liberalne” podejście do prawdy streściła w środę jego rzeczniczka, gdy się okazało, że udostępnione nagranie Britain First wcale nie przedstawia imigranta kopiącego bezbronnego nastolatka, lecz rodowitego Holendra: „Niezależnie od tego, czy nagranie jest prawdziwe, zagrożenie jest prawdziwe na pewno”. Żart rodem z podręcznika radia Erewań: „Nigdy nie pozwól, by prawda przysłoniła dobrą historię”.

Nawet w trudnych czasach nie brakuje świetnych dziennikarzy, którzy mozolnie demaskują Trumpowe kłamstwa i półprawdy. Materiały „New York Timesa” czy „Washington Post” o Russiagate to jedne z najlepszych przykładów dziennikarstwa śledczego w historii.

Ale nawet najlepsi muszą brać pod uwagę brutalną rzeczywistość współczesnego rynku cyfrowych mediów.

Wszechobecne uzależnienie od SEO (narzędzia pomagającego stronom WWW osiągnąć wysoką pozycję w wyszukiwarkach dzięki kluczowym słowom) najlepiej pokazała zawrotna kariera, jaką zrobiła w mediach historia o zabiciu w Afryce lwa Cecila przez pewnego amerykańskiego dentystę. Każdy portal próbował uszczknąć coś dla siebie z ruchu internetowego, nierzadko w kuriozalny sposób wpychając do tytułów imię nieszczęsnego zwierzęcia (Vox: „Jedzenie kurczaków jest z moralnego punktu widzenia gorsze niż zabicie lwa Cecila”; znakomity skądinąd portal The Atlantic: „Od Cecila lwa do zmian klimatycznych”).

„Trump zaczął jako lew Cecil, a skończył jako prezydent USA” – skwitował niedawno felietonista The Atlantic.

About this publication