Women Want to Die for America, Too

<--

Kobiety też chcą umierać za Amerykę

Amerykańskie kobiety wywalczyły sobie równouprawnienie w wielu dziedzinach życia, ale wciąż są dyskryminowane na wojnie. W armii USA obowiązuje przestarzała zasada, że jednostki bojowe, które bezpośrednio uczestniczą w walkach, składają się wyłącznie z żołnierzy płci męskiej.

Nie jest to wielkie zaskoczenie, bo jak powszechnie wiadomo, wojsko jest jedną z najbardziej skostniałych i konserwatywnych instytucji.

Na szczęście pojawiła się nadzieja, że owa rażąca niesprawiedliwość się wkrótce skończy, to znaczy, kobiety w amerykańskich mundurach będą mogły zabijać i być zabijane tak samo jak mężczyźni.

Wszystko zależy od sekretarza obrony Asha Cartera, który do końca roku ma podjąć decyzję w tej sprawie. Większość generałów jest życzliwa kobietom i rekomenduje otwarcie dla nich wszystkich jednostek, w tym frontowych. Dzięki temu obie płci będą miały równe szanse – nie tylko żeby zginąć za ojczyznę, ale również żeby np. stracić nogę w wybuchu przydrożnej bomby pułapki.

Chciałoby się powiedzieć: “nareszcie!”, bo przecież mamy XXI wiek.

Niestety, wciąż są w armii USA męscy szowiniści. Piechota morska, znana również pod angielską nazwą marines, nie chce kobiet! W ostatnich kilku miesiącach marines przeprowadzili eksperyment, który miał oszacować zdolność bojową obu płci. 300 żołnierzy i 100 żołnierek obserwowano podczas intensywnych ćwiczeń na poligonach Twentynine Palm w Kalifornii oraz Camp Lejeune w Północnej Karolinie.

Eksperyment kosztował 36 mln dol. Podsumowano go w liczącym 978 stron raporcie, który został ukończony we wrześniu. Konkluzje były tak sensacyjne i kontrowersyjne, że początkowo postanowiono podać do wiadomości publicznej tylko krótkie streszczenie tego raportu. Okazało się bowiem, że kobiety są gorszymi żołnierkami niż mężczyźni! Oddziały złożone wyłącznie z mężczyzn radziły sobie na poligonie lepiej niż oddziały mieszane płciowo.

W ostrym reżimie ćwiczeń fizycznych żołnierki sześć razy częściej niż żołnierze ulegały kontuzjom. W pełnym rynsztunku bojowym poruszały się wolniej. Nie potrafiły strzelać tak celnie jak mężczyźni. W testach z karabinem M16 uzyskały celność na poziomie 15 proc., tymczasem mężczyźni – 26 proc. Oraz, co może najbardziej zaskakujące, żołnierki były średnio o 14 kg lżejsze i miały o 4 proc. tłuszczu więcej niż żołnierze!

Osobiście uważam, że wydawanie 36 mln dol. i targanie 400 osób po poligonach było niepotrzebne. Jako kibic tenisa spodziewałem się podobnych, a nawet bardziej dramatycznych konkluzji. W zeszłym roku miałem okazję relacjonować dla “Gazety Wyborczej” turniej US Open w Nowym Jorku i zajrzałem na konferencję prasową Sereny Williams. Jej wybujała fizyczność z bliska jeszcze bardziej szokuje i onieśmiela niż oglądana w telewizji, szczególnie kiedy zawodniczka przychodzi na konferencję prasową w obcisłym kombinezonie w panterkę. Trudno wyobrazić sobie bardziej atletycznie imponującą kobietę; nawet na poligonach robiłaby piorunujące wrażenie.

Dlaczego o tym wspominam? Swego czasu Serena przechwalała się, że gra na poziomie zbliżonym do mężczyzn. Podał to w wątpliwość niejaki Karsten Braasch, dziś już zapomniany niemiecki tenisista, który wtedy zajmował 203. miejsce w rankingu ATP i znany był z zamiłowania do papierosów i alkoholu. Oboje zgodzili się zagrać jednego seta, żeby rozstrzygnąć spór. Braasch wyszedł na kort po dwóch piwkach. Niewiele brakowało do “rowerka”, bo Braasch prowadził już 5:0, ale ostatecznie wygrał tylko 6:1.

Wracając zaś do poligonowego opracowania – wywołało ono ostry spór wewnątrz armii. Gen. Joseph Dunford, czyli naczelny dowódca marines, który właśnie awansował na szefa połączonych sztabów sił zbrojnych USA, rekomenduje – jak wynika z przecieków – żeby nie werbować kobiet do jednostek bojowych piechoty morskiej. Bo życie żołnierzy jest ważniejsze niż równouprawnienie. Jeśli żołnierki strzelają mniej celnie, to wróg ma większą szansę przeżyć, odpowiedzieć ogniem i zabić kogoś z marines.

Jednak cywilne kierownictwo marynarki wojennej, któremu podlega piechota morska, domaga się równouprawnienia. – Jednostki mieszane płciowo będą bardziej efektywne ze względu na różnorodność – zapewnia sekretarz marynarki Raymond Mabus. I dodaje: – Nawet jeśli kobiety są trochę słabsze, to nadrabiają innymi sprawnościami. A zresztą dane statystyczne są bez znaczenia, bo do walki wysyłać się będzie najlepsze spośród kobiet, a nie statystycznie średnie…

About this publication