Europe Still Matters

<--

http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105405,9832582,Europa_sie_jeszcze_liczy.html

Europa się jeszcze liczy

Tomasz Bielecki

2011-06-22

Strach USA o finanse Europy nie jest altruistyczny, bo zapaść eurolandu zatrzęsłaby całym światem finansów. Pokazuje jednak, że choć na polu walki zbrojnej Europa może stawać się coraz mniej istotna, to m.in. w gospodarce nadal bardzo się dla Ameryki liczy.

Niedawne przemówienie Roberta Gatesa o groźbie obumarcia NATO wywołało – wprawdzie niemal wyłącznie po drugiej stronie Atlantyku – debatę o kryzysie stosunków euroatlantyckich. “Europa już się nie liczy”- napisał nawet , szef Council on Foreign Relations, na łamach “Washington Post”.

O ile jednak sojusz Europy i USA na gruncie militarnym istotnie przeżywa kryzys tożsamości, to uogólniającym twierdzeniom o spadku znaczenia Starego Kontynentu zadały kłam – mniej więcej w tym samym czasie – europejskie podróże Johna Lipksky’ego, pełniącego obowiązki szefa MFW, apelującego do przywódców krajów UE o więcej integracji europejskiej, więcej Europy.

Owszem, Amerykanin Lipsky reprezentuje MFW, a nie USA, ale w sprawie ratowania Grecji przez UE jest coraz mocniej popierany przez Waszyngton i coraz wyraźniej odróżnia się od byłego szefa MFW Europejczyka Dominique’a Strauss-Kahna, którego wykluczył z gry skandal z domniemaną próbą gwałtu na pokojówce. D.S.-K. z dyplomatyczną finezją kursował między stolicami Europy, próbując negocjować u ściskających się za kieszeń przywódców kolejny pakiet pomocowy dla bankrutującej Grecji. Jednak dopiero Lipsky podczas szczytu G8 pod koniec maja w Deauville jasno zażądał od eurolandu, a zwłaszcza opierającej się kanclerz Angeli Merkel, podania konkretnej kwoty, którą UE będzie w stanie wyłożyć na nowy pakiet pomocowy dla Aten (zwiększający obecna pulę kredytów pomocowych wartą 110 mld euro).

Berlin z racji niechęci niemieckiej opinii publicznej był gotów rozmawiać o zarysach nowego pakietu pomocowego dopiero jesienią, ale wspierany głosami amerykańskich dyplomatów Lipsky naciskał na Europejczyków, by wzięli się do roboty już w czerwcu. MFW straszy (czy też szantażuje?), że bez jasnych gwarancji UE co do dalszej pomocy dla Grecji będzie musiał zablokować lipcową transzę kredytów, co doprowadziłoby do jej bankructwa i wielkich kłopotów eurolandu. Lipsky tłumaczy to przepisami MFW, choć w Brukseli niemal otwarcie mówi się, że “D.S.K. prezentował inną szkołę interpretacji regulaminu MFW i nie był tak ostry”.

Podczas posiedzenia ministrów finansów eurogrupy w Luksemburgu z niedzieli na poniedziałek to Amerykanie (Lipsky, a potem telefonicznie urzędnicy Białego Domu) wywierali presję na Europejczyków, by jaśniej zdeklarowali się co do dalszego wsparcia dla Aten. Paradoksalnie głos Lipsky’ego zastępował francuską minister finansów Christine Lagarde (siedziała z zasznurowanymi ustani, bo jako kandydatka na nową szefową MFW po D.S.-K. boi się narazić na krytykę o stronniczość), która wcześniej – tradycyjnie w opozycji do Niemiec – promowała większą hojność UE w ratowaniu unijnego Południa.

P.o. szefa MFW-u publicznie ostrzegał w Luksemburgu, że kryzys zadłużeniowy może zniwelować zyski z odbicia gospodarczego w UE, a wirus kryzysowy z krajów peryferyjnych (czyli m.in. Grecji czy Portugalii) może przenieść się na twardy trzon Unii. Co więcej, raport MFW opublikowany 20 czerwca wzywał przywódców Europy, by zaprzestali “bezproduktywnych debat” i zdobyli się na “bardziej spójne podejście” do gaszenia kryzysu. Co ciekawe, to podobne postulaty do tych, z którymi prezydent Barack Obama wydzwaniał do kanclerz Angeli Merkel przed rokiem, kiedy Berlin długo opierał się wyłożeniu pieniędzy na Grecję (ostatecznie stanęło na 110 mld euro).

Strach USA o finanse Europy nie jest altruistyczny, bo zapaść eurolandu zatrzęsłaby także światem finansów w UE. Pokazuje jednak, że choć na polu walki zbrojnej Europa może stawać się coraz mniej istotna, to m.in. w gospodarce nadal bardzo się dla Ameryki liczy.

About this publication