U.S. vs. Russia: Spies Close to Clinton

<--

USA–Rosja. Nielegałowie blisko Clinton

FBI ujawniło kulisy operacji przeciwko siatce rosyjskich agentów. Już chyba wiadomo, dlaczego po 10 latach „zdjęto” szpiegów. Udało im się dotrzeć zbyt blisko szefowej dyplomacji USA Hillary Clinton. I to jak w wywiadowczym podręczniku – dwoma niezależnymi od siebie kanałami.

Amerykanie wpadli na ślad szpiegów Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji (SWR) ok. 2000 r. I doskonale rozpracowali siatkę – o czym świadczą choćby ujawnione materiały wideo z ukrytych kamer. FBI dosłownie śledziło i nagrywało każdy krok nielegałów. Dlaczego więc w czerwcu 2010 r., po dziesięciu latach udanej operacji, podjęto decyzję o „zdjęciu” siatki szpiegów? Zwykle w walce wywiadów traktuje się to jako ostateczność. Korzystniej jest obserwować przeciwnika, mieć go pod kontrolą.

Teraz wiceszef FBI ds. kontrwywiadowczych Frank Figliuzzi przyznaje, że zakończono operację pod kryptonimem „Ghost Stories”, ponieważ szpiedzy „zbliżyli się bardzo do ich celu”. Wbrew różnym dotychczasowym opiniom podważającym wartościowość tej siatki agentów, bagatelizującym zagrożenie z jej strony czy sprowadzającym ją do osoby Anny Chapman, ci nielegałowie byli bardzo niebezpieczni.

„Tych dziesięciu rosyjskich oficerów wysłano do USA w specjalnej misji zbliżenia się do kluczowych polityków amerykańskich i liderów naszego rządu” – powiedział Figliuzzi. Przyznał, że FBI zareagowało po tym, jak siatka ulokowała jednego z agentów przy urzędniku z administracji Obamy. Urzędniku ważnym, bo z najbliższego otoczenia samej Hillary Clinton. Chodzi o P. J. Crowley, która była wówczas rzeczniczką szefowej dyplomacji. To z nią zaprzyjaźnić miał się jeden z rosyjskich szpiegów.

Crowley nawet temu nie zaprzecza i naiwnie – w e-mailu wysłanym do redakcji „Washington Times” – pisze, że „nie ma powodu uważać, że to sekretarz stanu była specjalnym celem tej siatki szpiegowskiej”.

Ale było jeszcze drugie dojście, chyba nawet groźniejsze. Cynthia Murphy, jak się później okazało oficer SWR Lidia Gurjewa, nawiązała kontakt z prominentnym nowojorskim finansistą, aktywnym w zbieraniu funduszy na cele polityczne, określanym jako „osobisty przyjaciel” urzędnika Gabinetu Obamy. Tym finansistą był Alan Patricof, dyrektor firmy Greycroft LLC. który wspierał finansowo w wyborach kandydatów Partii Demokratycznej, w tym Clinton, kiedy ta była senatorem w Nowym Jorku.

W 2008 r. Patricof zawiadywał też finansami sztabu wyborczego Clinton w prawyborach prezydenckich. Patricof stwierdził, że zatrudnił Murphy do prowadzenia jego osobistych ksiąg rachunkowych. W ten sposób SWR zyskała dostęp do informacji o finansowaniu Demokratów, dotarła do bliskiego współpracownika Clintonów.

Ujawnienie przez FBI dokumentów, fotografii i filmów ilustrujących operację „Ghost Stories” pokazuje raz jeszcze, jak poważnym zagrożeniem jest działalność rosyjskiego wywiadu w USA. Akurat ta siatka SWR nie tylko dotarła w otoczenie Clinton, ale dostarczała też do Moskwy ważne informacje o międzynarodowym rynku złota, polityce USA wobec Rosji i w Azji oraz o osobach zabiegających o wysokie stanowiska w CIA. Jak wiadomo, dziesięciu agentów zostało aresztowanych 27 czerwca 2010 r. (potem wymieniono ich na więźniów oskarżanych przez Rosję o szpiegostwo na rzecz Zachodu). Jedenasty agent, prawdopodobnie szef siatki Christopher R. Metsos, wymknął się.

About this publication