American Auto Industry on the Path to Better Times

<--

Kryzys w USA najmocniej uderzył w przemysł motoryzacyjny, ale teraz to motoryzacja podkręca koniunkturę w Stanach Zjednoczonych. Kierowcy wrócili do salonów sprzedaży, a w fabrykach aut rośnie zatrudnienie.

W branży samochodowej w USA z coraz większym optymizmem patrzą w przyszłość. W 2011 r. Amerykanie kupili ponad 12,7 mln nowych samochodów, o jedną dziesiątą więcej niż rok wcześniej – poinformowała w czwartek firma doradcza Ward’s Auto. Na nowe auta w 2011 r. Amerykanie wydali ok. 206 mld dol., czyli ok. 1,3 amerykańskiego PKB – szacuje Departament Handlu. To było o 40 mld dol. więcej niż rok wcześniej i stanowiło dodatkowy impuls do rozwoju amerykańskiej gospodarki.

Ale najważniejsze, że koncerny samochodowe w USA spodziewają się, iż ta dobra passa utrzyma się i w 2012 r. sprzedadzą 13,8 mln nowych aut. Jeszcze więcej optymizmu mają analitycy z firmy TrueCar.com, którzy mówią o 14 mln.

Firmy motoryzacyjne już daleko za sobą mają kryzys, który zaczął się dla nich jesienią 2007 r. i osiągnął apogeum w 2009 r., gdy Amerykanie kupili tylko 10,6 mln nowych aut – najmniej od 1982 r. Był to wynik o ponad jedną trzecią gorszy od średniej z 10 lat przed feralnym 2009 r., gdy na amerykańskie drogi co rok wyjeżdżało ok. 17 mln nowych aut.

Efekty tego gwałtownego ograniczenia sprzedaży nowych aut przypominały awaryjne hamowanieautem, gdy pali się guma opon, a pasażerów uderzają przedmioty latające bezładnie po kabinie.

Dla amerykańskiej branży samochodowej gwałtowne hamowanie oznaczało zamknięcie kilkudziesięciu fabryk aut i części oraz zwolnienia dziesiątków tysięcy pracowników, nie tylko w fabrykach i salonach sprzedaży samochodów, ale także wśród setek ich kooperantów.

To dodatkowo pogłębiało kryzys na rynku motoryzacyjnym, bo ludzie przestają kupować samochody, gdy tracą pracę, domy i obawiają się o przyszłość.

Ale samochody to jednocześnie jeden z filarów nowoczesnej gospodarki i gdy tylko sytuacja ekonomiczna zaczęła się poprawiać, kierowcy w USA zaczęli wracać do dilerów, by wymienić stary pojazd na nowy. W zeszłym roku amerykańscy konsumenci z jeszcze większym optymizmem patrzyli w przyszłość, a ruch w salonach dodatkowo ożywiły atrakcyjne kredyty.

– Nigdy wcześniej nie kupiłem auta za 300 dolców miesięcznie – powiedział emeryt z Pensylwanii, kilka dni temu tłumacząc agencji AP, dlaczego zamienia 7-letniego Chryslera 300 na nową wersję. Płaci niskie raty, bo odsetki to tylko 2,7 proc. rocznie. I jeszcze dostał hojny rabat od Chryslera.

Chrysler trzy lata temu balansował na granicy bankructwa i ale uciekł grabarzowi spod łopaty, bo otrzymał w wianie od rządów USA i Kanady ponad 14 mld dol. pomocy publicznej na mariaż zFiatem, nowym partnerem strategicznym amerykańskiego koncernu.

Sanacja powiodła się. W zeszłym roku Chrysler sprzedał 1 mln 361 tys. samochodów, o 26 proc. więcej niż rok wcześniej. Dzięki temu koncern został czwartym co do wielkości graczem na amerykańskim rynku, pierwszy raz od wielu lat wyprzedzając Hondę. W 2011 r. Chrysler spłacił też rządom USA i Kanady pomoc publiczną i cały rok zamknie zyskiem netto ok. 600 mln dol. – zapowiedział w czwartek szef Fiata i Chryslera Sergio Marchionne.

Także w czwartek koncern z Turynu ogłosił, że ma już 58,5 proc. akcji Chryslera. Dostał kolejne 5 proc. akcji amerykańskiego koncernu, bo pod koniec zeszłego roku przygotował do sprzedaży noweauto Chryslera, spalające mało paliwa. To było ostatnie zobowiązanie inwestycyjne, które Fiat uzgodnił z administracją prezydenta USA Baracka Obamy.

Pozostałe amerykańskie koncerny samochodowe też mają powody do zadowolenia. Ford w zeszłym roku sprzedał w USA ponad 2 mln aut – pierwszy raz od 2007 r. A General Motors, który w 2009 r. dostał 50 mld dol. pomocy z kieszeni podatników, by uniknąć bankructwa, zwiększył sprzedaż aut w USA o 13 proc. rok do roku i jest ciągle liderem rynku.

W 2011 r. koncerny samochodowe z USA zwiększyły swój łączny udział w sprzedaży aut na rodzimym rynku do ponad 46 proc., o ponad dwa punkty procentowe. A koncerny z Europy zwiększyły udział w amerykańskim rynku już do niemal jednej dziesiątej.

W zeszłym roku w USA swoją pierwszą fabrykę otworzył Volkswagen, a ponadto amerykańscy kierowcy znowu zaczęli kupować więcej luksusowych samochodów niemieckich marek. Pierwszy raz liderem na rynku luksusowych aut w USA zostało w zeszłym roku BMW, wyprzedzając rodzimego arcyrywala Mercedesa i japońskiego Lexusa.

Z japońskich firm triumfował tylko Nissan, który w zeszłym roku pierwszy raz w historii sprzedał Amerykanom ponad 1 mln aut. Gorzej wiodło się Toyocie i Hondzie, bo te koncerny najbardziej ucierpiały na skutek działań żywiołów. W marcu zeszłego roku w Japonię uderzyło rekordowo silne trzęsienie ziemi i tsunami. A gdy jesienią fabryki w Japonii zaczęły już rytmicznie pracować, rekordowo silne powodzie w Tajlandii sparaliżowały tamtejsze fabryki Toyoty i Hondy, ograniczając działalność tych koncernów na całym świecie.

W tym roku japońskie koncerny będą chciały nadrobić zeszłoroczne straty i to zapowiada ostrą rywalizację i dalsze ożywienie na amerykańskim rynku samochodowym.

Jego przyszłość też rysuje się w różowych barwach – uważa Ford. Według tego koncernu co piąte auto w USA ma teraz od 11 do 15 lat, a to znaczy, że jest już ok. 50 mln samochodów, które trzeba wymienić na nowe pojazdy. Być może za sześć lat Amerykanie jak w najlepszych czasach będą znowu kupować 17 mln aut rocznie – uważa Jeff Schuster z firmy doradczej LMC Automotive. Bo w tym czasie w salonach sprzedawców pojawi się 70 mln Amerykanów z milenijnego pokolenia, urodzonych między 1981 i 2000 r.

Koncerny samochodowe już się szykują, by zaspokoić rosnący popyt.

W piątek Chrysler ogłosił, że przyjmie 1250 nowych pracowników do swoich zakładów w Detroit. Ford w zeszłym roku zapowiedział, że do końca 2012 r. stworzy 7 tys. nowych miejsc pracy, a GM zaangażuje 5 tys. dodatkowych pracowników.

Do 2015 r. w przemyśle motoryzacyjnym USA zatrudnienie wzrośnie o 167 tys. osób – przewiduje ośrodek analityczny Center for Automotive Research z Michigan. To oznaczać będzie poprawę koniunktury w całej gospodarce USA i… wzrost zakupów aut przez Amerykanów.

About this publication