What Is Mitt Romney Hiding?

<--

Pytany w telewizji czy ujawni zeznania podatkowe, Mitt Romney zaśmiał się sztucznie i odparł: “Kto wie?”. Tym przebrał miarkę. Kilka tygodni później – pod naciskiem mediów i rywali w prawyborach – ujawnił zeznanie z 2010 roku i prognozę podatków na 2011 rok. Okazało się, że zarobił przez dwa lata ponad 40 mln dolarów, za które zapłacił rekordowo niski podatek 14 proc. Więcej ujawniać nie zamierza

Można republikańskiemu kandydatowi na prezydenta zarzucać wiele, ale twierdzenie, że jest nudny, ulizany i przewidywalny – jak typowy menadżer z najwyższych eszelonów świata biznesu – jest rażącą niesprawiedliwością. Im bliżej wyborów, tym bardziej Mitt Romney okazuje się frapujący i nietuzinkowy, przy czym wynika to głównie nie z tego, czego się o nim dowiadujemy, tylko z tego, czego się nie dowiadujemy. Tajemniczość kandydata przybiera już bizantyjskie rozmiary i formy, a tajemnica, jak wiadomo, pociąga i fascynuje. W świetle ostatnich wydarzeń, czy też – mówiąc precyzyjniej – w mroku ostatnich niedopowiedzeń, widać już wyraźnie, że Romney jest nieporównanie bardziej interesujący niż Barack Obama.

Kiedy w styczniu 2007 roku Romney odchodził z urzędu gubernatora Massachussetts, jego ludzie kupili od stanu twarde dyski służbowych komputerów i zabrali je ze sobą. Wykasowali również z serwerów wszystkie e-maile pomiędzy pracownikami administracji gubernatora. Operacja czyszczenia kosztowała 100 tys. dolarów i, jak podkreśla kandydat, była całkowicie legalna.

Równie przezorny jest Romney w kwestii podatków, czym zasadniczo różni się od swojego ojca. W 1967 roku Geroge Romney też kandydował na prezydenta i z tej okazji ujawnił swoje zeznania podatkowe z poprzednich dwunastu lat. “Jeden rok to za mało, bo może być na pokaz” – mówił. Stworzył precedens, który przyjął się w amerykańskiej polityce – od tamtej pory wszyscy kandydaci na prezydenta, republikańscy czy demokratyczni, bez szemrania ujawniali swoje dochody. Aż do Romney’a juniora.

Pytany w telewizji czy ujawni zeznania podatkowe, Mitt Romney zaśmiał się sztucznie i odparł: “Kto wie?”. Tym przebrał miarkę. Kilka tygodni później – pod naciskiem mediów i rywali w prawyborach – ujawnił zeznanie z 2010 roku i prognozę podatków na 2011 rok. Okazało się, że zarobił przez dwa lata ponad 40 mln dolarów, za które zapłacił rekordowo niski podatek 14 proc. Więcej ujawniać nie zamierza.

Otwartość i przejrzystość polityków jest w Ameryce w cenie, jest zatem oczywiste, że ukrywając dochody Romney sobie szkodzi. Najwyraźniej jednak on i jego doradcy uznali, że gdyby ujawnił podatki do spodu, zaszkodziłby sobie bardziej. Co zatem jest w ukrytych zeznaniach?

Naturalnie chmary dziennikarzy dwoją się i troją, żeby coś wywęszyć. Dowiadujemy się, że kandydat miał do niedawna konto w Szwajcarii i inwestycje w rajach podatkowych na Kajmanach i Bermudach. Na swoim funduszu emerytalnym odkładał papiery wartościowe o sztucznie zaniżonej wartości, które potem “eksplodowały” do kilkudziesięciu, może nawet stu, milionów dolarów. To jeden z wielu trików, które stosuje się, żeby uniknąć podatku.

Dowiadujemy się też o sprawach drobnych, które jednakże mogą niektórych irytować. Oto w 1999 r. Romney przestał kierować firmą Bain Capital, którą założył i przez 15 lat zarządzał, ale i tak zapłaciła mu w następnym roku 100 tys. dolarów honorarium. Sam kandydat przyznaje, że absolutnie nic wtedy dla firmy nie robił. A zatem za nic-nie-robienie dostał więcej niż przeciętny Amerykanin dostaje za rok ciężkiej pracy.

Paul Krugman, felietonista New York Timesa i zaciekły wróg Republikanów, zauważył rzecz oczywistą nawet bez żmudnych dziennikarskich śledztw.

Obaj Romney’owie, ojciec i syn, dorobili się wielkich pieniędzy, ale ojciec płacił 37 proc. podatku i produkował samochody, czyli coś namacalnego i pożytecznego. W jego czasach – latach 50. i 60. – przemysł motoryzacyjny był siłą napędową amerykańskiej gospodarki.

Tymczasem syn płaci 14 proc. podatku i nic konkretnego nie produkuje. Zarabia na operacjach finansowych, których pożytek dla społeczeństwa jest niezrozumiały albo wątpliwy. Przecież to m.in. ryzykowne, spekulacyjne inwestycje doprowadziły do ostatniego kryzysu.

Dodatkowo, tak jak wszyscy Republikanie, Romney junior lamentuje, kiedy Obama chce choć troszkę podwyższyć podatki najbogatszym – rzekomo są już strasznie wysokie i zabijają przedsiębiorczość (choć w czasach Romneya seniora były dwa razy wyższe i jakoś nie zabijały, wręcz przeciwnie – gospodarka USA miała się o niebo lepiej).

Można być na 200 proc. pewnym, że w usuniętych dyskach, tak samo jak w zatajonych zeznaniach podatkowych, nie ma nic nielegalnego. Romney jest typem człowieka, który wszystko robi w zgodzie z prawem, w szczególności całkowicie legalnie i po mistrzowsku eksploatuje luki w prawie podatkowym. Jest reprezentantem wąskiej elity finansowej, która zarabia pieniądze dlatego, że je ma. Pieniądz robi pieniądz, ale ludzie spoza elity mają z tego niewiele.

I to jest zapewne największa tajemnica Mitta Romneya.

About this publication