America Discusses Gun Control after the Newtown Massacre

 .
Posted on December 28, 2012.

<--

Czy kraj naprawdę się zmieni? Prezydent Obama chce zakazać posiadania karabinów, a obóz zwolenników nieograniczonego dostępu do broni kurczy się.

Opuszczają go znani politycy i zwykli Amerykanie. Nawet reakcja liczącego 4 mln członków Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego (NRA) jest znamienna…

Najbardziej wpływowe lobby w USA, przed którym drżeli politycy obydwu wielkich partii, przez pierwsze dni po tragedii milczało. Ta taktyka dotąd się sprawdzała. Po zamachach uzbrojonych szaleńców (m.in. w Aurorze w stanie Denver, gdzie w lipcu od kul zginęło 12 osób) stowarzyszenie po prostu czekało, aż opadną emocje. Ale po ataku Adama Lanzy na podstawówkę w Newtown, w którym od jego kul zginęło 20 dzieci, w większości sześcio – i siedmiolatków, a także sześciu nauczycieli, Amerykanie nie mogą ochłonąć…

Liczące 71 słów oświadczenie głoszące, iż członkowie NRA są wstrząśnięci bezsensownym mordem, trafiło w próżnię. Tym bardziej że oznajmiło, iż zabiera głos dopiero teraz, by uszanować prawo bliskich ofiar do żałoby i nie przeszkadzać w śledztwie.

Tak ostrej debaty na temat dostępu do broni nie było w USA od lat. Telewizja CNN nieustannie pokazuje zdjęcia zabitych dzieci, w tle puszczając chwytający za serce hymn religijny “Amazing grace”. Tysiące ludzi pisze petycje do Białego Domu, domagając się zaostrzenia prawa do posiadania broni. Karabiny AR-15 – z takiego strzelał Lanza – wycofało z oferty kilka sieci handlowych, w tym największa w USA – Walmart. Natomiast Cerberus Capital Management, jedna z najpotężniejszych amerykańskich firm inwestycyjnych, ogłosiła, że sprzedaje udziały w przedsiębiorstwach produkujących broń, m.in. w koncernie Bushmaster, który wytwarza AR-15.

Republikański gubernator stanu Michigan Rick Snyder zawetował przyjętą tuż przed atakiem w Newtown ustawę, która pozwalała na noszenie ukrytej broni w stanowych szpitalach, szkołach i urzędach.

Dużo dzieje się w Waszyngtonie. Grupę polityków, którzy dotąd bronili prawa do posiadania broni, opuściło dwóch wpływowych senatorów. A Barack Obama zapowiedział, że poprze pomysł senator Diane Finstein, która chce zabronić sprzedaży cywilnych wersji wojskowych karabinów. Gdyby zakaz wprowadzono w życie, z handlu trzeba by wycofać AR-15 – cywilną wersję słynnych m-16, używanych przez Amerykanów podczas wojny w Wietnamie. Cywile nie mogliby też posiadać magazynków mieszczących więcej niż dziesięć nabojów.

Takie przepisy uchwalono w latach 90. z inicjatywy ówczesnego demokratycznego prezydenta Billa Clintona. Obowiązywały dziesięć lat. W 2004 r. Demokraci nawet nie próbowali ich przedłużyć, sprawa leżała odłogiem i później, nawet gdy mieli większość w obydwu izbach parlamentu. Politycy i sam Obama bali się zemsty wszechwładnej NRA.

Pytanie, czy prezydent, zakazawszy posiadania karabinów, pójdzie krok dalej i ograniczy np. handel pistoletami. Wówczas czekałaby go jednak walka z parlamentem i sądem najwyższym – prawo do posiadania broni gwarantuje konstytucja. Eksperci twierdzą jednak, że już samo wyeliminowanie AR-15 sprawi, że ataki szaleńców nie będą tak tragiczne w skutkach; pistolet nie jest tak zabójczą bronią jak karabin.

Pytanie, co teraz zrobi NRA?

Amerykańscy komentatorzy przewidują, że rzecznicy stowarzyszenia będą próbować tłumaczyć tragedię w Newtown chorobą psychiczną sprawcy (Lanza prawdopodobnie cierpiał na zespół Aspergera). A potem powoli przystąpią do kontrofensywy, by powstrzymać zapędy Obamy. Już teraz kilku republikańskich polityków twierdzi, że gdyby personel szkoły w Newtown był uzbrojony, do tragedii by nie doszło.

About this publication