John Kerry: First Weekend on the Phone

<--

Nowy sekretarz stanu USA ostro zabrał się do pracy.

Następca Hillary Clinton, który został zaprzysiężony w miniony piątek, cały weekend spędził na telefonicznych rozmowach z politykami różnych państw. W poniedziałek, pierwszy dzień roboczy swojego urzędowania, spotkał się ze swoim personelem – tym samym, który kilka dni temu owacyjnie żegnał Clinton.

Sygnał, jaki John Kerry chciał przekazać światu, nie pozostawia żadnych wątpliwości – amerykańska dyplomacja pod jego kierownictwem będzie nie mniej aktywna niż za czasów Hillary Clinton. – To polityk, który szczerze wierzy w siłę dyplomatycznego zaangażowania 
– skomentował Nicholas Burns, były ambasador USA przy NATO. Najdobitniejszym przykładem mogą być pierwsze rozmowy odbyte z politykami z Bliskiego Wschodu. To region, w którym dyplomacja pani Clinton była stosunkowo mało aktywna.

Weekend zaczął od rozmów z przywódcami izraelskimi i palestyńskimi, zapewniając, że administracja Baracka Obamy chce kontynuować blisko-
wschodni dialog pokojowy. Premiera Beniamina Netanjahu zapewnił, że USA nie zrezygnują z fundamentalnego celu swojej dyplomacji, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa Izraela. Prezydenta Mahmuda Abbasa zapewniał, że administracja będzie naciskać na Kongres, aby ten wyasygnował pieniądze na pomoc dla Autonomii Palestyńskiej. Z szefem dyplomacji tureckiej Kerry rozmawiał o konflikcie w Syrii.

Przeprowadził także rozmowy z szefami dyplomacji sąsiadów – Kanady i Meksyku. Z szefami MSZ Japonii i Korei Południowej poruszył problemy bezpieczeństwa na Półwyspie Koreańskim. Cała trójka miała się zgodzić, że Pjongjang powinien zrozumieć, iż poniesie poważne konsekwencje przeprowadzanych prowokacji.

Mimo że prezydent Obama zapewniał, że Kerry po 30 latach służby publicznej i pracy w Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych nie potrzebuje dodatkowego treningu, nowy sekretarz stanu zadzwonił także do swoich wszystkich byłych żyjących poprzedników, aby prosić ich o radę. Znalazł również czas na zjedzenie lunchu z Georgem Shultzem, szefem dyplomacji w republikańskiej administracji Ronalda Reagana.

About this publication