The Beginning of the End of the War on Terror: Less Drones

<--

Początek końca wojny z terroryzmem. Mniej dronów

Koniec wojny z terroryzmem, zamknięcie Guantanamo i mniej dronów – takie cele wymienił prezydent Obama w pierwszym swoim przemówieniu o osławionym tajnym programie “likwidowania” terrorystów

Choć od stycznia 2009 r., kiedy Barack Obama zamieszkał w Białym Domu, amerykańskie drony około 400 razy zrzucały bomby w Pakistanie, Jemenie i Somalii, prezydent nigdy nie wyjaśnił rodakom, dlaczego te naloty są potrzebne, na jakich zasadach się odbywają i kto jest w nich zabijany. Jeśli wspominał o dronach, czyli bezzałogowych samolotach sterowanych z baz odległych o tysiące mil od bombardowanych miejsc, to jedynie mimochodem i zdawkowo, nagabywany przez dziennikarzy. Program “eliminacji” wrogów Ameryki, który od początku nadzoruje CIA, pozostawał ściśle tajny i wiadomo o nim tylko tyle, ile przeciekło do mediów.

Wczoraj w przemówieniu w National Defense University w Fort McNair Obama wreszcie złamał tabu – wyłożył swoje argumenty za nalotami dronów. Odniósł się do najczęściej podnoszonego w Ameryce zarzutu, że celami bombardowań byli również obywatele USA. Padały zarzuty, że rząd zabijał samowolnie, bez sądu, łamiąc prawa obywatelskie. Jednym z tak zabitych był Anwar al-Awlaki, muzułmański radykał urodzony w stanie Nowy Meksyk, który wyjechał do Jemenu, by stać się czołowym propagandzistą Al-Kaidy. Zginął od bomby we wrześniu 2011 r., a dwa tygodnie później kolejna bomba zabiła jego 16-letniego syna.

Administracja Obamy oficjalnie nie przyznawała się do obydwu nalotów aż do środowego wieczoru, kiedy prokurator generalny Eric Holder w liście do kongresmenów wymienił wszystkich czterech Amerykanów zabitych przez drony. Stwierdził jednak, że tylko al-Awlaki został “zlikwidowany” świadomie i z premedytacją, pozostali trzej, w tym syn al-Awlakiego, zginęli w atakach wymierzonych przeciw komuś innemu.

– Ataki dronów nigdy nie są karą; są wykonywane wyłącznie przeciwko tym, którzy bezpośrednio grożą bezpieczeństwu USA i nie ma innej możliwości ich powstrzymania lub zatrzymania – mówił wczoraj Obama.

Można to interpretować jako zapowiedź odejścia od innej kontrowersyjnej praktyki CIA – z przecieków do prasy wiadomo, że często celami były osoby anonimowe, które jedynie zachowywały się “podejrzanie” – szczególnie w niedostępnych rejonach Pakistanu. Obrońcy praw człowieka alarmowali, że ocena “z góry”, na podstawie obrazu z kamer, dokonywana przez operatora drona, jest niepewna i w wielu przypadkach ginęli niewinni ludzie.

Obama – choć wczoraj o tym nie wspominał – zamierza przekazać drony armii. CIA ma znowu, tak jak kiedyś, zająć się szpiegowaniem, a nie likwidowaniem wrogów. Po 12 latach od zamachów Al-Kaidy na Nowy Jork i Waszyngton Ameryka przestanie rutynowo używać środków nadzwyczajnych. – Wojna z terroryzmem nie będzie trwać w nieskończoność i musi się zakończyć jak wszystkie wojny! – mówił prezydent.

– Samo użycie siły nigdy nie uczyni nas bezpiecznymi – wyjaśniał. – Musimy cierpliwie popierać demokratyczne zmiany, m.in. w Egipcie, Libii, Tunezji. Wydatki na pomoc zagraniczną to nie działalność charytatywna, tylko sprawa kluczowa dla naszego narodowego bezpieczeństwa!

Obama wezwał Kongres do usunięcia przeszkód prawnych, które uniemożliwiają mu likwidację więzienia w Guantanamo. – Czas zamknąć coś, co nigdy nie powinno zostać otwarte – mówił (administracja George’a W. Busha przerzucała “wrogich bojowników” do amerykańskiej bazy na Kubie, żeby nie mieli praw przysługujących aresztantom w USA). Mimo iż setki więźniów już wypuszczono, to wciąż 166 pozostaje w Guantanamo – większości nie postawiono żadnych zarzutów. 103 z nich prowadzi obecnie strajk głodowy. Obama chce odesłać połowę aresztantów do ich krajów, a resztę osądzić na terytorium USA.

Przemówienie przerwała kobieta, która domagała się zamknięcia Guantanamo już dziś. Obama pozwolił jej się wykrzyczeć, a potem nawet stwierdził, że rozumie jej gniew, bo w tej sprawie należy być żarliwym. – Czy za 10, 20 lat też zamierzamy więzić ludzi, których nigdy o nic nie oskarżono, na ziemi, która do nas nie należy? – pytał. – Jak długo zamierzamy karmić ich pod przymusem?

About this publication