The Phantom of Total Surveillance Hangs over America

<--

Okazuje się, że Obama jest Wielkim Bratem i wie o wszystkich Amerykanach wszystko. Lub – mówiąc precyzyjniej – jeśli zechce, może o każdym dowiedzieć się wszystkiego. Ale nie tylko o Amerykanach. Bo jeśli ktoś ma np. konto na gmailu, to jego wiadomości przechodzą przez amerykańskie serwery Google’a.

Przypomnijmy tym, którzy ostatnie dni spędzili na rybach i nie mieli dostępu do internetu (załóżmy, że tacy jeszcze istnieją, choć podobno współcześni wędkarze – w oczekiwaniu, aż ryba zacznie brać – sprawdzają newsy na smartfonach): otóż amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego dostaje od sieci Verizon, a zapewne od wszystkich sieci w USA, dane o wszystkich połączeniach telefonicznych wszystkich abonentów. Takie jak: numery rozmówców, czas rozmowy i miejsca, w których znajdują się rozmówcy w chwili połączenia.

Obama Wielkim Bratem

Jakby tego było jeszcze mało, ta sama agencja – w ramach tajnego programu PRISM, w którym uczestniczą m.in. Apple, Facebook, Google i Microsoft – może czytać wszystkie e-maile i wiadomości na fejsie, podsłuchiwać wszystkie rozmowy i czaty na Skypie itd.

Okazuje się zatem, że Obama jest Wielkim Bratem i wie o wszystkich Amerykanach wszystko. Lub – mówiąc precyzyjniej – jeśli zechce, może o każdym dowiedzieć się wszystkiego. Ale nie tylko o Amerykanach. Bo jeśli ktoś ma np. konto na gmailu, to jego wiadomości przechodzą przez amerykańskie serwery Google’a.

Powyższe rewelacje, ujawnione przez “Guardiana” i “Washington Post”, wywołały szok amerykańskiej opinii publicznej, choć w zasadzie nie powinny. Już w 2007 roku FBI podsłuchiwało dwóch mafiosów z Nowego Jorku – którzy spotkali się osobiście, a nie rozmawiali przez telefon – zdalnie uruchamiając mikrofon w komórce jednego z nich. A przecież dzisiejsze smartfony są znacznie doskonalszymi narzędziami do inwigilacji ich właścicieli niż komórki sprzed siedmiu lat. Amerykańscy rodzice coraz częściej stosują powszechnie dostępne aplikacje, które zdalnie uruchamiają GPS w I-phonach ich dzieci, dzięki czemu w każdej chwili wiedzą, gdzie pociechy się znajdują.

Życie ludzkie coraz bardziej przenosi się do szeroko pojętego świata cyfrowego, więc jest naturalną koleją rzeczy, że policja i różne inne służby bezpieczeństwa – idąc z duchem czasu – również to robią. Tak się szczęśliwie dla nich składa, że tam mogą dużo łatwiej kontrolować miliony obywateli niż w realu. A po 11 września 2001 r. groźba terroryzmu stała się argumentem, dla niektórych nawet przekonującym, za totalną inwigilacją.

Ludzkość uratowali matematycy

Czy zatem Wielki Brat zwyciężył ostatecznie i nieodwołalnie? Otóż nie. Ludzkość uratowali, już dawno temu, matematycy. Przede wszystkim trzej (choć oczywiście pracowały na to całe ich pokolenia): Ron Rivest, Adi Shamir i Leonard Adleman. To oni w 1977 roku wymyślili szyfr nazwany od pierwszych liter ich nazwisk RSA. To odkrycie zakończyło – przynajmniej na razie – trwającą od wielu wieków wojnę między autorami szyfrów i ich łamaczami.

Polacy mieli w tej wojnie wojnie chwalebny epizod. Nasi trzej matematycy – Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski – przyczynili się do złamania enigmy, niemieckiej maszyny szyfrującej w czasie II wojny światowej. Ale szyfrowi RSA nie grozi los enigmy, bo – na obecny stan wiedzy – jest niemożliwy do złamania.

Trudność opiera się na tym, że bardzo dużą liczbę trudno rozłożyć na czynniki pierwsze (np. 6 = 3 x 2, czyli 6 rozkłada się na liczby pierwsze, 3 i 2). Jedyna pewna metoda rozkładu na czynniki pierwsze znana dzisiaj, to żmudne sprawdzenie wszystkich możliwości (czyli sprawdzenie wszystkich par liczb, które po przemnożeniu mogłyby dać zadaną liczbę). W przypadku dużych liczb zajęłoby to miliony lat – nawet gdyby użyć największych i najszybszych komputerów świata.

W RSA szyfrem jest duża liczba. Szyfrujący w ogóle jej nie ukrywa, tylko ujawnia całemu światu, bo rozbicie na czynniki pierwsze (czyli rozszyfrowanie wiadomości) jest właściwie niemożliwe.

Podobnych problemów jak RSA są w matematyce setki i wiele z nich ma “życiowe” zastosowania (np. problem komiwojażera: ma on wielką liczbę miast do odwiedzenia; jaką marszrutę powinien wybrać, by odwiedzić wszystkie w najkrótszym możliwym czasie?).

Wszystko można podsłuchać. Ale też wszystko zaszyfrować

Dla tych setek problemów, nazywanych problemami NP, znane jest tylko niepraktyczne rozwiązanie – sprawdź wszystkie możliwości. O wszystkich wiadomo, że jadą na jednym wózku: albo dla wszystkich na raz istnieją praktyczne rozwiązania, albo dla żadnego z nich.

Pytanie, “czy dla problemów NP istnieje praktyczne rozwiązanie?”, jest jedną z największych zagadek matematyki. Od 40 lat tysiące najtęższych umysłów na próżno szukają odpowiedzi. Dopóki nie odpowiedzą twierdząco, szyfr RSA jest nie do złamania. Jeśli kiedyś odpowiedzą przecząco, szyfr RSA jest bezpieczny po wieki wieków amen.

A zatem – tak, wszystko można podsłuchać, ale też prawie wszystko można zaszyfrować. Nawet na zwykłym laptopie. W sposób niemożliwy do odszyfrowania nawet dla najpotężniejszych rządów świata dysponujących największymi komputerami na świecie.

Na razie Wielki Brat uzyskał chwilową przewagę, bo wziął nas z zaskoczenia. Nie spodziewaliśmy się, że jesteśmy podsłuchiwani aż do tego stopnia. Ale teraz, kiedy już wiemy, coraz więcej ludzi zacznie używać oprogramowania RSA i będzie się ono rozwijać, żeby zapewniać prywatność w zwyczajnych kontaktach w internecie.

No chyba że Wielki Brat zabroni używania szyfru RSA.

About this publication