Siri, czyli cyfrowa sekretarka z iPhone’ów już odróżnia dobro od zła
Niedawno na komunikat “Chcę skoczyć z mostu”, Siri podawał listę najbliższych mostów. Najnowsza wersja pyta: “Czy chcesz, żebym zadzwonił na gorącą linię?”. I podaje najbliższe punkty pomocy dla osób w depresji
Jeszcze niedawno, kiedy człowiek mówił do swojego iPhone’a: “Chcę skoczyć z mostu”, Siri podawał mu listę najbliższych mostów. Teraz, jak zauważył portal ABC News, najnowsza wersja Siriego odpowiada: “Czy chcesz, żebym zadzwonił na gorącą linię do narodowego centrum zapobiegania samobójstwom?”. I podaje najbliższe punkty pomocy dla osób w depresji.
Teoretycznie Siri zmierza zatem we właściwym kierunku. Stał się bardziej ludzki, czyli bliższy ideałowi sztucznej inteligencji. Wszak gdybyśmy zaczepili przypadkowego przechodnia, mówiąc: “Chcę skoczyć z mostu”, to mało kto w odpowiedzi rzeczowo wyjaśniłby nam, jak dotrzeć do najbliższego mostu. Bardziej wrażliwy przechodzień próbowałby nas odwieść od zamiaru, a mniej wrażliwy – zignorował, uciekł albo rzucił wiązankę w rodzaju: “Spie…, dziadu!”.
Jakie będą następne etapy uczłowieczania Siriego? Niedługo zapewne, jeśli oznajmisz mu, że chcesz kupić butelkę wódki, usłyszysz ostrzeżenie, że alkohol szkodzi. A jeśli zechcesz tego samego wieczora kupić drugą butelkę wódki, to Siri się zbuntuje i już nie powie, gdzie jest najbliższy sklep monopolowy.
Oczywiście przesadzam, ale lepiej bić na alarm, póki nie jest za późno. Bo przecież jest pokusa, żeby pójść dalej. Siri – kiedy mówię mu, że chcę skoczyć z mostu – może przecież bez mojej wiedzy dyskretnie wysłać sygnał alarmowy do psychologa dyżurnego (z moimi współrzędnymi pobranymi z GPS-u telefonu), który zaraz pośle patrol interwencyjny z kaftanem bezpieczeństwa.
O tym, że taka pokusa istnieje, świadczą rewelacje ostatnich dni. Dowiedzieliśmy się, że rząd USA gromadzi informacje o rozmowach telefonicznych milionów Amerykanów (tzw. metadane, czyli numery rozmówców i ich miejsce pobytu w czasie połączenia) i podgląda e-maile oraz internetowe wiadomości cudzoziemców, ale również Amerykanów, z którymi podejrzani cudzoziemcy się kontaktują.
Jak pokazują sondaże, większość Amerykanów uważa, że walka z terroryzmem usprawiedliwia takie metody inwigilacji. Ale przecież terroryzm jest w gruncie rzeczy problemem marginesowym – wprawdzie zamachy wywołują strach, ale statystycznie rzecz biorąc, nie stanowią realnego zagrożenia dla przeciętnego człowieka. Pochłaniają nieporównanie mniej ofiar niż wypadki drogowe. Znacznie powszechniejszym zjawiskiem od terroryzmu są właśnie samobójstwa czy np. pedofilia.
Skoro usprawiedliwiamy masową inwigilację w imię walki z praktycznie nieistotnym terroryzmem, to dlaczego nie w imię walki z pedofilią?
Jeśli ktoś szuka w internecie stron z dziecięcą pornografią, to wyszukiwarka Google, która jest przecież robotem bardzo podobnym do Siriego, mogłaby bardzo łatwo i dyskretnie wysłać donos na policję – z dokładnym adresem podejrzanego i materiałem dowodowym…
A dlaczego zatrzymać się tylko na samobójstwach, terroryzmie i pedofilii? W zasadzie, dlaczego nie inwigilować użytkowników Google’a permanentnie? Przecież na podstawie tego, co źli ludzie googlują, można dowiedzieć się o nich więcej niż z e-maili, telefonów, Facebooka itp. – bo dopiero sam na sam z wyszukiwarką są zupełnie szczerzy.
Poza tym e-maila można bardzo łatwo na zwykłym laptopie zaszyfrować, tak że nawet wyposażony w superkomputery rząd USA go nie odczyta. W wyszukiwarkach takich jak Google nie ma możliwości kamuflażu – żeby coś znaleźć, trzeba wpisać to w okienku czarno na białym, a wciskając “szukaj”, wysłać firmie Google (ewentualnie można to powiedzieć Siriemu, czyli firmie Apple).
Siri i Google, nasi coraz bardziej inteligentni i moralnie wrażliwi asystenci, są, potencjalnie rzecz biorąc, najlepszymi szpiegami i policjantami, jakich stworzono w całej historii ludzkości. W związku z tym dość złowróżbnie brzmią słowa, które kilka lat temu wypowiedział w telewizji szef Google’a Eric Schmidt: – Jeśli robisz coś, co chcesz przed wszystkimi zachować w tajemnicy, to zapewne w ogóle nie powinieneś tego robić…
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.