A Time for Liberal Arts

Published in Rzeczpospolita
(Poland ) on 31 July 2013
by Jarosław Giziński (link to originallink to original)
Translated from by Matthew Matyjek . Edited by Bora Mici.
A study prepared at the request of the U.S. Congress has shown that negligence on the part of the education system to teach social sciences and other liberal arts subjects can have significant detrimental effects on the future of the United States.

The conclusions that the American Academy of Arts and Sciences study, entitled “The Heart of the Matter,” suggests might seem counterintuitive to a Polish audience. While in Poland there has been a trend to discourage the “unproductive” disciplines, many sociologists in the U.S. have criticized the American system for limiting itself exclusively to “practical” knowledge.

According to them, it is necessary to teach young people disciplines that encourage them to think critically, which is of paramount importance to a democracy. Meanwhile, the “professional” model makes a priority of practical jobs skills. As a result, there are many graduates who finish school as great specialists in their fields but are not aware of basic historical facts about their own country.

The Result of Ignorance

The authors of the report emphasize the danger facing American society, with 55 percent of U.S. high school graduates not knowing basic facts about their country’s history and major historical events being simplified to the point of fiction, a la Hollywood. The fact that only 30 percent of American history teachers actually studied history in college can explain this.

The high level of education provided by universities, such as the ones belonging to the Ivy League, does not spill over to the majority of U.S. high schools. The backbone of the university system, community colleges, has long had a quality problem.

A college education is the main pathway for immigrants in the U.S. to climb the social ladder. As a result, many of these students graduate without having gained anything in the way of civics.

The report also included a warning of the effects of the state of the education system on national security. The authors emphasized that for a nation so involved in international events, it is critical to have American students learn about other cultures and foreign languages.

The American public's ignorance of world events is well-known. The wars in Iraq and Afghanistan resulted in the deployment of young men who had no idea where they were sent, causing needless tensions with the local populations out of ignorance. This ignorance was not only reserved to front-line troops, but extended all the way to business executives, who often put themselves into problematic and easily avoidable situations while pursuing business in those countries.

The teaching of liberal arts suffered after the onset of the financial crisis. As a result of financial difficulties, many school districts cut subjects that were seen as optional, which often included humanities and liberal arts.

It should be noted that the Obama administration has taken steps to boost American ratings, which are embarrassingly low, in worldwide rankings. However, most of these efforts have been aimed at STEM education (science, technology, engineering and mathematics); without humanities, it will be hard to keep America competitive and its citizens engaged.

Taking Philosophers to the Assembly Lines

The conclusions reached by these American experts are important, especially in light of the recent efforts by Polish education reformers to push professional education and force children to pick their career path basically by the time they graduate high school.

The argument is always the same: The job market has a need for it and little appetite for subjects like philosophy, sociology, psychology, etc. The problem is that the Polish job market also has too many specialized workers, such as lawyers or managers. A diploma cannot guarantee a job these days. The emphasis is on “elastic” abilities, which are easy to fit into any job category.

“Today’s managers are increasingly focusing on the overall abilities of college graduates, not just their technical abilities. For example, finance people look for innate skills such as building trust, empathy and critical thinking. It’s not about just being good at Excel, but being able to convince a client. The best people for that job are ones with a humanities background,” says Roger Ferguson Jr., former manager of Teachers Insurance and Annuity Association — College Retirement Equities Fund and a contributor to the report.*

Ferguson’s ideas have been put to use in places like France, where companies managing merchandise distribution chains hired philosophy students. Though they could not analyze marketing plans, they did bring a way of thinking that was very different from the standard orthodoxy prevailing at companies and were found to be able to relate to clients more easily. In the U.K., history majors were invited to collaborate on urban planning projects; in Germany, automotive companies hired them.

There are no guarantees lawmakers will actualize the solutions the authors of "The Heart of the Matter" prescribe. They may simply ignore them. The Obama administration has shown a willingness to work on education, especially on fixing the abysmal dropout rate and boosting the U.S. in international education rankings.

The problem is that so far, most of these efforts have been directed at STEM subjects. The members of the American Academy of Arts and Sciences argue that even the best physicist cannot be a fully productive citizen without a humanities background.

Avoiding Mistakes

Reflecting on Poland, can we expect our current high school students to be good citizens 20 years from now, if they finish learning history at the age of 12 and their reading list gets reduced to the bare minimum?

The ideal model, that of the interwar [the period between the two world wars] high school, is probably confined to history, but we do not have to repeat the mistakes that the Americans have made, especially if they now admit to having made them.

However, the “professional” model is ideal if we want to create a reserve of cheap labor, adept at performing monotonous work.

*Editor's Note: Although correctly translated, this quote could not be verified.


Czas na humanistów
Analiza przygotowana na zlecenie Kongresu USA wskazuje, że zaniedbanie rozwoju nauk społecznych 
i humanistycznych przyniesie szkody dla dalszego rozwoju Stanów Zjednoczonych – pisze publicysta „Rz”.
Wnioski przedstawione w amerykańskim raporcie Amerykańskiej Akademii Sztuk i Nauk pt. „The Heart of the Matter” (Sedno rzeczy) dla Polaków mogą wydawać się zaskakujące: o ile u nas krytykowany jest pęd do „bezproduktywnych” studiów humanistycznych, o tyle wybitni naukowcy i socjologowie z USA zwracają uwagę na zbyt praktyczny i wręcz „technologiczny” model kształcenia – głównie wyższego, który upowszechnił się za Atlantykiem.
ch zdaniem do harmonijnego rozwoju konieczne jest wychowanie społeczeństwa zdolnego do krytycznego i samodzielnego myślenia, znającego i potrafiącego stosować w praktyce prawa i korzystać z demokracji. Tymczasem model kształcenia „professional” kładzie nacisk prawie wyłącznie na praktyczne umiejętności zawodowe. W rezultacie powstaje zadziwiająca Europejczyków sytuacja, w której absolwent typowego college’u jest świetnym specjalistą w wybranej przez siebie dziedzinie technicznej, nie musi zaś mieć pojęcia o historii własnego kraju albo wiedzieć, jakie miasto jest stolicą Włoch (o Polsce nawet nie wspominając).
Skutki ignorancji
Autorzy raportu podkreślają, że dla stanu społeczeństwa szkodliwa jest sytuacja, w której 55 proc. absolwentów amerykańskich szkół średnich nie zna nawet najbardziej podstawowych faktów z historii własnego kraju, a wydarzenia z historii powszechnej kojarzą głównie z uproszczonego do bólu, a często wręcz fałszywego obrazu przedstawianego w sfabularyzowanych produkcjach rodem z Hollywood. Wiele tłumaczy fakt, że zaledwie co trzeci amerykański nauczyciel historii studiował ten kierunek.
Wysoki poziom nauczania charakterystyczny dla niewielkiej grupy uniwersytetów należących do tzw. Ivy League nie przekłada się na większość szkół wyższych, gdy tymczasem podstawę wykształcenia wyższego typu licencjackiego zapewniają community college, w których poziom kształcenia ogólnego jest stosunkowo słaby.
College’e te są ponadto główną drogą awansu społecznego dla coraz liczniejszych imigrantów (zwłaszcza tych pochodzących z Ameryki Łacińskiej). Powoduje to, że ludzie uzyskujący wykształcenie zawodowe nie otrzymują jednocześnie wiedzy pożądanej dla nich jako obywateli Stanów Zjednoczonych podejmujących decyzje w procesie demokratycznym (np. biorąc udział w wyborach albo podejmując działalność na poziomie społeczności lokalnej).
W raporcie znalazło się też miejsce dla rozważań nad „konsekwencjami stanu edukacji dla bezpieczeństwa państwa”. Autorzy zwracają uwagę, że w państwie odgrywającym tak istotną rolę w świecie jak Stany Zjednoczone konieczne jest lepsze rozumienie innych narodów, poznawanie kultury innych kręgów cywilizacyjnych i nauczanie języków obcych. To zaś również zadania edukacji humanistycznej.
Powszechnie znane są skutki ignorancji Amerykanów dotyczącej ich orientacji w świecie (a raczej jej braku). Podczas akcji wojskowych w Iraku albo Afganistanie żołnierze niemający bladego pojęcia o miejscach, w których się znaleźli, doprowadzali do spięć albo wręcz wywoływali wrogość miejscowej ludności. Wynikające z niewiedzy i arogancji kłopoty amerykańskich przedstawicieli biznesu także niejednokrotnie prowadziły do kłopotliwych sytuacji.
Do osłabienia nauczania przedmiotów ogólnych i humanistycznych przyczynił się kryzys gospodarczy. Z powodu dziury w budżecie państwa i poszczególnych stanów władze różnego szczebla starają się ograniczać wydatki „bezproduktywne”, do których często zaliczają edukację humanistyczną bądź dotowanie kultury.
To prawda, że administracja Obamy przeznacza coraz większe kwoty na poprawienie wyników nauczania, które w międzynarodowych porównaniach dają Ameryce zawstydzająco niskie lokaty. Autorzy raportu stwierdzają jednak, że poprawy oczekuje się głównie w dziedzinach ścisłych, a tymczasem bez wiedzy humanistycznej i lepszego zrozumienia świata trudno będzie utrzymać konkurencyjność Ameryki i wysoki poziom świadomości społecznej jej obywateli.
Historycy do fabryk
Wnioski, do których dochodzą Amerykanie po ponadpółwiecznym forsowaniu „professional education”, są co najmniej zastanawiające, zwłaszcza w czasach, gdy nasi niestrudzeni reformatorzy edukacji coraz bardziej zdecydowanie pchają nasze dzieci na tory kształcenia zawodowego i specjalizacji właściwie już pod koniec podstawówki.
Argument jest jeden: tego wymaga rzekomo rynek pracy, który nie trawi wszystkich „logii” – filologii, psychologii, socjologii... Tyle że nie trawi już ani prawników, ani absolwentów zarządzania. Gwarancji spokojnej kariery nie daje już żaden dyplom. Za to wszyscy trąbią o konieczności zdobywania elastycznych umiejętności, które podobno trzeba będzie stale uzupełniać, a może i zmieniać.
„Współcześni menedżerowie biznesu w coraz większym stopniu są zainteresowani szeroko pojętą sprawnością [absolwentów – red.], a nie tylko umiejętnościami technicznymi. Np. na polu finansów zwracają uwagę na umiejętność budowania zaufania, empatię i zdolność do krytycznego myślenia. Już nie chodzi o sprawne obsługiwanie Excela, ale o przekonanie klienta, że proponujemy najlepsze rozwiązania. W tym zaś najlepsi są humaniści” – stwierdził Roger W. Ferguson Jr, były dyrektor funduszu emerytalnego TIAA-CREF, który także brał udział w przygotowaniu opracowania Akademii.
To już nie tylko pusty slogan. We Francji absolwentów filozofii zaczęły zatrudniać zarządy dużych sieci handlowych, choć nie potrafili analizować planów marketingowych. Okazuje się jednak, że wnieśli nieszablonowe, odległe od korporacyjnej rutyny myślenie i w znacznie lepszym stopniu od ich kolegów potrafili wyczuć postawy i reakcje klientów. W Wielkiej Brytanii absolwenci historii sztuki zapraszani byli do współpracy przy planach architektonicznych miast, w Niemczech można ich spotkać w biurach projektowych koncernów samochodowych.
Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że zalecenia z raportu „The Heart of the Matter” nie zostaną przyjęte przez władze jako kolejne „biadolenie jajogłowych”. Administracja prezydenta Obamy bardzo przejęła się fatalnymi danymi na temat stanu edukacji, a zwłaszcza danymi na temat liczby uczniów niekończących szkół (w niektórych grupach społecznych to już prawie jedna trzecia) oraz coraz gorszymi porównaniami wyników nauczania w USA na tle średniej państw OECD.
Tyle że nacisk kładziony jest znów głównie na przedmioty ścisłe. Tymczasem, jak argumentują członkowie Amerykańskiej Akademii Sztuk i Nauk, nawet najdoskonalsza znajomość fizyki nie zrobi z syna meksykańskich imigrantów kończącego community college w pełni świadomego obywatela Stanów Zjednoczonych.
Nie powtarzać błędów
I tu chwila refleksji dla naszych geniuszy od edukacji. Czy świadomym obywatelem i patriotą będzie za kolejne 20 lat dzisiejszy gimnazjalista, którego naukę historii zakończymy w wieku bodaj 12 lat, a lista lektur (i tak poznawanych z bryków) skurczy się do kilkunastu jak najmniej męczących pozycji?
Ideał przedwojennego gimnazjum realnego pewnie jest już nie do odzyskania, ale nie musimy popełniać wszystkich błędów tych, którzy eksperymentowali na własnej skórze na długo przed nami. Tym bardziej jeśli oni sami przyznają, że w istocie się mylili.
Chyba że chodzi nam o zastąpienie edukacji kreującej świadomych obywateli i kontynuatorów własnej tradycji produkcją niedrogiej, a sprawnej siły roboczej, w sam raz do montowni wielkich koncernów. One zaś zachęcone nowymi ulgami łaskawie pozwolą nam skręcać kolejny model jakiegoś samochodu albo telewizora. Oczywiście nadal nie będzie w nich ani jednego polskiego patentu, ale to już temat na całkiem inne rozważania.
This post appeared on the front page as a direct link to the original article with the above link .

Hot this week

Taiwan: Taiwan’s Leverage in US Trade Talks

Canada: How To Avoid ICE? Follow the Rules

Spain: Not a Good Time for Solidarity

United Kingdom: We’re Becoming Inured to Trump’s Outbursts – But When He Goes Quiet, We Need To Be Worried

Austria: Trump Is Only Part of the Problem

Topics

Canada: How To Avoid ICE? Follow the Rules

Canada: Trump Doesn’t Hold All the Cards on International Trade

Ireland: The Irish Times View on Trump and Ukraine: a Step in the Right Direction

Australia: As Trump Turns His Back on Renewables, China Is Building the Future

Germany: Bad Prospects

Germany: Musk Helps the Democrats

India: Peace Nobel for Trump: It’s Too Long a Stretch

Ecuador: Monsters in Florida

Related Articles

Poland: Donald Trump’s Delusions about South Africa

Poland: Trump Sets up Power Directorate: Brussels No Longer Rules Europe

Poland: Meloni in the White House. Has Trump Forgotten Poland?*

Poland: Time Is Running Out for Putin. Has Trump Seen through His Tactics?

Poland: America’s Suicide: Trump’s Trade War*