After Another Massacre in the US: In What Way American Right Doesn’t Understand Constitution

<--

Policyjne statystyki podają, że tylko od początku tego roku (około 290 dni) w Ameryce wydarzyło się 260 strzelanin, w których zginęły 4 lub więcej osób. Tylko najbardziej spektakularne morderstwa ostatnich lat trafiają jednak na pierwsze strony mediów i ekrany telewizorów: tegoroczny Washington Navy Yard (13 ofiar), szkoła Sandy Hook w Newton w 2012 (20 dzieci i 6 dorosłych ofiar), kino w Aurorze w Kolorado w 2012 (12 ofiar), Tuscon w 2011 (6 ofiar i kula w głowie członkini Kongresu), uniwesytet Virginia Tech w 2007 (32 ofiary), szkoła w Columbine w Kolorado w 1999 (12 uczniów i nauczyciel)…

Jednak nawet pomimo kolejnych szokujących strzelanin, duży segment opinii publicznej jest zdania, że dostępność do broni nie powinna być w Ameryce ograniczana. Amerykanie, którzy tak sądzą, powołują się na Drugą Poprawkę do amerykańskiej Konstytucji. Niestety, wielu z nich nie zna dokładnego tekstu tej poprawki i opiera się na jej interpretacji przez prawicowych/konserwatywnych polityków i lobbistów z National Rifle Association (NRA czyli Krajowe Stowarzyszenie Broni Palnej).

Druga Poprawka do Konstytucji uchwalona w 1791 roku jest dość krótka. Głosi ona, że “A well regulated Militia, being necessary to the security of a free State, the right of the people to keep and bear Arms, shall not be infringed” (“Jako że zorganizowana milicja jest niezbędna do zapewnienia bezpieczeństwa kraju, prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie może być naruszane”).

Do zrozumienia tekstu poprawki niezbędny jest historyczny kontekst, w którym została ona uchwalona. W czasach kolonialnej Ameryki, każdy wolny mężczyzna miał obowiązek służby w lokalnej milicji w swojej społeczności. Zadaniem milicji była (w zależności od regionu) obrona społeczności przed konfliktami z Indianami, katolickimi Francuzami i Hiszpanami, oraz buntami czarnoskórych niewolników. Milicja służyła także do utrzymywania lokalnego ładu i hierarchii społecznej. Nie była ona jednak organizacją demokratyczną, w której każdy członek miał coś do powiedzenia; to lokalni mocodawcy (członkowie lokalnych władz, plantatorzy, i kupcy) kierowali oddziałami milicji i zaopatrywali ją w broń. Dla przykładu podczas wojny kolonistów i Brytyjczyków z Francuzami i Indianami w latach 1750-tych częścią oddziałów milicji z Wirginii dowodził młody arystokrata i plantator znad Potomaku, Jerzy Waszyngton.

Druga Poprawka do Konstytucji mówi więc o prawie “zorganizowanej milicji” (a nie “obywatela” czy “jednostki”) do noszenia broni. Ameryka w roku 1791 nie posiadała ani wojska, ani odziałów policji, ani lokalnych oddziałów National Guard (“Straż Krajowa”), które chroniłyby Amerykanów przed zagrożeniami. Czy dziś Amerykanie także muszą obawiać się wojny z Francuzami i Indianami, inwazji Brytyjczyków, czy buntu niewolników, że muszą posiadać broń?

Tylko amerykańska skrajna prawica opętana strachem i nienawiścią do rządu federalnego (a zwłaszcza “ukrytego muzułmanina i terrorysty” Baracka Husseina Obamy) postuluje dziś o prawo obywateli do posiadania nieograniczonej ilości broni i amunicji. Skrajna prawica uważa, że w przypadku narzucenia przez rząd federalny “dyktatury” i obalenia Konstytucji, obywatele posiadający broń będą w stanie militarnie odeprzeć atak amerykańskiego wojska i zwycięsko walczyć przeciwko tyranii. Choć brzmi to nieprawdopodobnie i wręcz psychopatycznie, to niestety jakaś część Amerykanów naprawdę wierzy w taką możliwość i przygotowuje się na wojnę z własnym rządem.

About this publication