Letters from Guantanamo

Edited by Chris J. deGrazia

 

 

<--

Listy z Guantanamo

W swej wojskowej bazie na Kubie Amerykanie wciąż stosują skandaliczne praktyki wobec podejrzanych o terroryzm.

Departament Obrony mianował specjalnego wysłannika ds. Guantanamo, co – jak ogłoszono – ma być dowodem „zaangażowania we wdrażanie prezydenckiej dyrektywy”, by zamknąć to więzienie. Wkrótce ma się też zacząć ponowne rozpatrywanie spraw więźniów, którym dotąd nie postawiono zarzutów. Sęk w tym, że taką rewizję Barack Obama nakazał przeszło dwa lata temu, a samo więzienie – wedle obietnic prezydenta USA – nie powinno już istnieć od co najmniej trzech lat. Zamiast tego Guantanamo kompromituje się coraz bardziej.

W ubiegłym tygodniu sąd federalny w Waszyngtonie nakazał uwolnienie Ibrahima Idrisa, od 11 lat więzionego bez aktu oskarżenia. Odkąd trafił do Guantanamo, wiadomo, że jest chory psychicznie. Sędzia uznał, że schizofrenia utrudniająca mu choćby kontakt z obrońcami sprawia, że z pewnością nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Tuż przed ogłoszeniem wyroku prawnicy Departamentu Sprawiedliwości dostarczyli dokumenty, z których wynika, iż rząd USA nie będzie się już sprzeciwiał uwolnieniu Idrisa. Nie podano, co przyczyniło się do zmiany decyzji po ponad dekadzie.

Z odtajnionych właśnie listów i wywiadów z osadzonymi w Guantanamo wynika, że stosowano wobec nich wyjątkowo brutalne metody, by zmusić ich do zakończenia protestu głodowego. Impulsem do głodówki, w której brało udział ponad stu więźniów, była konfiskata ich rzeczy osobistych.

– Amerykańskie władze z niekrytą radością ogłosiły, że trwający od lutego strajk się zakończył. Zapomniały wspomnieć o potwornych czynach, jakich się dopuściły, by zgnieść ducha protestujących, a które opisywali moi klienci. Nie podano również, że nadal strajkuje co najmniej 16 osób. Ci ludzie dwa razy dziennie są brutalnie zmuszani do przyjmowania pokarmu – mówiła, prezentując dokumenty, Cori Crider, prawniczka z fundacji Reprieve reprezentującej część osadzonych.

Syryjczyk Abu Wa’el Dhiab, który po 10 latach spędzonych w Guantanamo bez aktu oskarżenia wkrótce ma zostać zwolniony, relacjonował, że Siły Reagowania Ekstremalnego (uzbrojone oddziały szturmowe więzienia) nawet pięć razy dziennie „szturmowały” celę Shakera Aamera, jednego z przywódców strajku (także ma zostać zwolniony). „Strażnicy pod pretekstem przynoszenia wody, lekarstw i żywności wpadli do jego celi” – pisze Syryjczyk i dodaje: „Zabrali go do kliniki, zerwali z niego ubrania i przez wiele godzin przetrzymywali go tam w samej bieliźnie, drwiąc z niego”.

Z relacji więźniów wynika, że przywódców strajku umieszczono w izolatkach, gdzie spędzają po 22 godziny na dobę. Mają prawo do kontaktu wyłącznie z adwokatami. Samir Belbacha, kolejny więzień, który ma być zwolniony, twierdzi, że strażnicy, by ukarać strajkujących, odbierają im rzeczy osobiste, choć to właśnie takie praktyki doprowadziły do wybuchu protestów. „Odebrano mi okulary, dokumenty prawne, szczoteczkę i pastę do zębów” – napisał Algierczyk. Najwięcej protestów budzą jednak metody, jakimi strażnicy posługują się, by zmusić więźniów do jedzenia. Osadzeni przywiązywani są do krzeseł i karmieni przez specjalne maski zakładane na usta. Decyzja, kogo poddać przymusowemu karmieniu, była podejmowana przez wojskowych, a nie przez lekarzy. Metody te już wcześniej potępiła m.in. ONZ.

Mimo wielokrotnie powtarzanych obietnic zamknięcia Guantanamo administracja Baracka Obamy nie zdołała tego zrobić. Fundusze przeznaczone na transfer więźniów zostały zablokowane przez Kongres, który domaga się gwarancji, że zwalniani już nigdy nie podejmą działalności terrorystycznej. W Guantanamo przebywało łącznie 775 więźniów. Zdecydowanej większości z nich nie postawiono zarzutów i uwolniono. Wśród 164 pozostających w bazie, 86 zostało oczyszczonych z podejrzeń i powinni oni wyjść na wolność.

About this publication