Waszyngton obiecuje, że nie będzie więcej podsłuchiwał przywódców sojuszniczych państw. Nie wszyscy dają temu wiarę.
Spektakularną zmianę strategii Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA) zapowiedziała przewodnicząca komisji ds. wywiadu Senatu Dianne Feinstein. Jej zdaniem o zaniechaniu dotychczasowej praktyki dowiedziała się bezpośrednio od Białego Domu.
– Jeśli chodzi o podsłuchiwanie przez NSA przywódców zaprzyjaźnionych państw, jestem temu absolutnie przeciwna – oświadczyła Feinstein.
Zdaniem senator z Kalifornii deklarację o zaprzestaniu nasłuchów Obama ma zapowiedzieć w najbliższym czasie. Sam prezydent do tej pory zobowiązał się tylko do „rewizji” dotychczasowej strategii. Także cytowane przez BBC źródła w NSA twierdzą, że choć Biały Dom nakazał punktową zmianę niektórych programów zbierania danych, to do tej pory nie było w tej sprawie „całościowej rewolucji”.
– Wątpię, aby Amerykanie wstrzymali tego typu podsłuchy. Dostęp do informacji to podstawa suwerenności każdego kraju – mówi „Rz” Jacques Follorou, dziennikarz „Le Monde”, który na podstawie danych otrzymanych od Edwarda Snowdena ujawnił na początku ubiegłego tygodnia zakres podsłuchów NSA we Francji.
Z danych przekazanych przez Snowdena wynika, że Waszyngton monitorował telefony 35 przywódców świata, w tym Niemiec, Francji, Hiszpanii i Meksyku. Nie wiadomo, czy na tej liście był także Donald Tusk.
Amerykanie mieli włamać się do telefonu kanclerz Merkel w 2002 roku i podsłuchiwać ją przez kolejne 11 lat, do lata tego roku. Tym zadaniem miała zajmować się odrębna jednostka w ramach NSA, Special Collection Service (SCS). Wbrew temu, co doniósł trzy dni niemiecki „Bild Zeitung”, Obama nigdy nie wiedział o tej inicjatywie – twierdzi szef NSA, gen. Keith Alexander.
– Prezydent nie musi wiedzieć o poszczególnych celach nasłuchu, nawet takich jak Angela Merkel – potwierdza specjalista ds. wywiadu CNN Fran Townsend.
W Waszyngtonie rozgorzała jednak dyskusja, czy taki układ nie jest niebezpieczny.
– To fundamentalne pytanie: na ile NSA jest kontrolowana przez amerykańskich polityków, a na ile stała się wielką maszyną, która żyje własnym życiem – podkreśla Jacques Follorou.
Po dojściu do władzy w 2009 roku Obama zapowiedział, że zrywa z praktyką George’a W. Busha rozbudowanych działań wywiadowczych w imię walki z terroryzmem.
– The bug stops with me (od tej chwili koniec z pluskwami) – powtarzał amerykański przywódca.
– Kiedy mówimy o tak kontrowersyjnej sprawie, jak podsłuchiwanie przywódców zaprzyjaźnionych państw, można oczekiwać, że prezydent lub ludzie z jego bezpośredniego otoczenia są tego świadomi – uważa Julian Zelizer, profesor uniwersytetu Princeton. Jego zdaniem po paraliżu informatycznym powszechnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych to już drugi w tym miesiącu sygnał dysfunkcji amerykańskiego państwa.
Mimo zapowiedzi Feinstein Bruksela nie uważa, aby spór o podsłuchy był rozwiązany. Przebywająca w Waszyngtonie delegacja Unii Europejskiej uznała wczoraj, że praktyki stosowane przez NSA oznaczają „złamanie zaufania” między sojusznikami. Z kolei ambasador USA w Madrycie James Costos został wezwany na rozmowy do MSZ po ujawnieniu przez dziennik „El Mundo”, że tylko w ciągu jednego miesiąca NSA zebrała 60 mln sygnałów elektronicznych i nagrań rozmów telefonicznych na terenie Hiszpanii. To niewiele mniej niż we Francji (70 mln). Z dotychczas dostępnych danych wynika, że w Unii NSA koncentruje się w największym stopniu na Wielkiej Brytanii i Niemczech. Ten pierwszy kraj przekazuje jednak Amerykanom dobrowolnie dane w ramach porozumienia krajów anglosaskich „five eyes”. Żaden inny kraj europejski nie ma tak uprzywilejowanych stosunków z Amerykanami.
Nie milknie także oburzenie w Berlinie. Kanclerz Merkel zapowiedział wysłanie do Waszyngtonu własnego przedstawiciela ds. wywiadu. A sekretarz generalny SPD Andrea Nahles zapowiedziała powołanie specjalnej komisji parlamentarnej ds. wyjaśnienia podsłuchu telefonu szefowej niemieckiego rządu.
– Przywódcy europejscy zdawali sobie sprawę co do zasady z działań wywiadowczych, ale nie ich skali. Dla Merkel i Hollande’a to, że ich telefon komórkowy był podsłuchiwany, było naprawdę szokiem – twierdzi Jacques Follorou.
Oburzenie na działania amerykańskiego wywiadu wykracza zresztą poza granice Europy. Jak podała wczoraj agencja Kyodo, rząd w Tokio odrzucił prośbę NSA o przekazywanie wszystkich danych elektronicznych pochodzących z Azji południowo-wschodniej i przekazywanych kablami transoceanicznymi przez terytorium Japonii.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.