In Whom Will We Trust?

<--

Obama zapowiada lepszy nadzór nad podsłuchami

Komu będziemy ufać?

W piątek w amerykańskim Ministerstwie Sprawiedliwości prezydent Barack Obama zapowiedział reformę instytucji masowych podsłuchów elektronicznych, które – ujawnione przez Edwarda Snowdena – napsuły tyle krwi.

Sam fakt, iż Obama poprawia działanie NSA stanowi jakiś dowód, że akcja Snowdena przyniosła nie tylko szkody, jak twierdzą władze, ale i pewien pożytek. Tyle, że Obama nie posuwa się daleko w reformach. Podkreśla, że cała aktywność NSA odgrywa kluczową rolę w walce z terroryzmem i zapewnia bezpieczeństwo Stanom Zjednoczonym. Będzie więc oczywiście kontynuowana. Nie stwierdzono bowiem żadnych nadużyć w działaniach NSA: prezydent przyznaje jedynie, że istnieje ryzyko nadużyć.

Żeby to ryzyko wykluczyć Obama zapowiada kilka posunięć, z których najważniejsze polega na poddaniu podsłuchów kontroli sądowej. Nie będzie to jednak kontrola prawdziwego sądu – jak tego domagała się komisja ekspertów – lecz tajnego sądu specjalnego. Czy będziemy coś wiedzieli o przemyśleniach i poglądach tego sądu? Nowa dyrektywa prezydencka – zapowiada Obama – nakreśli właściwe granice postępowania.

Właściwe postępowanie – piękny termin dla prawnika. Przypadek sprawia, że przemówienie Obamy zbiega się z kontrowersjami wokół umorzenia śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy tworzeniu raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych w Polsce. Oczywiście sprawy mają ze niewiele wspólnego. Chcę tylko pokazać jak odmiennie można oceniać właściwie postępowanie. Prokurator umarzający śledztwo ostatecznie uznał, że autor raportu nie był „funkcjonariuszem publicznym” w rozumieniu odpowiedniego artykułu kodeksu karnego, bo choć zajmował stanowisko wiceministra, to nie sprawie raportu, bo tam był jedynie osobą pełniącą „funkcję publiczną”, a to ogromna różnica. Zatem za szkody poczynione nie odpowiada.

Do czego prowadzę? Tajne gremium, które ma oceniać postępowanie NSA można skomponować z ludzi tak zakochanych w podsłuchach, iż za właściwe uznają wszystko, co służy bezpieczeństwu. Nadzór takich ludzi będzie zgoła iluzoryczny.

About this publication