The US Needs to Pressure Putin In Order to Stop the Military Pacification of Ukraine

<--

USA muszą naciskać na Putina, by powstrzymał użycie wojska do pacyfikacji Ukrainy

Ogarnięty strachem i paniką Janukowycz nie cofnie się przed niczym. Spalił już wszystkie mosty, które mogły służyć porozumieniu z własnym społeczeństwem. Jest marionetką w rękach Władimira Putina. Tylko Waszyngton dysponuje odpowiednimi instrumentami, by przemówić Putinowi do rozsądku.

Wobec śmierci kilkudziesięciu osób, setek rannych i heroicznej walki obrońców euromajdanu, najgorszym doradcą dla obserwatorów zewnętrznych jest mędrkowanie. Dzielenie włosa na czworo, że wina rozkłada się pomiędzy władzę i opozycję. Że opozycja rzekomo nie wykazała się dostateczną odpowiedzialnością i nie zapanowała nad własnymi radykałami.

Takie opinie w ostatnich czasie wygłosiło wielu ekspertów i część polskich polityków. To słowa sytych obywateli państwa należącego do Unii Europejskiej, którzy zapomnieli, że w ich kraju narodziła się “Solidarność”. I że za dzisiejszą wolność kilkadziesiąt osób oddało życie, a tysiące zapłaciły więzieniem.

Dobrze więc, że premier Donald Tusk w sejmowym wystąpieniu oskarżył Wiktora Janukowycza o eskalację konfliktu i że wsparł go Jarosław Kaczyński. Dobrze, że w obliczu ogromu tragedii na Ukrainie, polscy przywódcy polityczni potrafili się wznieść ponad podziały. Ważne też, że klub PO wydelegował do zabrania głosu w swoim imieniu posła Mirona Sycza, który w Sejmie reprezentuje mniejszość ukraińską w Polsce.

Jedyną “przewiną” ukraińskiej opozycji jest to, że nieustannie była gotowa do rozmów i porozumienia. I że jej gotowość do politycznego i pokojowego rozwiązania kryzysu Wiktor Janukowycz wykorzystywał dla prób pacyfikacji Majdanu. Tak było w nocy z 10 na 11 grudnia ub.r., gdy w Kijowie gościła Catherine Ashton, szefowa unijnej dyplomacji i Victoria Nuland, wiceszefowa amerykańskiego Departamentu Stanu. Obie ogłosiły plan dojścia do porozumienia, Janukowycz miał się na niego zgodzić, lecz dla zademonstrowania swojej siły i rzeczywistej gotowości do dialogu, podjął próbę pacyfikacji Majdanu. Nie powiodła się, podobnie jak kilka wczorajszych szturmów.

Na zachodzie opozycja na powrót przejęła władzę, manifestanci wdarli się do siedzib milicji, prokuratury i służby bezpieczeństwa. Masowe protesty trwają też w centrum kraju, słabsze na południu i wschodzie. Ludzie mobilizują się, by jechać do Kijowa i wzmocnić szeregi jego obrońców. Ukraina stanęła na krawędzi wojny domowej.

Winę za rozlew krwi w Kijowie ponosi Janukowycz. I prędzej czy później odpowie za zbrodnie, których się dopuściły podległe mu służby. Krwi jednak może być więcej, bo władze odrzuciły ofertę rozejmu, jaką w nocy złożyli mu przywódcy opozycji.

Dziś do Kijowa ściągane są wojska powietrznodesantowe. Według oficjalnych doniesień – by bronić składów amunicji i nie dopuścić zajęcia budynków należnych do armii. Opozycja alarmuje jednak, że wydano już rozkaz wykorzystania armii w szturmie na Majdan, choć nie ma do tego żadnych podstaw prawnych, bo na Ukrainie nie wprowadzono stanu wojennego.

Ogarnięty strachem i paniką Janukowycz nie cofnie się przed niczym. Spalił już wszystkie mosty, które mogły służyć porozumieniu z własnym społeczeństwem. Jest marionetką w rękach Władimira Putina, z którym w nocy uzgadniał sposób postępowania. Ukraiński minister obrony był do niedawna obywatelem Rosji, a władze rosyjskie zapowiedziały, że użyją “całego wpływu” do wsparcia władz ukraińskich w stłumieniu “brunatnej rewolucji”.

USA muszą wywrzeć presję na Putinie, by powstrzymał użycie wojska do pacyfikacji Majdanu i protestów w całym kraju. Powinien zostać ostrzeżony, by nie wykorzystywał dzisiejszej sytuacji do podziału Ukrainy. Waszyngton dysponuje odpowiednimi instrumentami, by przemówić Putinowi do rozsądku.

About this publication