'We are Demonstrating Firmness by Sending Planes'

<--

Przysyłając samoloty, demonstrujemy stanowczość

Trzeba Rosjanom przypomnieć, że NATO działa, a artykuł 5 traktatu waszyngtońskiego obowiązuje.

BARTOSZ T. WIELIŃSKI: Jak Waszyngton zareaguje na wyniki referendum na Krymie?

LEE FEINSTEIN [b. ambasador USA w Polsce, obecnie analityk German Marshall Fund]: Referendum uznajemy za całkowicie nielegalne. To niebezpieczne wydarzenie może mieć nieprzewidywalne skutki. To, co teraz się stanie, jest jasne od wielu dni. Stany Zjednoczone i Unia Europejska mówią w sprawie kryzysu na Ukrainie jednym głosem. Ci, którym wydawało się, że można wbić klin między nas, jak widać, byli w błędzie.

Prezydent Barack Obama spotkał się też w Białym Domu z ukraińskim premierem Arsenijem Jaceniukiem, co dodatkowo pokazuje, po której stronie stoimy. Nie mam wątpliwości, że teraz rozszerzone zostaną sankcje wobec Rosji. Moskwaprawdopodobnie zostanie też wykluczona z międzynarodowych organizacji finansowych. Nastąpi dyplomatyczna izolacja tego kraju.

Z Brukseli napływają jednak wiadomości, że stara UE nie chce karać Rosji zbyt surowo.

– Ważne jest to, byśmy ciągle grali razem. USA nałożyły sankcję na Rosję, zanim zrobiła to Unia (odpowiedzialni za kryzys na Krymie Rosjanie nie będą dostawać wiz do Stanów Zjednoczonych), pewnie tak będzie i teraz. Działania, jakie podejmiemy, muszą się uzupełniać. Tak samo patrzymy na to, co się dzieje na Ukrainie. Mam w pamięci słowa kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która zapowiadała przecież, że Rosji mieszanie się w sprawy sąsiada nie ujdzie na sucho.

Kryzys można rozwiązać dyplomatycznie. Rosję do podjęcia negocjacji skłonimy jedynie surowymi sankcjami i niezłomnością transatlantyckiej wspólnoty.

Tylko że prezydent Rosji Władimir Putin sankcjami może się nie przejąć.

– Zobaczymy, jak szybko dojdzie do aneksji Krymu przez Federację Rosyjską. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni prowokacjami na wschodniej granicy. Z jednej strony mamy manewry armii rosyjskiej, z drugiej – Rosjanie grają w starą grę: wysyłają przez granicę ludzi, by siali przemoc i dawali pretekst do interwencji. A rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oficjalnie mówi, że nie ma planów wkroczenia na wschodnią Ukrainę.

Właśnie dlatego wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden przyleci we wtorek do Polski, by okazać amerykańską solidarność. Wysłaliśmy do Polski 12 dodatkowych myśliwców F-16. W ten sposób demonstrujemy naszą stanowczość.

Kilkanaście samolotów i amerykański okręt wojenny na Morzu Czarnym to za mało, by zrobić na Rosji wrażenie.

– Wysłanie wojska to tylko jeden z elementów szerokiej akcji. Tu nie chodzi o to, by Rosję straszyć, lecz by przypomnieć, że NATO działa, a artykuł 5 traktatu waszyngtońskiego obowiązuje. By wesprzeć Ukraińców, aby mogli sami decydować o własnym kraju.

Demonstrujemy w ten sposób, że nie spuszczamy Europy z oczu. Nie jest prawdą, że ten region przestał mieć dla Stanów Zjednoczonych znaczenie. Konflikt wokół Krymu powinni rozwiązać dyplomaci, ale nie mam wątpliwości, że to zajmie dużo czasu.

About this publication