John F. Kerry the Minor: How Is the US Secretary of State Doing in European Politics?

<--

John F. Kerry mniejszy. Jak radzi sobie sekretarz stanu USA w europejskiej polityce?

John Forbes Kerry dzielnie walczył w Wietnamie, ale jako sekretarz stanu jeszcze nie pokazał pazurów. Kierowanie polityką zagraniczną USA okazało się trudniejsze niż jej opiniowanie z fotela w senacie.

Szef amerykańskiej dyplomacji nie ma ostatnio ani łatwego życia, ani dobrej prasy.

30 marca spotkał się w Paryżu z Siergiejem Ławrowem, ministrem spraw zagranicznychRosji. Obaj uznali, że „Ukraina potrzebuje rozwiązania politycznego”. Nie znaczy to, że doszli do porozumienia. Według Kerry’ego władze w Kijowie są zdolne zagwarantować prawa „mniejszości językowych” i już rozpoczęły reformy konstytucyjne. Ławrow upiera się, że jedynym sposobem złagodzenia napięcia na Ukrainie jest przekształcenie jej w państwo federacyjne.

Amerykańscy komentatorzy kwitują propozycję krótko: bezczelność. Nie jest tajemnicą, że mieszkańcy wschodniej części kraju ciągną ku Rosji, zachodniej – ku Europie i przyznanie autonomii regionom mogłoby doprowadzić do rozerwania Ukrainy. Po drugie: jakim prawem Moskwa chce narzucać suwerennemu sąsiadowi ustrój terytorialny? Odpowiedź brzmi: prawem silniejszego.

Na razie Biały Dom chce zyskać na czasie, wychodząc z założenia, że nawet pozory porozumienia oddalają groźbę konfrontacji. Byle do wyborów 25 maja. Rosjanie z kolei udają elastyczność, żeby uśpić czujność Zachodu: uniknąć ostrzejszych sankcji i zniechęcić NATO do bardziej zdecydowanych kroków. Grę pozorów prowadzić musi z Moskwą John Kerry, który w pierwszych dniach po wkroczeniu rosyjskich wojsk na Krym mówił o „zuchwałym akcie agresji” i „złamaniu międzynarodowych zobowiązań przyjętych przez Moskwę”. Obecna rola nie przysparza mu sympatyków.

Gdy Kerry obejmował stanowisko, wyglądało na to, że jest świetnie przygotowany do roli szefa dyplomacji, choć już wtedy jego przeciwnicy ironizowali, że przede wszystkim teoretycznie. Przez trzy lata kierował komisją spraw zagranicznych senatu. Jego ojciec Richard również był dyplomatą – pracował w Berlinie, Oslo oraz Biurze do spraw ONZ Departamentu Stanu. Wśród przodków sekretarza można znaleźć zarówno ubogich imigrantów z Europy Wschodniej (w rodzinie ojca), jak i kwiat amerykańskiej arystokracji (po stronie matki).

About this publication