Baltimore: 200 Arrested, 15 Buildings Burned Down and Several Policemen Injured

<--

Baltimore: 200 aresztowanych, 15 spalonych budynków, kilkunastu rannych policjantów

200 aresztowanych, 15 spalonych budynków, kilkunastu rannych policjantów – to bilans zamieszek w Baltimore. Protesty po kolejnych zabójstwach Afroamerykanów przez stróży prawa powtarzają się jak senny koszmar.

Burmistrz Baltimore, Stephanie Rawlings-Blake wprowadziła godzinę policyjną. Gubernator Maryland, Larry Hogan wezwał na pomoc Gwardię Narodową. Ulice patroluje 2 tys. żołnierzy – mają ostrą amunicję i transportery opancerzone. Strażacy dogasili już pożary. Ochotnicy sprzątają miasto.

Podpalali, wybijali szyby i kradli głównie licealiści. Wcześniej 2,5 tys. ludzi wzięło udział w pokojowej demonstracji na pogrzebie Freddiego Graya. 25-letni Afroamerykanin został aresztowany 12 kwietnia. Moment zatrzymania pozostaje zagadką. Nakręcone przez przypadkowego przechodnia wideo pokazuje tylko co było potem: policjanci zawlekli pozbawionego władzy w nogach i krzyczącego z bólu Graya do furgonetki.

Jak ujawniły władze, mężczyzna został rzucony na podłogę samochodu, więc w drodze do aresztu obijał się o ściany. Więzienny felczer przyszedł go obejrzeć dopiero po pół godzinie i kazał wezwać pogotowie. W szpitalu mężczyzna zapadł w śpiączkę, a po tygodniu zmarł. Jego rodzina mówi, że lekarze stwierdzili uszkodzenie 80 proc. rdzenia kręgowego oraz zmiażdżoną krtań.

Nie był to przypadek odosobniony. W latach 2011-2014 budżet Baltimore musiał wypłacić ofiarom policyjnej przemocy odszkodowania w łącznej wysokości 5,8 mln dolarów. Sądy i komisje arbitrażowe miasta liczącego zaledwie 622 tys. mieszkańców rozstrzygnęły na korzyść poszkodowanych ponad sto skarg, a wiadomo, że tego typu orzeczenia to wierzchołek góry lodowej roszczeń odrzuconych, niezgłoszonych, zatuszowanych.

Zdrowy rozsądek podpowiada, że pewnie chodziło o kryminalistów czy pijanych, którzy stawiali opór lub ubliżali policjantom. Nie. Prawie żadnej z ofiar prokuratura nie postawiła zarzutów, a jeśli akty oskarżenia wniesiono, odrzucił je sąd. Oto parę przykładów.

Jeriel Lyles wychodził z restauracji szybkiej obsługi J&J Carryout, gdy drogę zagrodził mu facet w dżinsach i bluzie z kapturem. – Co jest? – zagadnął. Inni podobnie ubrani stanęli za Lylesem blokując wejście do restauracji. Amator smażonych kurczaków myślał, że to bandyci, tymczasem pierwszy z osiłków burknął, że jest policjantem i zaczął go przeszukiwać. Potem kazał Lylesowi usiąść na zalanej tłuszczem podłodze, a kiedy mężczyzna odmówił dostał cios czymś ciężkim w twarz. Ze złamanego nosa i kącika oka pociekła krew. Detektyw, który wyrżnął młodego Afroamerykanina krótkofalówką zeznał pod przysięgą, że podejrzany sam się dźgnął w oko placem. Sąd nie uwierzył i przyznał Lylesowi 200 tys. dolarów odszkodowania.

87-letnia emerytowana nauczycielka Venus Green usłyszała wnuczka wołającego z podwórka: – Babciu, dzwoń na 911, postrzelili mnie. Przyjechało pogotowie i policja. Jeden z funkcjonariuszy nie chciał uwierzyć, że chłopak został postrzelony na ulicy, zaczął go tarmosić i zażądał klucza do piwnicy. Gdy staruszka odmówiła, tłumacząc zgodnie z prawdą, że jest tam groźny pies, stróż prawa pchnął ją na ścianę tak mocno, że upadła. – Suko, nie jesteś lepsza od innych czarnych staruch, które zamykałem. – rzucił przez zęby. Następnie podniósł ją za kark, wepchnął do domu, tam rzucił na kanapę, wykręcił ręce do tyłu i założył kajdanki. Po pewnym czasie wszedł czarnoskóry policjant i poprosił białego kolegę by zdjął kajdanki. Okazało się, że pani Green ma złamaną łopatkę. Dostała 95 tys. dolarów odszkodowania.

26-letnia, ciężarna księgowa Starr Brown zobaczyła przez okno jak grupa kilkunastu dziewczyn bije dwie inne i zadzwoniła na policję. Przyjechało dwoje funkcjonariuszy Karen Crisafulli i Andrew Galletti, Zaczęli krzyczeć na pobite dziewczyny, więc Brown wyszła, by wytłumaczyć, że to ofiary i powinni gonić napastniczki. Galetti najpierw uderzył ją w pierś, potem założył nelsona. Gdy zaczęła krzyczeć, że jest w ciąży odparł: – Każdy tak mówi. Przewrócił Brown na betonowy podjazd zdzierając skórę z policzka, przydusił kolanem kark do ziemi i założył kajdanki. Została aresztowana za utrudnianie czynności służbowych, zakłócanie porządku publicznego, stawianie oporu i napaść na funkcjonariusza. Przysięgli orzekli, że policjanci kłamią i przyznali Brown 125 tys. dol.

We wrześniu 2012 roku podczas zatrzymania 46-letniego Anthony’ego Andersona, policjanci zmiażdżyli mu śledzionę. Lekarz sądowy stwierdził zabójstwo przy użyciu tępego narzędzia. Funkcjonariusze mówią, że aresztowany musiał się uderzyć o korzeń czy kamień, gdy kładli go na ziemi by skuć. Świadkowie zeznali, że stróże prawa przez kilka minut kopali Andersona w brzuch. Postępowanie w sprawie odszkodowania dla rodziny trwa.

Baltimore nie jest wyjątkiem. W tym samym okresie Dallas musiało wypłacić ofiarom policjantów 6,6 mln dol., Miami – 1,8 mln. Co roku z rąk funkcjonariuszy ginie około tysiąca osób – w przytłaczającej większości czarnoskórych. Trudno usprawiedliwiać chuliganów, którzy wykorzystali śmierć Freddiego Graya do demolowania cudzej własności i kradzieży, ale można zrozumieć ich frustrację. Prawda?

About this publication