Hunting the Hunter

<--

Polowanie na myśliwego

W przypadku Waltera Palmera, od niedawna najbardziej znanego dentysty w USA, najbardziej oburzające jest wcale nie to, że zabił urodziwego, wyróżniającego się ciemną grzywą i z tego powodu wysoce fotogenicznego lwa w Zimbabwe. Na świecie są miliony myśliwych i choć ich mentalność pozostaje dla większości z nas zagadką, to pogodziliśmy się z ich istnieniem. Szokujące i chore jest dopiero to, że osławiony dentysta zapłacił za możliwość zabicia lwa, znanego pod imieniem Cecil, astronomiczną sumę 55 tys. dol.

Tym, którzy jeszcze nie znają sprawy, przypomnijmy pokrótce: na początku lipca Cecil został wywabiony z Parku Narodowego Hwange w Zimbabwe przez dwóch miejscowych przewodników, których wynajął Palmer. Dentysta z Minnesoty znany jest w środowisku amerykańskich entuzjastów safari z tego, że wyśmienicie strzela z kuszy. Tym razem jednak nieco spudłował i ranny lew jeszcze 40 godzin uciekał prześladowcom, aż wreszcie go dopadli i dobili z karabinu. Palmer zrobił sobie tradycyjne zdjęcie, naturalnie z obowiązkowym uśmiechem, nad truchłem zwierzęcia, które następnie zostało obdarte ze skóry i pozbawione głowy.

O incydencie dowiedział się cały świat – głównie dlatego, że zwierzę było zaobrączkowane przez naukowców z Oxford University. Niebagatelne znaczenie miał też zapewne fakt, że miało imię. Co roku w Afryce miłośnicy safari zabijają (legalnie) ok. 600 bezimiennych lwów. Jednak co innego zabić jakiegoś lwa, a co innego zabić Cecila.

Dwaj miejscowi pomocnicy dentysty zostali aresztowani. On sam odleciał do USA, zanim zrobił się raban, ale również ma przechlapane. Stał się ofiarą seansu nienawiści, w którym biorą udział tysiące oburzonych internautów, a nawet ludzi z krwi i kości. Ujawniono adres jego gabinetu stomatologicznego w Minnesocie, pod który ludzie przynoszą pluszowe lwiątka, tygrysiątka i inne egzotyczne zwierzęta. Zaszczuty Palmer ukrywa się z żoną i dwójką dzieci. Ponad 150 tys. ludzi w petycji do Białego Domu domaga się jego ekstradycji do Zimbabwe, żeby przed sądem odpowiedział za zabicie chronionego zwierzęcia. Przy czym nie jest to wcale nierealne, bo USA i Zimbabwe podpisały kilkanaście lat temu umowę o ekstradycji.

Na czele ruchu na rzecz pomszczenia lwa Cecila stanął Piers Morgan, znany w USA brytyjski dziennikarz, który przez kilka lat prowadził wieczorne wywiady w telewizji CNN, a obecnie ogłosił na łamach “Daily Mail”, że czas rozpocząć polowania na ludzi. “Będę sprzedawał bilety po 50 tys. dol. dla każdego, kto razem ze mną zechce wytropić jakiegoś otyłego, zachłannego, samolubnego i morderczego biznesmena, takiego jak doktor Palmer, w jego naturalnym środowisku. Wywabimy go za pomocą przynęty i strzałami z łuku ugodzimy w kończyny, żeby nie mógł się poruszać. Następnie spokojnie do niego podejdziemy, obedrzemy go żywcem ze skóry, odetniemy mu głowę, a potem zrobimy sobie kilka fotek, oczywiście szczerząc zęby w uśmiechu. To wszystko wydaje się nieco drastyczne, ale jeśli zapytacie doktora Palmera, to dowiecie się, że nie (przecież on sam tak robi)”.

Odezwali się również obrońcy safari – zwracają uwagę, że pieniądze zarobione na safari zasilają m.in. budżety parków narodowych w Afryce. Co więcej, myśliwi zabijają najczęściej leciwe zwierzęta (przynajmniej jeśli polują legalnie), które i tak przecież padną ze starości. Dlaczego zatem krytykować proceder, który odbywa się z pożytkiem dla wszystkich, czyli dla ochrony przyrody i dla żądnego krwi łowieckiego turysty z USA?

Stawka, którą zapłacił Palmer, jest standardowa za dwu-trzytygodniowe polowanie na grubego zwierza w Afryce. Tamtejszy przemysł polowań już dawno zresztą przestał ograniczać się do klasycznego “dzikiego” safari. W wielu krajach hoduje się w niewoli małe lwiątka (i inne dzikie zwierzęta) tylko po to, żeby kiedy dorosną, podstawić je do odstrzału jakiemuś turyście. Skoro hodujemy krowy i prosięta, żeby je potem zamordować, to dlaczego nie mielibyśmy w podobnych celach hodować lwów? – pytają obrońcy takich hodowli. Czy tylko dlatego, że lwy są bardziej fotogeniczne?

Piers Morgan poniekąd nawet się z tymi argumentami zgadza: “Doktor Palmer, podobnie jak Cecil, jest starzejącym się osobnikiem, który wkroczył już w ostatnią fazę swojego życie. Przecież on też wkrótce i tak by umarł, nieprawdaż? Dlatego, skończywszy naszą sesję fotograficzną nad trupem doktora, weźmiemy jego głowę i powiesimy sobie w biurze. Jako dowód naszej myśliwskiej zręczności i odwagi”.

About this publication