Trump Crudely Scoffs Hillary Clinton. And Still Leads in the Polls.

<--

Trump wulgarnie szydzi z Hillary Clinton. I wciąż prowadzi w sondażach

Pierwsze bezpośrednie starcie dwojga kandydatów prowadzących w sondażach prezydenckich w USA. Donald Trump wulgarnie szydzi z Hillary Clinton i… domaga się od niej przeprosin.

– Nikt lepiej nie rekrutuje terrorystów niż Trump! – powiedziała Hillary Clinton w sobotniej telewizyjnej debacie kandydatów demokratycznych. I dodała, że fanatycy Państwa Islamskiego, czyli grupy, która stworzyła kalifat w Iraku i Syrii, używają w swoich filmikach propagandowych wypowiedzi Trumpa (który m.in. wzywał do zamknięcia granic USA dla wszystkich muzułmanów).

Miliarder, który według sondaży ma największe szanse na nominację Republikanów, najpierw odpowiedział na Twitterze z zaskakującą jak na siebie wstrzemięźliwością: “Żądam przeprosin od Hillary Clinton za obrzydliwą historię na mój temat, którą wymyśliła podczas debaty”. Ale potem, podczas wiecu wyborczego w Michigan, odpalił wszystkie trumpowe armaty:

– Clinton kłamała w sprawie maili, różnych swoich afer, teraz też kłamie. Nie ma żadnego filmu ze mną! – mówił. Skomentował też incydent z sobotniej debaty – podczas przerwy na reklamy pani Clinton wyszła do toalety i nie zdążyła wrócić na czas, dlatego widzowie telewizji ABC przez kilka sekund widzieli jej pusty pulpit. – Widziałem, jak zniknęła. Wiem, dokąd poszła. To odrażające. Nie chcę nawet o tym mówić. To zbyt odrażające! – perorował Trump. Chwilę potem oskarżył Clinton już nie tylko o korzystanie z przerwy toaletowej, ale też o coś znacznie gorszego: w prawyborach w 2008 r. przegrała z senatorem Obamą.

– Nie wiem, kto z tej dwójki jest gorszy. Miała wygrać, ale została zrąbana przez Obamę – mówił miliarder.

“Zrąbana” to moje robocze, bardzo oględne tłumaczenie angielskiego słowa “schlonged”, którego użył Trump. W słowniku Merriam–Webster czytamy, że “schlong” to “slangowe, zwykle wulgarne określenie penisa”. W słownikach slangu, np. Urbandictionary.com, znajdziemy znacznie bardziej obsceniczne wyjaśnienia słowa “schlonged”.

Dziennikarze i analitycy komentujący amerykańską politykę w mediach po raz kolejny drapią się w głowy i zastanawiają, jakim cudem ktoś taki jak Trump zdobył poparcie 35 proc. – czy według niektórych sondaży nawet 40 proc. – republikańskich wyborców. Sami zresztą też porzucają dobre maniery. Prawicowy “Wall Street Journal” publikuje komentarz Dave’a Schiffleta, współautora jednej z książek Trumpa, który twierdzi, że miliarder “ma maniery, jakby wychowywał się w oborze” i wygląda jak “tłusty mors z dziwaczną fryzurą” (a piękne młode kobiety, jak sugeruje Schifflet, lgną do niego tylko z powodu pieniędzy).

Co ciekawe, zdaniem wielu analityków sondaże Trumpa są zaniżone. W ankietach internetowych ma znacznie wyższe poparcie. Może to wynikać z tego, że kiedy ludzie rozmawiają przez telefon z ankieterem, wstydzą się przyznać, że popierają Trumpa. A kiedy klikają anonimowo w internecie, wybierają właśnie jego. I zapewne to samo zrobią, kiedy będą anonimowo głosować za kotarą w lokalu wyborczym.

Jedną z przypadkowych niefortunnych ofiar nowych standardów narzucanych przez Trumpa jest Miss Portoryko Destiny Vélez, która naiwnie zakładała, że wolno jej to samo co kandydatowi na prezydenta. Napisała na Twitterze, że “żydzi i chrześcijanie nie mają nic o terroryzmie w swoich świętych księgach. A muzułmanie dostarczają nam tylko ropy i terroryzmu”. Po tym wpisie odebrano jej koronę. Organizatorzy konkursu piękności oświadczyli: “działania panny Vélez pozostają w sprzeczności z promowanymi przez nas wartościami i dlatego zostaje ona bezterminowo zawieszona. Takie zachowania tolerowane nie będą”. Portorykańska piękność ma prawo być rozgoryczona – gdyby Trump zacytował jej słowa na wiecu, nie tylko byłyby tolerowane, ale wręcz wywołałyby długą owację.

About this publication