Bloomberg, an Eccentric and Billionaire Philanthropist, Wants To Be President of the US

<--

Dziwak, miliarder filantrop. Bloomberg chce zostać prezydentem USA

Do walki o Biały Dom może włączyć się kolejny miliarder Michael Bloomberg. Były burmistrz Nowego Jorku wystartowałby jako kandydat bezpartyjny.

Plany Bloomberga ujawnił „New York Times”, informując, że w grudniu zlecił on zrobienie badań jak wypadłby w starciu z Hillary Clinton (dawna senator ze stanu Nowy Jork) i Donaldem Trumpem. Ludzie z otoczenia miliardera mówią, że zainteresowany jest wyścigiem właśnie ze względu na udział w nim nowojorskiego magnata budowlanego. Bloomberg chciałby go powstrzymać.

O prezydenturze myślał już w roku 2008, lecz ostatecznie nic z tych planów nie wynikło, a szkoda. W przeciwieństwie do oportunisty Trumpa, który ma zerowe doświadczenie polityczne i cztery razy uciekał pod ochronę przepisów o bankructwie, Bloomberg zarówno w biznesie jak i polityce osiągał same sukcesy.

Podczas gdy tradycyjne media zwalniają pracowników i likwidują niedochodowe tytuły, jego firma Bloomberg L.P. mnoży zyski. Oferuje komputerowe systemy dostarczania i analizy danych rynkowych w czasie realnym, platformę transakcyjną Bloomberg Tradebook, pakiet usług komunikacyjnych, a także informacje gospodarcze, rynkowe i finansowe zbierane przez własną agencję Bloomberg News – największą dziś na świecie. Firma zatrudnia 15,5 tys. osób w ponad stu krajach i kontroluje jedną trzecią międzynarodowego rynku informacji finansowych. 88 procent akcji spółki jest własnością założyciela.

Niecałe siedem lat temu BLP kupiła za niecałe 5 mln. dolarów bankrutujący „BusinessWeek” i wyprowadziła pismo na prostą. Bloomberg od dawna marzy o przejęciu „New York Timesa”. Uważa, że czołowy dziennik finansowej stolicy świata jest zbyt liberalny i chciałby zmienić linię redakcji na bardziej probiznesową. Przy czym te plany snuje raczej z myślą o działalności publicznej niż o zarobku.

Bloomberg L.P. zarządzał przez 6 lat Daniel Doctoroff, były wiceburmistrz do spraw inwestycji i rozwoju, z zawodu bankier. Dzięki niemu Nowy Jork zyskał 12 mln m.kw. powierzchni użytkowej i mieszkalnej, trzy stadiony, 10 km.kw. parków, nową linię metra i 97 km nabrzeża. Bloomberg uważa, że rządzenie to zbyt poważna sprawa, by powierzać je politykom. Jako burmistrz wolał zatrudniać fachowców. Łączne przychody BLP w 2014 roku wyniosły 9 mld dolarów, o 12 proc. więcej niż w 2011. W roku 2007 właściciel był 142. na liście najbogatszych Amerykanów, teraz jest 8. z majątkiem szacowanym na 39 miliardów dolarów.

Ma swoje obsesje, które dla nowojorczyków bywały męczące. Kiedyś palił dwie paczki dziennie, ale rzucił i uważał, że wszyscy powinni iść w jego ślady. Zakazał palenia na plażach, w parkach, zakładach pracy, restauracjach, barach, klubach. Regularnie podwyższał też podatki od sprzedaży papierosów i paczka kosztuje dziś 12-14 dolarów. Zaostrzył normy sanitarne w lokalach gastronomicznych. Choć lubi wypić, jedna butelka wina do obiadu to jego minimum, kazał policji tępić publiczne spożywanie alkoholu. Otyłość próbował zwalczać zabraniając sprzedaży napojów słodzonych cukrem w kubkach większych niż 0,47 litra.

Nowojorczycy wybierali Bloomberga trzy razy z rzędu, bo mimo swoich dziwactw był świetnym menedżerem. Naczelników departamentów rozliczał na podstawie statystyk i wyników finansowych, a nie personalnych sympatii. Mieli pełną autonomię w podejmowaniu decyzji, jednak osobiście za nie odpowiadali. Burmistrz przebudował ratusz na wzór kwatery głównej swojej firmy. Wszyscy urzędnicy włącznie z najwyższymi rangą siedzieli w jednej sali, więc zawsze widać było gdzie są i co robią.

Bloomberg przeczy regule, że socjalista na starość zostaje konserwatystą. Za młodu był demokratą, w pierwszych wyborach (2001) startował jako republikanin, 6 lat później wystąpił z partii. Walczy z globalnym ociepleniem, wspiera inicjatywy ekologów, chce zaostrzenia przepisów o broni palnej. Sprzeciwiał się mianowaniu Johna Robertsa szefem Sądu Najwyższego, uznając, że może ograniczyć prawo kobiet do aborcji. Stosunek republikanów do badań z wykorzystaniem komórek macierzystych nazywał „szaleństwem”.

Według magazynu The Chronicle of Philantropy, awansował do pierwszej piątki najhojniejszych amerykańskich filantropów obok współzałożyciela Microsoftu Paula Allena i legendarnego finansisty George’a Sorosa. Każdego roku fundacja Bloomberg Philanthropies rozdaje ponad 300 mln. dolarów. Swojej macierzystej uczelni John Hopkins University miliarder przekazał ponad 1,1 mld, organizacjom walczącym z paleniem – 600 mln. 50 mln. dał na likwidację kopalń i rekultywację dawnych zagłębi węglowych w taki sposób, by nie krzywdzić górników, 24 mln. – na unowocześnianie administracji w pięciu największych amerykańskich miastach. Za własne pieniądze ufundował organizację Burmistrzowie przeciw Nielegalnej Broni (Mayors Against Illegal Guns).

Były burmistrz mógłby zmienić waszyngtoński układ. W Nowym Jorku potrafił. Niestety, polityk naprawdę niezależny odpada na etapie prawyborów. W systemie dwupartyjnym linie ideologicznych podziałów są nieprzekraczalne. Nie ma miejsca na zdrowy rozsądek.

About this publication