Trump Has Spoken. For Republicans, He Is Still the Leader

Published in Polityka
(Poland) on 1 March 2021
by Tomasz Zalewski (link to originallink to original)
Translated from by Danuta Kowalska. Edited by Gillian Palmer.
Trump received a standing ovation after his speech, and strengthened his position as the certain GOP leader. The question is, for how long?

Donald Trump gave his first speech since leaving the White House at the annual Conservative Political Action Conference. Enthusiastically greeted by participants in the event, this year in Orlando, Florida, the former president appeared as the unquestionable leader of the Republican Party. He spoke of its future, stressing the need for unity around the conservative canon of values: limiting the role of the government, lowering taxes, deregulation of the economy, the right to bear arms and the affirmation of traditional values such as patriotism, the defense of unborn lives and the presence of religion in public life.

It was, however, mainly an appeal for unity around himself. Trump declared that "our journey" — which was supposed to mean the continuation of his right-wing populist policy — "has only just begun," indicating he would run again for the White House in 2024. "I may even decide to beat them for a third time, OK?" he said, stating that he still thinks his reelection was stolen last November.

Opinion polls indicate that a great majority of Republicans want Trump to be their presidential candidate in four years. In straw polls taken during CPAC, traditional ballots to show who the party activists see as a candidate for the White House, Trump received the most votes at 55%. He decisively defeated such GOP politicians as Florida Gov. Ron DeSantis and South Dakota Gov. Kristi Noem, who each received a few percent of the vote.

Trump Slams Biden's Policy

The largest part of the 90-minute speech was devoted to Trump's scathing criticism of Joe Biden and his administration's policy, which he dubbed "the radical left-wing" — even though the president has consistently distanced himself from the left wing within the Democratic Party. "In just one short month, we have gone from 'America First' to 'America Last,'" he said.

He began with an attack on Biden's immigration policy – executive orders canceling the construction of the wall on the Mexican border and ruthless deportations of immigrants without documentation, and taking steps to reunite families who were separated during arrest proceedings. He went on to criticize the refusal to open schools to normal — not virtual — classes, openings that are being delayed due to resistance from teachers demanding mass vaccinations first. According to Trump, this is an opportunistic concession to trade unions by Democrats. (“Joe Biden has sold out America’s children to the teacher’s unions.”)

Finally, he attacked the restrictions on oil and gas drilling that Biden introduced, which, as he claimed, will leave thousands of people jobless and make America dependent on foreign energy supplies.

Trump also spent a lot of time appealing for changes in election law that would eliminate mail-in voting (except for people who are abroad, such as troops on overseas bases), restrict the scale of early voting, and introduce voter ID laws. State legislatures, dominated by Republicans, are already passing bills to do that, and aim, in fact, to restrict voting for key groups of Democratic voters, African Americans and Latinos, in particular, who opted for mail-in voting or early voting most often during the pandemic, ahead of the traditional election date on the first Tuesday of November.

Trump Doesn't Step Back

Trump's speech in Orlando was another blatant dismissal of tradition. Former U.S. presidents have traditionally stepped back immediately following their terms in office, and refrained from attacking their successors. Herbert Hoover, despite his problem with accepting defeat in 1932, didn’t criticize Franklin D. Roosevelt until a few months later.

This comes as no surprise, of course, since Trump continued his effort to block Biden's inauguration up to two weeks before Biden was sworn in, inciting his supporters to storm the Capitol while Congress was certifying the election. Even this evident attempt to breach a basic tenet of democracy, forcefully overturning the voters, did not cause majority of Republicans and party leaders to distance themselves from Trump. They had ignored his antics earlier, including his flirtation with the racist and anti-Semitic far right, his alliance with followers of conspiracy theories, his forcible suppression of peaceful demonstrations against police brutality in Washington and downplaying the COVID-19 pandemic, which only exacerbated the scale of the crisis.

Republican politicians generally yield to Trump's followers, who dominate in the party. The GOP today is divided into Trumpists, who are even ready to support authoritarianism to stay in power, and traditional conservatives, who supported Trump’s policies but opposed the Jan. 6 riot. The traditional conservatives, like Republican Senate Minority Leader Mitch McConnell and former Vice President Mike Pence, didn't come to Orlando. (Pence was invited but declined.) Trump targeted and attacked those who staunchly opposed him. The former president named all six senators and 10 members of the House of Representatives who voted in favor of his impeachment and conviction, and he announced that in the next congressional election he would support their rivals on the political right in primary challenges.

Trump, Numero Uno

After his speech in Orlando, Trump received a standing ovation, and commentators for Fox News concluded that he consolidated his position as the certain leader of the GOP. It is not clear, however, for how long. In the wake of Jan. 6, a number of registered voters have left the Republican Party. The outcome of the showdown between the establishment and the Trumpists may be decisive in the midterm elections in 2022. Trump promised to support "good" party candidates, and his status as the leader will depend on their success. At the same time, he emphasized that he would not form his own party, as that would mean defeat for the Republican Party.

Trump's promises do not matter much. If he does not gain full control over the GOP, he will most likely seek to split up the party, since the only thing that he is interested in is being numero uno, not politically retired.


Trump przemówił. Dla republikanów jest nadal liderem

Na dorocznej konferencji amerykańskich konserwatystów (CPAC) swoje pierwsze przemówienie po zakończeniu urzędowania w Białym Domu wygłosił w niedzielę Donald Trump.

Trump dostał oklaski na stojąco po wystąpieniu w Orlando na konferencji amerykańskich konserwatystów i umocnił swoją pozycję zdecydowanego lidera w GOP. Pytanie, na jak długo.
Na dorocznej konferencji amerykańskich konserwatystów (CPAC) swoje pierwsze przemówienie po zakończeniu urzędowania w Białym Domu wygłosił w niedzielę Donald Trump. Entuzjastycznie witany przez uczestników spotkania, które odbyło się tym razem w Orlando na Florydzie, były prezydent wystąpił jako niekwestionowany przywódca Partii Republikańskiej (GOP). Mówił o jej przyszłości, podkreślając potrzebę jedności wokół kanonu konserwatywnych zasad: ograniczania roli rządu, niskich podatków, deregulacji gospodarki, prawa do posiadania broni i afirmacji tradycyjnych wartości, takich jak patriotyzm, ochrona życia poczętego czy obecność religii w życiu publicznym.

Głównie jednak był to raczej apel o jedność wokół jego osoby. Trump oświadczył, że „nasza podróż” – co miało oznaczać kontynuację jego polityki prawicowego populizmu – „dopiero się zaczęła”, i dał do zrozumienia, że w 2024 r. ponownie wystartuje w wyborach do Białego Domu. „Mogę się zdecydować i pokonać ich [demokratów] po raz trzeci”, powiedział, potwierdzając zarazem, że wciąż uważa, iż w listopadzie ubiegłego roku „ukradziono” mu reelekcję.

Sondaże wskazują, że przeważająca większość republikanów pragnie, aby to Trump był ich kandydatem prezydenckim za cztery lata. Na konferencji CPAC, gdzie tradycyjnie organizuje się tzw. straw poll, czyli głosowanie mające pokazać, kogo działacze partii najchętniej widzą w roli kandydata do Białego Domu, Trump uzyskał najwięcej głosów – 55 proc. Pokonał na głowę takich polityków GOP jak gubernator Florydy Ron De Santis czy gubernator Południowej Dakoty Kristi Noem, którzy dostali tylko po kilka procent.

Trump krytykuje politykę Bidena
Największą część trwającego półtorej godziny przemówienia zajęła Trumpowi druzgocąca krytyka polityki Bidena i jego administracji, którą nazywał „radykalnie lewicową” – chociaż prezydent stale podkreśla dystans wobec lewicy w Partii Demokratycznej. „W ciągu miesiąca odeszliśmy od America First (Ameryka nade wszystko) do America Last (Ameryka na końcu)”, powiedział. Zaczął od ataku na politykę imigracyjną – zarządzeń anulujących budowę muru na granicy z Meksykiem, bezwzględnych deportacji nielegalnych imigrantów i kroków na rzecz ponownego łączenia rodziców z dziećmi rozdzielonymi w trakcie procedur aresztowania. Potem ostro skrytykował nieotwieranie szkół do normalnej – a nie wirtualnej – nauki, co opóźnia się wskutek oporu nauczycieli domagających się najpierw masowych szczepień. Według Trumpa to oportunistyczne ustępstwo demokratów wobec związków zawodowych („Joe Biden sprzedał amerykańskie dzieci związkom nauczycieli”). Wreszcie zaatakował wprowadzane przez Bidena restrykcje na wiercenia naftowe i gazowe, które – jak utrzymywał – odbiorą pracę dziesiątkom tysięcy ludzi i ponownie uzależnią Amerykę od dostaw energii z zagranicy.

Wiele czasu poświęcił też Trump apelom o zmiany ordynacji wyborczej, tak by wyeliminować możliwość głosowania pocztą (z wyjątkiem osób przebywających za granicą, jak żołnierze w zamorskich bazach), ograniczyć skalę wczesnego głosowania i nakazać wszędzie legitymowanie się dowodami tożsamości ze zdjęciem. Parlamenty stanowe zdominowane przez republikanów uchwalają już reformy w tym kierunku, zmierzające de facto do ograniczenia głosowania przez kluczowe grupy elektoratu Partii Demokratycznej – np. Afroamerykanów i Latynosów – które w czasie pandemii najczęściej korzystały z opcji głosowania korespondencyjnego lub wczesnego, przed tradycyjnym terminem wyborów w pierwszy wtorek listopada

Trump nie usuwa się w cień
Wystąpienie Trumpa w Orlando było kolejnym rażącym naruszeniem tradycji, bo byli prezydenci USA bezpośrednio po odejściu z urzędu usuwali się z reguły w cień i nie atakowali następców (Herbert Hoover, choć nie mógł się pogodzić z porażką w 1932 r., skrytykował F.D. Roosevelta dopiero po kilku miesiącach).

Nie było to oczywiście niespodzianką, bo Trump jeszcze dwa tygodnie przed inauguracją Bidena usiłował do niej nie dopuścić, podżegając fanów do szturmu na Kapitol, gdzie Kongres zatwierdzał wybory. Nawet jednak ten akt ewidentnej próby złamania podstawowych reguł demokracji – uchylenia przemocą woli wyborców – nie skłonił większości republikanów i przywódców partii do zerwania z Trumpem. Wcześniej darowali mu również takie wyczyny jak flirt ze skrajną, rasistowską i antysemicką prawicą, sojusz z wyznawcami teorii spiskowych, tłumienie siłą pokojowej demonstracji w Waszyngtonie przeciw brutalności policji czy bagatelizowanie epidemii koronawirusa, co pogłębiło skalę kryzysu.

Republikańscy politycy generalnie ustępują dominującym w partii wiernym fanom Trumpa. GOP jest dziś podzielona między trumpistów, gotowych nawet do poparcia autorytarnych metod, byle utrzymać się przy władzy, a tradycyjnych konserwatystów, którzy popierali jego politykę, ale 6 stycznia sprzeciwili się próbie swoistego puczu. Ci ostatni, jak lider republikanów w Senacie Mitch McConnell czy były wiceprezydent Mike Pence, nie przybyli do Orlando (ten ostatni był zaproszony, ale odmówił). Zdecydowana opozycja przeciw Trumpowi stała się obiektem jego ataku. Były prezydent wymienił z nazwisk wszystkich sześcioro senatorów i dziesięcioro członków Izby Reprezentantów, którzy głosowali niedawno za jego impeachmentem, i zapowiedział, że w kolejnych wyborach do Kongresu poprze ich rywali z prawicy, którzy rzucą im wyzwanie w prawyborach.

Trump numero uno
Po wystąpieniu w Orlando Trump dostał oklaski na stojąco, a komentatorzy w telewizji Fox News ocenili, że umocnił swoją pozycję zdecydowanego lidera w GOP. Nie jest jednak jasne, jak długo ją utrzyma. Po 6 stycznia z Partii Republikańskiej odeszło wielu zarejestrowanych w niej wyborców. O wyniku rozgrywki establishmentu z trumpistami mogą zadecydować wybory do Kongresu w 2022 r. Trump obiecał, że poprze „dobrych” kandydatów partii i od ich powodzenia zależeć może także jego dalszy status przywódcy. Podkreślił jednocześnie, że nie utworzy żadnej „swojej” partii – co oznaczałoby klęskę dla Partii Republikańskiej.

Obietnice Trumpa nie mają jednak znaczenia. Jeżeli nie uzyska pełnej kontroli nad GOP, najpewniej będzie próbował rozłamu, bo interesuje go tylko rola numero uno, a nie polityczna emerytura.
This post appeared on the front page as a direct link to the original article with the above link .

Hot this week

Topics

Poland: Meloni in the White House. Has Trump Forgotten Poland?*

Germany: US Companies in Tariff Crisis: Planning Impossible, Price Increases Necessary

Japan: US Administration Losing Credibility 3 Months into Policy of Threats

Mauritius: Could Trump Be Leading the World into Recession?

India: World in Flux: India Must See Bigger Trade Picture

Palestine: US vs. Ansarallah: Will Trump Launch a Ground War in Yemen for Israel?

Ukraine: Trump Faces Uneasy Choices on Russia’s War as His ‘Compromise Strategy’ Is Failing

Related Articles

Poland: Meloni in the White House. Has Trump Forgotten Poland?*

Japan: US Administration Losing Credibility 3 Months into Policy of Threats

Mauritius: Could Trump Be Leading the World into Recession?

India: World in Flux: India Must See Bigger Trade Picture

Palestine: US vs. Ansarallah: Will Trump Launch a Ground War in Yemen for Israel?