Donald Trump’s Election Will Mean the Failure of US Democracy

<--

Jędrzej Bielecki: Wybór Donalda Trumpa będzie klęską amerykańskiej demokracji

Donald Trump zrobi teraz wszystko, aby zdobyć Biały Dom i podporządkować sobie wymiar sprawiedliwości. Inaczej wyląduje na wiele lat w więzieniu

Publikacja: 14.06.2023 19:07

Donald Trump

Oskarżenia przedstawione byłemu prezydentowi w nocy z wtorku na środę (czasu warszawskiego) w sądzie w Miami są bardzo poważne. Prokurator federalny uważa, że Donald Trump wyprowadził do swojej letniej rezydencji w Mar-a-Lago setki dokumentów o najwyższej klauzuli tajności, w tym dotyczące użycia broni atomowej przez USA czy analiz słabości amerykańskich sojuszników. Utrudniał agentom FBI do nich dostęp. A nawet niektóre pokazał osobom bez prawa do dostępu do takich tajemnic.

To sytuacja bez precedensu. Prokurator umorzył zarówno śledztwo w sprawie użycia przez byłą sekretarz stanu Hillary Clinton prywatnej skrzynki mailowej do przesyłania dokumentów służbowych, jak i zdeponowania takich materiałów w domu w Indianie przez byłego wiceprezydenta Mike’a Pence’a. Śledztwo w sprawie odkrycia wrażliwych dokumentów w domu Joe Bidena w Delaware z okresu, gdy był senatorem i wiceprezydentem, trwa, jednak obecny prezydent w pełni współpracuje z organami ścigania.

Trump wybrał inną drogę. Choć w sądzie w Miami nie odezwał się ani słowem, po powrocie do jednej ze swoich siedzib w New Jersey nagrał wystąpienie telewizyjne, w którym oskarżył wymiar sprawiedliwości o przeprowadzenie „najbardziej ohydnego nadużycia władzy” w historii USA i zapowiedział, że jak wróci do Białego Domu, „zniszczy ukryte państwo” (deep state).

Nie ma powodu, aby mu nie wierzyć. Na Trumpie ciąży już łącznie 71 zarzutów: przed oskarżeniami w Miami przedstawiono mu w Nowym Jorku oskarżenia o nielegalne próby przekupienia byłej prostytutki w zamian za milczenie w sprawie romansu, który mógłby mu zaszkodzić w kampanii wyborczej. Wiele z tych zarzutów jest zagrożonych karami po kilka czy nawet kilkadziesiąt lat więzienia. Trump, który w środę skończył 77 lat, nie ma więc nic do stracenia, próbując wszelkimi metodami się od nich uwolnić. I to tym bardziej że prokuratorzy nie przedstawili jeszcze zarzutów w sprawie jego udziału w próbie zamachu stanu (atak na Kapitol) 6 stycznia 2021 r. oraz wcześniej w próbie odwrócenia wyniku wyborów w Georgii.

Były prezydent USA Donald Trump został oskarżony o 37 przestępstw, w tym o nieuprawnione przechowywanie dokumentów niejawnych i działanie mające na celu utrudnianie działania wymiaru sprawiedliwości po opuszczeniu Białego Domu w 2021 roku

To wszystko oznacza, że 5 listopada przyszłego roku Amerykanie staną przed egzystencjalnym wyborem, czy postawić na człowieka, który będzie starał się zniszczyć państwo prawa i demokrację, czy też uchronić ustrój i wartości, które stanowią o wielkości Stanów. Jest mało prawdopodobne, aby Partia Republikańska uchroniła ich wcześniej przed takim zagrożeniem. Spośród kandydatów do jej nominacji tylko gubernator New Jersey Chris Christie ma odwagę i przyzwoitość, aby pójść na otwartą konfrontację z Trumpem.

Reszta woli nie narażać się dołom partyjnym, tym bardziej że 70 proc. wyborców republikańskich chce powrotu 45. prezydenta USA. W środowisku przepełnionym teoriami spiskowymi i żywiącym się fake newsami miliarder skutecznie gra rolę ofiary państwa, a nie jego pogromcy.

Klęska amerykańskiej demokracji może też okazać się decydującym ciosem dla wielu innych demokracji, w Europie i na innych kontynentach. W wielu z nich Stany dotąd odgrywały rolę nadzorcy rządów prawa. A tak stałyby się wzorem, jak je wysadzić w powietrze.

About this publication