Migrant Crisis in US. Humanitarian Organizations Fall Behind with Aid

<--

Kryzys migracyjny w USA. Organizacje humanitarne nie nadążają w organizowaniu pomocy

https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art38655211-kryzys-migracyjny-w-usa-organizacje-humanitarne-nie-nadazaja-w-organizowaniu-pomocy

Dziesiątki tysięcy przybyszów z południowej Ameryki napłynęły w ostatnim roku do Stanów Zjednoczonych.

Foto: AFP

Aleksandra Słabisz

Korespondencja z Nowego Jorku

W przeciwieństwie do poprzednich fal migrantów z Ameryki Łacińskiej, którzy kierowali się do miejsc w USA, gdzie mieli rodzinę czy znajomych mogących im pomóc, ci nowi w większości nie mają punktu zaczepienia w USA. Szukając lepszego życia, liczą na pomoc socjalną.

Ciągną do miast przyjaźnie nastawionych do imigrantów, te jednak nie są przygotowane na taką ich liczbę.

Tłumy migrantów jadą do Stanów Zjednoczonych

Wielu z nich znalazło się w Nowym Jorku, bo tam zostali przewiezieni na polecenie gubernatora Teksasu. Inni sami tu przyjeżdżają, bo miejscowe prawo gwarantuje im łóżko w systemie schronisk – każdemu, bez pytania o status imigracyjny. To też jedno z demokratycznych miast amerykańskich słynące z proimigranckiej retoryki. Poza tym, stosunkowo łatwo tu o pracę np. na budowach czy w usługach. System publicznej komunikacji jest niezwykle rozbudowany, zatem nie trzeba mieć ani prawa jazdy, ani samochodu, by móc się swobodnie poruszać.

Od wiosny 2022 r. do miasta przyjechało prawie 80 tysięcy migrantów. Obecnie Nowy Jork opłaca dach nad głową około 48 tysiącom obcokrajowców. Małżeństwa i rodziny z dziećmi w pierwszej kolejności kierowani są do pokoi hotelowych, osoby samotne mają zagwarantowane łóżko w schroniskach. Mogą tam przebywać bez limitu czasowego.

Jednym z miejsc, które zostało zaadaptowane dla przybyszy i służy jako schronisko i punkt pierwszego kontaktu, jest legendarny nowojorski hotel Roosevelt, zamknięty w czasie pandemii, a istniejący od 1929 r. i nazwany na cześć 26. prezydenta USA. Tam podjeżdżają autobusy z migrantami potrzebującymi posiłku, dostępu do opieki zdrowotnej, dokumentu tożsamości czy pomocy w zapisaniu dzieci do szkoły.

Imigranci w USA. Jakie są koszty

Kryzys migracyjny słono kosztuje. Dziennie miasto wydaje 380 dolarów na osobę, co daje wydatki rzędu ponad 1,2 miliarda dolarów tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Napływ migrantów do Nowego Jorku sprawił, że liczba osób przebywających w schroniskach pod opieką miasta podwoiła się od początku 2022 r. – Doszliśmy do momentu, gdy nasz system się ugina i może się zaraz złamać – mówi w wywiadzie dla „NYT” Anne Williams-Isom, zastępca burmistrza ds. służby zdrowia.

Niedawno dzięki kongresmanowi Hakeemowi Jeffriesowi i senatorowi Charlesowi Schumerowi miasto otrzymało dodatkowe 104 miliony dolarów z funduszy federalnych, ale to zaledwie kropla w morzu potrzeb.

Burmistrz miasta Eric Adams od miesięcy krytykuje prezydenta Joe Bidena za brak reakcji w postaci federalnej pomocy finansowej i logistycznej, której potrzebuje Nowy Jork przytłoczony napływem migrantów. Podczas gdy inni burmistrzowie cieszą się, że Adams mówi głośno o problemach, z którymi oni też się borykają, nowojorski burmistrz wpadł w niełaskę prezydenta i został usunięty z zarządu krajowych doradców jego kampanii.

Zemsta republikanów

Z kryzysem migracyjnym borykają się też inne duże miasta w USA: Denver, Filadelfia czy Waszyngton. Podobnie jak Nowy Jork to miasta położone z dala od granicy i nieprzygotowane na napływ migrantów. Wszędzie tam władze oraz organizacje humanitarne nie nadążają w organizowaniu pomocy i miejsc noclegowych.

To również są miasta zarządzane przez demokratycznych burmistrzów. W ramach odwetu na demokratycznej administracji państwowej gubernatorzy Teksasu Greg Abbott oraz Florydy Ron DeSantis ponad rok temu zaczęli wysyłać na północ autobusy z migrantami, którzy dopiero co przekroczyli granicę i czekają na decyzję w sprawie ich podania o azyl czy inny program wizowy.

Burmistrz Nowego Jorku Adams sam też wysłał ponad sto rodzin imigranckich w inne miejsca. – W przeciwieństwie do władz Teksasu czy Florydy, którzy zmuszają migrantów do wyjazdu do określonych miejsc na północy, my współpracujemy z nimi i umożliwiamy im podróż do miejsc, do których chcą jechać, gdzie mają rodzinę czy przyjaciół – informuje rzecznik prasowy urzędu miasta.

Niechęć amerykańskiej prowincji do migrantów

Eric Adams próbuje też przerzucić ciężar opieki nad migrantami na inne części stanu Nowy Jork, gdzie koszty utrzymania są niższe. Oferuje dowóz autobusami, opłacenie ich zakwaterowania i wyżywienia przez cztery miesiące. Ten plan działania jednak oburza republikanów, którzy winą za napływ migrantów do USA obarczają demokratów broniących istnienia tzw. sanctuary cities, czyli miast, gdzie migranci mogą przebywać bez strachu, że zostaną na ulicy zatrzymani przez służby imigracyjne.

Teraz ponad 20 powiatów w stanie Nowy Jork wprowadziło stan wyjątkowy, na mocy którego hotele mogą odmawiać przyjmowania migrantów. Kilku jurysdykcjom udało się zdobyć sądową blokadę chroniącą przed napływem migrantów.

Czekając na zgodę

Lokalne organizacje non profit zbierają środki pomocowe dla migrantów, a ci często czują, że nie są mile widziani. – W hotelu mówi się o tym, żeby nie wychodzić często na zewnątrz, bo ludziom się nie podoba, że tu jesteśmy – mówi w wywiadzie dla „NYT” jeden z migrantów, który wylądował w 30-tysięcznym miasteczku Newburgh na północ od Nowego Jorku.

Według prawa migranci przekraczający granicę amerykańską mogą ubiegać się o azyl. Na granicy są weryfikowani, a potem miesiącami albo dłużej, już na terenie USA, czekają na decyzję sądu imigracyjnego. Po latach szczęśliwcom udaje się zwieńczyć to czekanie uzyskaniem obywatelstwa.

Do maja, od początku pandemii, obowiązywał przepis Title 42, który pozwalał na odesłanie większości migrantów z granicy i odmawianie im azylu. Niemniej jednak, w tym czasie część migrantów skorzystała z różnych wyjątków albo przedostała się nielegalnie przez granicę. Przytłoczona kryzysem na granicy administracja Bidena zacieśnia teraz jej kontrolę, apelując do migrantów, aby przez mobilną aplikację składali podania o legalny wjazd, poza granicami USA czekając na decyzję. Równolegle administracja zwiększa liczby azylantów, których może przyjąć na przejściach granicznych. Jednak liczba osób proszących o azyl i wjazd do USA znacznie przewyższa dostępne miejsca.

About this publication