Donald Trump on a Roll. Where Is He Gaining Ground?

<--

Donald Trump na fali. Gdzie zyskuje przewagę?

https://www.rp.pl/polityka/art41181771-donald-trump-na-fali-gdzie-zyskuje-przewage

Autor: Jędrzej Bielecki • 1 dni • 4 min czytania

24 wrzesien

Miliarder niespodziewanie zyskuje przewagę w kluczowych, wahających się stanach południa Ameryki. Na jego stronę przechodzą nie tylko młodzi, ale i Latynosi.

Efekt debaty telewizyjnej z 11 września minął. Zaraz po niej dwie trzecie telewidzów oceniło, że wygrała ją Kamala Harris. Jednak tuż przed starciem kandydatka demokratów miała przewagę 2,5 punktu procentowego nad Donaldem Trumpem w agregatorze sondaży FiveThirtyEight.com. Dwa tygodnie później ta różnica właściwie wróciła do punktu wyjścia skoro wynosi 2,6 pkt proc. Inaczej mówiąc, to, co wydawało się poważnym sukcesem Harris, ostatecznie okazało się właściwie bez znaczeni.

Ale podobne doświadczenia ma i Trump. Powtórna próba zamachu miliardera na polu golfowym w Palm Beach tydzień temu także nie przełożyła się w żaden zauważalny sposób na wyniki sondaży. Tak się dzieje, bo nadchodzące wybory będą najbardziej wyrównanymi w historii kraju – uważają amerykańskie media. Ameryka podzieliła się na dwa bloki, w które nie wpisuje się tylko margines społeczeństwa. To właśnie w tym bardzo ograniczonym gronie dojdzie do rozstrzygnięcia, kto zostanie 47. prezydentem USA.

Chodzi o siedem wahających się stanów. Cztery z nich tworzą tzw. pas słońca (Sun Belt): Arizona, Georgia, Karolina Północna i Nevada. Pozostałe to część „pasa rdzy” (Rust Belt): Michigan, Wisconsin i Pensylwania. Bardzo szanowany wśród zalewu sondaży ten przygotowany przez „New York Times” i Siena College pokazuje jednak, że miliarder niespodziewanie wypracował w Arizonie przewagę 5 pkt proc. To tym bardziej zaskakujące, że chodzi o stan, z którego wywodził się zmarły w 2018 roku zacięty przeciwnik byłego prezydenta, senator John McCain. Jednak bardziej od osobowości kandydata mieszkańców Arizony interesuje kwestia migracji oraz gospodarki. W obu zaś w większym stopniu ufają Trumpowi niż Harris.

Miliarder wypracował też przewagę 4 punktów procentowych w Georgii oraz 2 punktów procentowych w Karolinie Północnej. Wszystkie trzy stany dają łącznie 44 głosy elektorskie. Tymczasem jeśli wziąć pod uwagę te stany, w których Trump jest właściwie pewny wygranej, to brakuje mu 51 punktów do uzyskania limitu 270 głosów elektorskich, który daję przepustkę do Białego Domu.

W wahających się stanach na północy kraju sytuacja już nie jest tak korzystna dla republikanów. W Wisconsin, Pensylwanii i Michigan to Harris ma przewagę 1–2 punktów procentowych. Jednak analitycy zwracają uwagę, że na znacznie większą przewagę mogła liczyć w ankietach w 2016 roku Hillary Clinton, ale w ostatecznym rachunków to Trump odniósł tu zwycięstwo. Tak się stało, ponieważ część ankietowanych wstydziła się swojego wyboru. Czy podobnie będzie i tym razem? Nie wiadomo.

W tej sytuacji nawet niewielkie odchylenia mogą zdecydować o wygranej. Dotyczy to m.in. spraw międzynarodowych. W wahających się stanach 56 proc. respondentów uważa, że gdy idzie o zakończenie wojen w Ukrainie czy na Bliskim Wschodzie, lepiej to zrobi Trump. Tylko 44 proc. wskazuje tu na Harris.

Stąd coraz bardziej radykalna retoryka miliardera w tej sprawie. Tuż przed spotkaniem z Wołodymyrem Zełeńskim, republikanin uznał, że jest on „doskonałym handlarzem” skoro „potrafi przywieźć z każdej wizyty w USA 60 mld dol.”.

Nawet jeśli Harris odniesie zwycięstwo w liczbie oddanych w całym kraju głosów, to i tak nie daje to jej jeszcze przepustki do prezydentury. A to dlatego, że w takich bardzo ludnych stanach, jak Kalifornia czy Nowy Jork, wiele głosów oddanych na demokratów „marnuje się”. Nawet bowiem przy znacznie mniejszej przewadze głosy elektorskie w tych stanach przypadłyby Harris.

Wybory w USA: Latynosi wymykają się podziałowi na elektorat Donalda Trumpa i Kamali Harris

Podział Ameryki, jaki od dłuższego już czasu się ukształtował, pozostaje dość czytelny. Bardzo wyraźną przewagę (54 do 42 proc.) Harris ma wśród kobiet, natomiast proporcje się odwracają, gdy idzie o elektorat męski. Podobnie jest przy podziale wiekowym. Podczas gdy wiceprezydent zdecydowanie (58 do 37 proc.) prowadzi wśród Amerykanów mających poniżej 30 lat, to wśród seniorów zwycięstwo stosunkiem 51 do 44 proc. należy do Trumpa.

Nie inaczej jest z wykształceniem. Biali wyborcy, którzy skończyli przynajmniej college w swojej zdecydowanej większości (61 do 36 proc.) popierają Harris. Ale w grupie tych, którzy takiego wykształcenia nie mają, wyraźna większość (56 do 38 proc.) popiera miliardera.

Te dane pozwalają określić wybór, przed jakim staje dziś Ameryka. Z jednej strony to obrona zapewne mocno wyidealizowanej przeszłości. Kraju głównie męskiej kultury zdominowanej przez potomków Europejczyków. Z drugiej wyraźnie bardziej mobilnego społeczeństwa, w którym tradycyjny model rodziny już nie odgrywa tak ważnej roli, za to pozycja kobiety jest zdecydowanie mocniejsza. Tak jasna polaryzacja powoduje, że nawet z pozoru kluczowe wydarzenia obecnej kampanii mają ograniczone znaczenie.

Z tego podziału wymyka się jednak elektorat mniejszości etnicznych. W kraju, w którym biali stanowią już tylko 59 proc. społeczeństwa, ma to fundamentalne znaczenie. Tyle że spodziewana przytłaczająca przewaga Harris, która sama ma ciemną karnację skóry, tu się nie sprawdza. Co prawda aż 79 proc. Afroamerykanów chce oddać na nią głos (15 proc. na Trumpa). Ale już wśród Latynosów (51 proc. na Harris, 39 proc. na Trumpa) proporcje są o wiele bardziej wyrównane. Tak się dzieje, bo znaczna część latynoskiej społeczności kieruje się wartościami konserwatywnymi, a nie pochodzeniem etnicznym.

About this publication