Donald Trump Is Burying Globalization: Prohibitive Tariffs from Day 1 of His Return to the White House

<--

Donald Trump grzebie globalizację. Zaporowe cła od pierwszego dnia powrotu do Białego Domu

Prezydent elekt Donald Trump zapowiedział, że w pierwszym dniu urzędowania wprowadzi zaporowe cła na import towarów od trzech najważniejszych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych – Meksyk, Kanadę i Chiny.

https://www.rp.pl/polityka/art41500531-donald-trump-grzebie-globalizacje-zaporowe-cla-od-pierwszego-dnia-powrotu-do-bialego-domu

Publikacja: 26.11.2024 16:41

Jędrzej Bielecki

21 stycznia wszystkie towary sprowadzane z Meksyku i Kanady zostaną objęte na granicy USA 25-procentową opłatą. Decyzja ogłoszona przez Donalda Trumpa na jego platformie Truth Social oznacza złamanie umowy łączącej trzy kraje (USMCA) podpisanej przez samego prezydenta w czasie jego pierwszej kadencji w 2018 roku w Buenos Aires.

Więcej: to przekreślenie trzech dekad strefy wolnego handlu w Ameryce Północnej zapoczątkowanej porozumieniem NAFTA w 1992 roku.

Na razie wszystko jest w fazie spekulacji i domysłów. Ale sama zapowiedź prezydenta elekta USA o wprowadzeniu 60, a nawet 100 proc. proc. ceł na cały import z Chin już wpłynęła na działalność amerykańskich korporacji.

Dodatkowo Trump ogłosił, że w tym samym momencie nałoży 10-procentowe cła na import wszystkich towarów z Chin. W tym przypadku będzie to jednak zaostrzenie już obowiązujących podobnych opłat, które miliarder wprowadził po zdobyciu pierwszy raz Białego Domu w 2016 roku i które poszerzyła administracja Joe Bidena.

Czy Donald Trump zdoła ograniczyć przemyt narkotyków i nielegalnej imigracji?

W swoim wpisie Trump tłumaczy, że odwołanie nowych danin leży w rękach partnerów handlowych USA. Jest jego zdaniem uzależnione od dwóch rzeczy: położenia kresu przemytowi narkotyków (w szczególności fentanylu, który w ub.r. był przyczyną zgonu 75 tys. Amerykanów) oraz zatrzymaniu nielegalnej imigracji do USA. W przypadku Chin Trump wskazuje na rzekome złamanie przez Pekin obietnicy karania śmiercią przyłapanych na produkcji lub eksporcie substancji służących do produkcji fentanylu.

Spełnienie tych warunków graniczyłoby jednak z cudem. Prowadzona od 53 lat przez Amerykę „wojna z narkotykami” (war on drugs), która kosztowała kraj łącznie ponad 1 bilion dolarów, do tej pory ponosi spektakularną porażkę. Tylko od 1999 roku liczba zgonów z powodu przedawkowania narkotyków skoczyła z 2,9 na 100 tys. mieszkańców do 21 na 100 tys., a 64 proc. Amerykanów uważa, że problem narkotyków „jest bardzo poważny”.

Tak się dzieje przede wszystkim z powodu rosnącego popytu na substancje odurzające w społeczeństwie trawionym coraz większą polaryzacją dochodów i rozlewaniem się strefy ubóstwa.

Nie lepsze są perspektywy kontroli nielegalnej imigracji przez granice USA z Meksykiem (3,1 tys. km) i Kanadą (8,9 tys. km) w sytuacji pełnego zatrudnienia w Stanach i kryzysu w wielu krajach Ameryki Łacińskiej. NAFTA była próbą rozwiązania tego problemu poprzez wsparcie rozwoju Meksyku na wzór tego, co od lat robi Unia Europejska.

Bardziej prawdopodobne jest więc, że zapowiedź Trumpa będzie początkiem wojny handlowej, która położy kres globalizacji. Zaraz po pojawieniu się wpisu do prezydenta elekta zadzwonił premier Kanady Justin Trudeau. Starał się być koncyliacyjny.

Jednak minister gospodarki Meksyku Marcelo Ebrard zasygnalizował, że jego kraj odpowie na inicjatywę Trumpa wprowadzeniem karnych ceł na import z USA. Chińska państwowa telewizja uznała zapowiedź płynącą z Mar-a-Lago za „nieodpowiedzianą”.

W czasie swojej pierwszej kadencji Donald Trump też wprowadzał karne cła. Były jednak one wymierzone punktowo w wybrane kraje, przede wszystkim Chiny.

W czasie swojej pierwszej kadencji Trump też wprowadzał karne cła. Były jednak one wymierzone punktowo w wybrane kraje, przede wszystkim Chiny. Nie przyniosło to jednak zmniejszenia deficytu handlowego USA, który w 2023 r. wynosił już ponad bilion dolarów.

Tak się stało po części dlatego, że eksporterzy zaczęli przenosić produkcję do krajów jeszcze nieobjętych karnymi cłami przez Amerykę. Z tego powodu Meksyk wyprzedził Chiny, stając się najważniejszym partnerem handlowym USA. Wypracował w ub.r. nadwyżkę wymiany towarowej z sąsiadem z północy w wysokości aż 160 mld USD.

Aby ograniczyć deficyt handlowy, Trump musiałby wymusić obniżenie konsumpcji przez Amerykanów

Przede wszystkim jednak amerykański deficyt ma charakter strukturalny. Wynika z tego, że Amerykanie od lat konsumują znacznie więcej, niż wytwarzają. To rodzi nie tylko ogromny deficyt budżetowy (1,8 bln USD w tym roku), ale i zadłużenie gospodarstw domowych. Trump musiałby więc radykalnie ograniczyć poziom życia Amerykanów, aby przekreślić deficyt handlowy kraju.

Ekonomiści ostrzegają także przed zgubnymi skutkami ceł na ceny wielu produktów. Przykładem są auta masowo produkowane na rynek amerykański (także przez amerykańskie koncerny) – w szczególności w Meksyku.

Inwestorzy spodziewają się więc wzrostu inflacji i utrzymania przez to wysokich stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Dlatego kupują dolary, powodując wzrost kursu amerykańskiej waluty. To jeszcze bardziej utrudni eksport USA i wyrównanie bilansu handlowego kraju.

Walka z drożyzną to tylko pretekst, aby ukryć prawdziwe powody, dla którego Amerykanie postawili na kandydata Republikanów – uważa Guy Sorman, wybitny amerykańsko-francuski publicysta.

Paradoksalnie inflacja była kluczowym powodem porażki wyborczej Kamali Harris na początku listopada. Trump zapowiadał w szczególności w kampanii, że obniży ceny energii m.in. poprzez uwolnienie szkodliwego dla środowiska procesu wydobycia ropy i gazu przez szczelinowanie hydrauliczne. Jednak USA sprowadza z Kanady 60 proc. konsumowanej ropy. Jej cena poszybuje więc w górę.

Analogie historyczne. Jak się kończyło wprowadzenie wysokich ceł przez USA?

Niepokojące są też analogie historyczne. W 1929 roku ówczesny prezydent USA Herbert Hoover wprowadził 20-procentowe cła na import z Europy, przede wszystkim żywności. Partnerzy handlowi Ameryki odpowiedzieli tym samym, co spowodowało gwałtowne pogłębienie kryzysu finansowego i zdaniem wielu historyków przyczyniło się do dojścia Hitlera do władzy.

Od tej polityki zaczął jednak odchodzić w latach 30. w USA Franklin Delano Roosevelt i od tej pory aż do czasów Trumpa żaden z jego następców tego nie podważał.

Karne cła w imporcie z Chin stanowią z kolei ostateczne zamknięcie zapoczątkowanej przed przeszło 50 laty przez Richarda Nixona i jego sekretarza stanu Henry’ego Kissingera polityki zbliżenia z Chinami opartej na otwarciu amerykańskiego rynku dla chińskich produktów. To pozwoliło na przerwanie chińsko-radzieckiego sojuszu. Od tego czasu Pekin wyrósł jednak na potężnego rywala Waszyngtonu, a sojusz chińsko-rosyjski jest coraz ściślejszy, choć tym razem to Chińczycy grają w nim pierwsze skrzypce.

© Licencja na publikację

© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone

Źródło: rp.pl

About this publication