Reports of Donald Trump’s Isolationism Have Been Greatly Exaggerated: The US Is Preparing for War

<--

Michał Szułdrzyński: Pogłoski o izolacjonizmie Donalda Trumpa były przesadzone. USA szykują się do wojny

Od połowy marca trwa intensywna kampania USA przeciwko Huti w Jemenie. Mimo incydentu z wyciekiem informacji na Signalu administracja Donalda Trumpa działa zdecydowanie, budując pozycję Ameryki jako gwaranta bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Po co jest mu to potrzebne i co planuje dalej w kwestii Iranu?

Publikacja: 26.03.2025

Michał Szułdrzyński

Donald Trump stwierdził, że dyskusja jego bliskich współpracowników na temat uderzenia w Jemen to zaledwie drobna wpadka i nie ma co robić z tego wielkiej awantury. „Michael Waltz dostał lekcję” – skwitował całą sprawę. Być może prezydent USA zareagowałby inaczej, gdybyśmy całą historię poznali wcześniej, lub gdyby atak na Jemen się nie udał. Jednak wojna z organizacją terrorystyczną Huti trwa i Amerykanie odnoszą w niej sukcesy. I zamieszanie z grupą na Signalu, na której dyskutowano szczegóły operacji, nie powinno nam przesłonić istotnego faktu, że administracja Trumpa bardzo mocno zaangażowała się w konflikt na Bliskim Wschodzie.

Dlaczego Donald Trump zaangażował się w ataki na Huti w Jemenie?

By zrozumieć wagę sprawy, warto spojrzeć na mapę. Huti to licząca w okresie swej świetności 100 tys. (niektórzy mówią nawet o 350 tys.) bojowników terrorystyczna organizacja kontrolująca część Jemenu. Wspierana jest przez Iran i stanowi zagrożenie dla całego regionu.

Rebelianci Huti w Jemenie (MAPA)

Przed laty bombardowała saudyjskie pola naftowe, niszcząc infrastrukturę niezbędną do wydobycia tego surowca i zadając sąsiadowi z północy poważne straty. Wykorzystując położenie Jemenu na południu Półwyspu Arabskiego, może kontrolować żeglugę między Zatoką Adeńską a Morzem Czerwonym, zagrażając kluczowemu dla Europy szlakowi handlowemu przez Kanał Sueski do Morza Śródziemnego. Od listopada 2023 roku do stycznia tego roku zaatakowali około 100 przepływających tam statków, zatapiając dwa. Z Jemenu Huti wystrzeliwują też rakiety balistyczne w kierunku Izraela, które jak dotąd były strącane przez izraelską obronę powietrzną. I znów rzut na mapę – rakieta, by pokonać 2 tys. km dzielące Jemen od Izraela, musi przelecieć nad Arabią Saudyjską i Jordanią.

Czy atak na Huti to przygotowanie do wojny USA z Iranem?

Choć informacje te nie trafiają na czołówki serwisów, Amerykanie bombardują Huti non stop od 15 marca. – Atakując Jemen, Amerykanie pokazują, że są gwarantem bezpieczeństwa w całym regionie i wiarygodnym partnerem dla Izraela, ale też Arabii Saudyjskiej – nieoficjalnie tłumaczył mi kilka dni temu w Jerozolimie jeden z emerytowanych generałów izraelskiej armii. I to jest właśnie stawką operacji, w którą zaangażował się Donald Trump. Izraelowi udało się zdziesiątkować zachodnich sojuszników Iranu – Hamas i Hezbollah. Teraz Amerykanie atakują Huti. Następnym krokiem będzie uderzenie w sam Iran lub zmuszenie go do ustępstw w sprawie programu jądrowego.

Wbrew izolacjonistycznej retoryce (którą widać nawet na części ujawnionych wiadomości z Signala) Ameryka wciąż prowadzi globalną politykę. Tylko inaczej rozkłada akcenty niż administracja Joe Bidena, znacznie mniej interesując się Europą, a skupiając się na Bliskim Wschodzie i Azji.

© Licencja na publikację

© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone

Źródło: Rzeczpospolita

About this publication