Show Your Papers and Vote for Romney

Published in Gazeta Wyborcza
(Poland) on 13 July 2012
by Mariusz Zawadzki (link to originallink to original)
Translated from by Matthew Matyjek. Edited by .

Edited by Gillian Palmer

 

The White House is fiercely defending Americans’ right to vote without showing any identification papers. At stake is Barack Obama’s second term.

To Europeans, it seems perfectly logical and normal that a voter heading to the polls might have to show some form of photo ID, or that a citizen should own one in the first place. It is hard to imagine not voting without it. However, over on the other side of the Atlantic, things are in reverse. The federal government is engaged in a fight with states over their laws requiring photo IDs to vote in the upcoming November elections.

A court in Washington listened to the arguments made by the Texas government last week after a hold was put on their ID law. According to some experts, these laws might decide the fate of the election.

According to estimates, around 10 percent of all Americans do not own a driver’s license, which is a de facto identification document in the United States. The majority of this 10 percent (around 20 million voters) are poor, black or young. All of these demographics will most likely vote for Obama this fall.

Given this fact, it is small wonder that the divide in opinions runs along party lines. Democrats are adamant that photo ID at the polls is unnecessary and Republicans are raising the specter of voter fraud. “How many illegal aliens does the Obama regime need to win re-election?” mused Ginny Brown Waite, a retired GOP congresswoman. She went on to point out that, “Reporters have to show their picture credentials when they are in coverage mode. If reporters have to show ID, why not voters?”

Last Wednesday, Eric Holder, who is the first black attorney general, spoke at the annual NAACP convention, the oldest black civil rights organization in the country. “We will not allow political pretexts to disenfranchise American citizens of their most precious right,” he announced. He noted that “many of those without IDs would have to travel great distances to get them — and some would struggle to pay for the documents they might need to obtain them. We call those poll taxes.”

The phrase “poll tax” is very charged in American political lexicon. Right after Holder’s speech, John Cornyn, the senator from Texas condemned the speech as “shameful.”

Poll taxes were once levied in the U.S. by southern states, which lost the Civil War. Thanks to the defeat of the Confederacy, slavery was abolished and blacks were given the right to vote. However, the ex-Confederate states did everything they could to limit the ability of black citizens to vote through the so-called Jim Crow laws. One of these laws was the poll tax, which was a precondition for voting in those states. It almost completely disenfranchised the black vote, as the former slaves were poor.

Aside from the poll tax, a common requirement was also literacy tests, which also were difficult for former slaves, since many of them were never taught to read or write. Though the laws were not theoretically racist, their effect was. To take care of white and illiterate voters, grandfather clauses were put in place, which exempted any and all voters eligible to vote before 1861, from poll taxes or literacy tests.

One hundred years after the Civil War, the Supreme Court ruled that the poll tax was unconstitutional and gave control over voting laws in southern states to the Department of Justice. From 1965 onward, all changes to voting laws in former Confederate states were subject to DOJ review. When the Texas ID law came up, the DOJ annulled those changes, and the case wound up in court.

The Texas laws allow people to vote with not only their driving licenses, but also their gun permits. However, they do not recognize documents such as student IDs. Of course, those owning concealed carry licenses will vote overwhelmingly for Mitt Romney, while most students will probably vote for Obama.

Texas is not particularly important in this election scheme, as it will almost undoubtedly swing in Mitt Romney’s direction anyway. However, 20 other states are considering passing these laws, mostly in the South. Some, such as Florida and Virginia, also ban inmates from voting. The majority of inmates in these states and in the U.S. in general are black.

Time will tell if advocating for these new voting regulations will help the Republicans. On one hand, it will deny some Obama voters the right to vote, but on the other, it will motivate Obama’s base to come out to the polls. If so, the black community will once again vote overwhelmingly for Obama.


Rząd USA zaciekle broni prawa Amerykanów do głosowania bez żadnych dokumentów tożsamości. Stawką sporu jest być może druga kadencja prezydenta Baracka Obamy

Przeciętnemu Europejczykowi wydaje się absolutnie oczywiste, że na wybory należy zabrać dowód osobisty albo paszport, tudzież w ogóle taki dokument posiadać. Trudno sobie wyobrazić głosowanie "na słowo honoru" i w ogóle trudno sobie wyobrazić życie bez dokumentu tożsamości. Jednakże pod drugiej stronie oceanu sprawy postawione są na głowie - rząd w Waszyngtonie walczy właśnie w sądach z władzami wielu stanów, które chcą żądać dokumentów tożsamości w wyborach prezydenckich w listopadzie.

W tym tygodniu sąd w Waszyngtonie wysłuchał skargi Teksasu, któremu Departament Sprawiedliwości zakazał takiej zmiany prawa wyborczego. Zdaniem niektórych ekspertów wyrok może przesądzić o wyniku wyborów.

Szacuje się, że prawa jazdy, czyli standardowego dokumentu tożsamości w USA, pełniącego tu funkcję dowodu osobistego, nie posiada co dziesiąty uprawniony do głosowania Amerykanin, czyli około 20 mln wyborców. W większości są to ludzie biedni, kolorowi (czarni i Latynosi) ewentualnie najmłodsi wyborcy, którzy mają już 18 lat, ale jeszcze nie zdali egzaminu na prawo jazdy. Wszystkie te grupy w listopadzie będą raczej głosować na Baracka Obamę.

Dlatego podziały przebiegają wzdłuż linii partyjnych: Demokraci uważają, że żadne dokumenty przy głosowaniu nie są potrzebne, a Republikanie, że są - bo trzeba zapobiec oszustwom, w szczególności głosowaniu osób podstawionych lub nieposiadających obywatelstwa. - Ile głosów nielegalnych imigrantów potrzebuje Obama, żeby zapewnić sobie zwycięstwo? - pyta Ginny Brown-Waite, była republikańska deputowana w Kongresie. - Dlaczego prokurator generalny Eric Holder, kiedy zaprasza dziennikarzy na konferencję prasową, żąda od nich legitymacji prasowych ze zdjęciem, ale w wyborach prezydenckich nie wymaga żadnych dokumentów? Jak tu nie mówić o podwójnych standardach?

W środę Holder, pierwszy czarny prokurator generalny w historii USA, wystąpił na kongresie Narodowego Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Ludzi Kolorowych - najstarszej organizacji broniącej praw czarnych w USA. - Nie pozwolimy, żeby przez polityczne gry niektórzy Amerykanie pozbawieni zostali swojego najdroższego przywileju, prawa do głosu! - zapowiadał. - Będziemy energicznie bronić praw ludzi biedniejszych i słabszych, których nie stać na opłaty za dokument tożsamości lub musieliby podróżować po niego bardzo daleko. Trzeba sobie powiedzieć otwarcie: to znowu jest podatek wyborczy!

Słowa "podatek wyborczy" wywołują w Ameryce wyjątkowo złe skojarzenia. Zaraz po wystąpieniu Holdera republikanin John Cornyn ze stanowego senatu Teksasu stwierdził, że "wypowiedź prokuratora generalnego była haniebna".

Podatek wyborczy egzekwowały kiedyś stany z południa USA, które przegrały wojnę domową 1861-65 roku. Dzięki zwycięstwu Północy niewolnictwo zniesiono, a czarni uzyskali prawo głosu. Jednak stany pokonanej Konfederacji robiły wszystko, żeby utrudnić życie czarnym, wprowadzając tzw. prawa Jima Crowa - tak pogardliwie określano Murzynów na Południu. Jednym z takich praw - obok segregacji rasowej w myśl zasady "równi, ale oddzielni", osobnych szkół, osobnych toalet publicznych - był właśnie podatek wyborczy, którego opłacenie stało się warunkiem głosowania. Niemal całkowicie wykluczył on czarnych z wyborów, ponieważ dawni niewolnicy byli biedni.

Obok podatku często warunkiem głosowania było przejście testu czytania i pisania, tymczasem wielu czarnych było całkowitymi lub częściowymi analfabetami. Przepisy formułowano tak perfidnie, że słowo "czarny" w nich nie występowało, a jednak w praktyce były rasistowskie. Dopisywano bowiem paragraf, że jeśli ktoś miał dziadka, który przed wojną domową posiadał prawo głosu, to może głosować bez żadnych warunków, opłat, testów itp. A przed wojną prawo głosu mieli tylko biali.

Sto lat po wojnie domowej sąd najwyższy USA uznał, że podatek wyborczy jest niezgodny z konstytucją. Jednocześnie Kongres nadał rządowi federalnemu prawo kontroli nad stanami z południa USA. Od 1965 roku wszelkie zmiany przepisów wyborczych w jedenastu byłych stanach Konfederacji wymagają zatwierdzenia przez Departament Sprawiedliwości w Waszyngtonie. Dlatego, kiedy Teksas zmienił swoje prawo wyborcze, departament pod kierownictwem prokuratora Holdera zaraz zmiany anulował i Teksas odwołał się do sądu.

Sporne przepisy z Teksasu są o tyle osobliwe, że za "dokument tożsamości" uznaje się nie tylko prawo jazdy, ale również pozwolenie na noszenie ukrytej broni. Tymczasem nie uznaje się np. legitymacji studenckiej. Oczywiście ludzie noszący ukrytą broń będą głosować w listopadzie niemal wyłącznie na republikanina Mitta Romneya, tymczasem większość studentów wybierze Obamę.

Teksas nie jest taki ważny, bo zwykle wybiera Republikanów, ale przepis o głosowaniu z dokumentami uchwaliło ostatnio jeszcze osiem innych stanów, a ponad 20 kolejnych go rozważa. Tak się składa, że jest wśród nich większość stanów Konfederacji. Niektóre, jak Floryda czy Wirginia, zakazują też głosowania skazańcom nawet po odbyciu wyroku, tymczasem w więzieniach w USA siedzą głównie czarni.

Czas pokaże, czy forsowanie nowych reguł głosowania wyjdzie Republikanom na zdrowie - z jednej strony wykluczą one zapewne część wyborców Obamy, ale z drugiej strony ich zmobilizują, bo niespodziewanie odżywają podziały z czasów wojny domowej. A jeśli tak, to czarni znowu, tak jak cztery lata temu, murem zagłosują za Obamą.
This post appeared on the front page as a direct link to the original article with the above link .

Hot this week

Spain: Charlie Kirk and the Awful People Celebrating His Death

Austria: The US Courts Are the Last Bastion of Resistance

       

Singapore: The Assassination of Charlie Kirk Leaves America at a Turning Point

Guatemala: Fanaticism and Intolerance

Germany: When Push Comes to Shove, Europe Stands Alone*

Topics

Spain: Charlie Kirk and the Awful People Celebrating His Death

Germany: Trump Declares War on Cities

Japan: US Signing of Japan Tariffs: Reject Self-Righteousness and Fulfill Agreement

Russia: Trump the Multipolarist*

Turkey: Blood and Fury: Killing of Charlie Kirk, Escalating US Political Violence

Thailand: Brazil and the US: Same Crime, Different Fate

Singapore: The Assassination of Charlie Kirk Leaves America at a Turning Point

Germany: When Push Comes to Shove, Europe Stands Alone*

Related Articles

Poland: Donald Trump’s Delusions about South Africa

Poland: Trump Sets up Power Directorate: Brussels No Longer Rules Europe

Poland: Meloni in the White House. Has Trump Forgotten Poland?*

Poland: Time Is Running Out for Putin. Has Trump Seen through His Tactics?

Poland: America’s Suicide: Trump’s Trade War*