Objective of 1st Biden-Xi Virtual Summit: Prevent War

Published in Polityka
(Poland) on 16 November 2021
by Tomasz Zalewski (link to originallink to original)
Translated from by Daniela Wojas. Edited by Elizabeth Cosgriff.
Under President Joe Biden, China is no longer America’s potential “partner” but its “most formidable rival” globally. So, the goal of the virtual meeting between the two leaders was, at least for now, preventing the U.S.-China military conflict.

Joe Biden and President Xi Jinping spoke for about three hours on Monday evening. Their first meeting as leaders (in the past, they only met as vice presidents) was virtual. The U.S. president preferred to meet in person because he believes in the potential of personal contact, especially his own powers of persuasion. But Xi refused — he has not left China since the beginning of the pandemic; that is, for almost two years. As the pandemic continues to rage, this is likely the source of his concern.

Biden-Xi. There Is No Cold War Yet

We will find out later what actually resulted from this summit, because the White House has already announced that there will be no “final message” and warned not to expect much. U.S.-Chinese relations, still quite friendly a decade ago, cooled to the level of tension reminiscent of America’s conflict with the USSR. This is not yet a cold war because the Chinese, unlike the Soviet Union and its satellites, do not function as a quasi-autocratic economic system. Instead, their economy is open to the world and symbiotic with the American economy. However, China challenges the U.S. ideologically — it says its autocratic and one-party system is much better than Western democracy, and urges the countries of the poor South to follow its model. Simultaneously, China is mocking America by calling it a “declining” superpower.

This is an allusion not only to the fact that China is catching up with America economically. But America also has problems with democracy and is losing its soft power, while its 79-year-old (in a couple of days) president is declining in the polls. In the meantime, Xi is systematically strengthening his power. At the last session of the Chinese Communist Party, he was practically hailed a president for life because it is not permitted to criticize his leadership, and the nation is to study his “thought” as they once studied the thoughts of Chairman Mao Zedong. Under Biden, China is no longer America’s potential “partner” but its “most formidable rival” globally. This is diplomatic language. So-called average Americans increasingly see the Middle Kingdom as the “yellow peril.” Fifteen years ago, the majority had a favorable opinion of China; today, 73% express negative sentiments.

Taiwan under US Protection

The Red Dragon fell into disfavor with Americans in many ways. Its failure to abide by the rules of the World Trade Organization, to which it was admitted — its protectionism, intellectual property theft, lowering the exchange rate of its own currency — which resulted in the widening of the U.S. deficit in trade with China, has been going on for a long time. In addition, in recent years, there have been violations of the freedom of navigation in the South China Sea, the suppression of democracy in Hong Kong — even though it was supposed to be “one country, two systems” — and concealing responsibility for the pandemic outbreak. The expansion of its army, including the nuclear arsenal, can be viewed as a natural consequence of its growing economic power and development. But there is an increasing concern in the U.S. that this may be used for the forcible incorporation of Taiwan into China, regarded by Beijing as a province illegally detached from its motherland.

Therefore, Xi’s goal is to obtain assurances from Biden that he will remain faithful to the “One China” policy declared 42 years ago by Washington, understood by Beijing as acknowledging its right to incorporate Taiwan into China. In the 1979 agreement, the U.S. did not recognize Taiwan as an independent country and stated that the People’s Republic of China was “the sole legal Government of China.” However, it did not “recognize” but merely “acknowledged” its sovereignty over Taiwan — this is how the treaty with Beijing was formulated under President Jimmy Carter.

This lack of clarity is expressed in the “strategic ambiguity” doctrine, by which Taiwan is unable to proclaim independence unilaterally but which deters Beijing from its forcible incorporation. In practice, this means that it is not yet known what exactly the U.S. will do in the event of a Chinese invasion of the island. In any case, an act of Congress obliges the president to provide sufficient military assistance to defend Taiwan.

US-China. There Will Be No Thaw

The virtual meeting between Xi and Biden was to ensure that there would be no armed Chinese-American confrontation, at least in the foreseeable future. The summit’s goal was the stabilization of relations. Both superpowers want to prevent an accidental clash due to an unmanageable escalation of tension or a simple mistake. During the preparatory talks before the summit, it was established that the two could still find common ground, for instance, in preventing the proliferation of nuclear weapons or the fight against international terrorism. There were also declarations of joint actions to stop catastrophic climate change. After a period of heightened tension, like during the talks between the chief diplomatic officials of both countries in Alaska in March, where there was a public quarrel, Washington and Beijing are toning down their antagonistic rhetoric.

It is evident that neither China nor the U.S. want war. Only others would benefit from it; for example, Russia, interested in weakening America. Furthermore, a war in East Asia could also distract from Moscow’s aggressive actions toward Ukraine and the whole of Eastern Europe. Therefore, what Vladimir Putin says in his conversations with Xi is no less important and interesting than the U.S.-China summit.

In the press release that followed, the White House listed all the abovementioned points of the conflict between the countries as topics of conversation. It is clear, however, that understanding on any of the issues has not improved. There was even a sentence in the announcement suggesting that there would be no thaw in mutual relations: “[The U.S.] strongly opposes unilateral efforts to change the status quo or undermine peace and stability across the Taiwan Strait.”


Dla Waszyngtonu pod rządami Joe Bidena Chiny nie są już potencjalnym „partnerem”, tylko „najpoważniejszym rywalem” w globalnym współzawodnictwie. Wirtualne spotkanie obu przywódców miało zapobiec, przynajmniej w najbliższym czasie, zbrojnej chińsko-amerykańskiej konfrontacji.

Przez ponad trzy godziny Joe Biden rozmawiał w poniedziałek wieczorem z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Ich pierwsze spotkanie w roli przywódców (w przeszłości spotykali się jako wiceprezydenci) miało charakter wirtualny. Prezydent USA wolał szczyt w realu, bo jak mało kto wierzy w perswazyjny potencjał osobistego kontaktu, a szczególnie swoją magię przekonywania. Xi odmówił – od początku pandemii, czyli od prawie dwóch lat, nie wyjeżdża z Chin, a ponieważ zaraza wciąż szaleje, to stąd zapewne jego obawy.

Biden–Xi. Jeszcze nie zimna wojna

Co właściwie wynikło z tego szczytu, dowiemy się później, bo Biały Dom już zapowiedział, że nie będzie żadnego „końcowego komunikatu”, i uprzedzał, żeby wiele nie oczekiwać. Stosunki USA z Chinami, jeszcze dekadę temu dość ciepłe, ochłodziły się do poziomu napięć zbliżających się albo porównywanych do sytuacji z okresu konfliktu Ameryki z ZSRR. Nie jest to – jeszcze? – zimna wojna, bo Chiny w odróżnieniu od Związku Sowieckiego i jego satelitów nie funkcjonują jak quasi-autarkiczny system ekonomiczny i ich gospodarka, otwarta na świat, jest na zasadzie symbiotycznej związana z amerykańską. Rzucają jednak Stanom wyzwanie ideologiczne – coraz głośniej mówią, że ich autokratyczny, monopartyjny system jest lepszy niż zachodnia demokracja, zachęcają kraje biednego Południa do naśladowania swego modelu i naigrawają się z Ameryki jako supermocarstwa „schyłkowego”.

To aluzja nie tylko do faktu, że doganiają ją ekonomicznie. Także do tego, że Ameryka sama ma kłopoty z demokracją i traci swoją soft power, a jej 79-letni (za kilka dni) prezydent dołuje w sondażach. Xi tymczasem systematycznie umacnia swoją władzę i na ostatnim plenum KPCH został namaszczony na prezydenta praktycznie dożywotniego, bo jako wodza nie wolno go będzie krytykować, a naród ma studiować jego „myśl”, jak kiedyś myśli „przewodniczącego Mao”. Dla Waszyngtonu pod rządami Bidena Chiny nie są już potencjalnym „partnerem”, tylko „najpoważniejszym rywalem” w globalnym współzawodnictwie. To język dyplomatyczny. Tzw. zwykli Amerykanie coraz bardziej widzą w Państwie Środka „żółte niebezpieczeństwo”. 15 lat temu większość miała przychylną opinię o Chinach, dziś 73 proc. wyraża opinię negatywną.

Tajwan pod ochroną USA

Chiński Smok naraził się Ameryce wielorako. Nieprzestrzeganie reguł Światowej Organizacji Handlu, do której go przyjęto – protekcjonizm, kradzież własności intelektualnej, zaniżanie kursu własnej waluty – co zaowocowało powiększeniem deficytu USA w wymianie z Chinami, trwa od dawna. W ostatnich latach doszło do tego naruszanie swobody żeglugi na Morzu Południowochińskim, tłumienie demokracji w Hongkongu – chociaż miał być „jeden kraj, dwa systemy” – i ukrywanie odpowiedzialności za wybuch pandemii. Rozbudowę armii, w tym arsenału atomowego, można uważać za naturalną konsekwencję rosnącej potęgi gospodarczej i ekonomicznej ekspansji. Ale w USA narasta niepokój, że może on zostać użyty do siłowego wcielenia do Chin Tajwanu, uważanego przez Pekin za jego prowincję nielegalnie oderwaną od macierzy.

Celem Xi jest w związku z tym uzyskanie od Bidena zapewnień, że pozostanie wierny zasadzie zadeklarowanej 42 lata temu przez Waszyngton polityki „jednych Chin”, tak jak ją Pekin rozumie, czyli uzna jego prawo do wchłonięcia Tajwanu. W układzie z 1979 r. USA cofnęły uznanie Tajwanu za niepodległe państwo i stwierdziły, że ChRL jest „jednym legalnym rządem Chin”. Nie „uznały” jednak, a jedynie „przyjęły do wiadomości” zwierzchność nad Tajwanem – tak brzmią sformułowania tekstu tego układu, zawartego z Pekinem przez administrację prezydenta Cartera.

Niejasność ta wyraża się w doktrynie „strategicznej dwuznaczności”, przez którą Tajwan nie może jednostronnie proklamować niepodległości, ale co odstrasza Pekin przed jego siłowym wcieleniem. W praktyce oznacza to, że nie wiadomo ostatecznie, co dokładnie USA zrobią w razie chińskiej inwazji na wyspę. Ustawa Kongresu zobowiązuje prezydenta do pomocy wojskowej wystarczającej do obrony Tajwanu.

USA–Chiny. Nie będzie odwilży

Wirtualne spotkanie Xi i Bidena miało sprawić, by nie doszło, przynajmniej w najbliższym czasie, do zbrojnej chińsko-amerykańskiej konfrontacji. Celem szczytu była stabilizacja stosunków. Oba supermocarstwa chcą zapobiec starciu niejako przez przypadek, w wyniku trudnej do opanowania eskalacji napięcia lub zwykłej pomyłki. W przygotowawczych rozmowach przed szczytem ustalono, że istnieją wciąż płaszczyzny możliwej współpracy, np. w zapobieganiu proliferacji broni nuklearnej albo walki z międzynarodowym terroryzmem. Padły też deklaracje wspólnych działań na rzecz powstrzymania katastrofalnych zmian klimatu. Po okresie zaostrzonego napięcia, jak w czasie rozmów szefów dyplomacji obu krajów w marcu na Alasce, gdzie doszło do publicznej kłótni, Waszyngton i Pekin tonują antagonistyczną retorykę.

Jest oczywiste, że ani Chiny, ani USA, nie chcą wojny. Skorzystaliby na niej tylko inni, np. Rosja, zainteresowana osłabianiem Ameryki. Wojna w Azji Wschodniej mogłaby też odwrócić uwagę od agresywnych poczynań Moskwy wobec Ukrainy i całej Europy Wschodniej. To, co mówi Putin w rozmowach z Xi Jinpingiem, jest nie mniej ważne i ciekawe od przebiegu chińsko-amerykańskiego szczytu.

W ogłoszonym po nim komunikacie Biały Dom wymienił wszystkie wspomniane wyżej wątki konfliktu między krajami jako tematy rozmowy. Wyraźnie jednak widać, że nie doszło do zbliżenia stanowisk w żadnej sprawie. W komunikacie znalazło się nawet zdanie sugerujące, że odwilży we wzajemnych stosunkach nie będzie: „Stany Zjednoczone stanowczo sprzeciwiają się jednostronnym wysiłkom na rzecz zmiany status quo albo podważenia stabilizacji w Cieśninie Tajwańskiej”.
This post appeared on the front page as a direct link to the original article with the above link .

Hot this week

Canada: Donald Trump’s Oddities Mask a Real Threat that Lurks in Plain Sight

Austria: The Deal for Kyiv Is Better Than the Many Threats against It

Austria: Trump’s Film Tariffs Hurt Hollywood

Spain: Spain’s Defense against Trump’s Tariffs

Topics

Canada: Tell Me Again Which North American Leader Is Acting like a Dictator?

Australia: Trump Is Washing His Hands of the Ukraine Problem, Without Quite Saying It

Australia: Musk Turns Away from Trump in Bid To Rescue Tesla

Spain: Spain’s Defense against Trump’s Tariffs

Australia: Played by Vladimir Putin, a ‘Weary’ Donald Trump Could Walk away from Ukraine

Canada: Donald Trump’s Oddities Mask a Real Threat that Lurks in Plain Sight

Related Articles

Japan: Trump’s 100 Days: A Future with No Visible Change So Far

Austria: Donald Trump Revives the Liberals in Canada

Mexico: The Trump Problem

Taiwan: Making America Great Again and Taiwan’s Crucial Choice