Izolacjonizm Ameryki zabija Ukrainę
Powstrzymanie imperializmu Kremla schodzi dla republikanów na drugi plan. Ważniejsze są sprawy krajowe. Skutek będzie tragiczny.
Publikacja: 07.12.2023 03:00
Jędrzej Bielecki
Amerykański izolacjonizm już wiele razy kończył się dla świata tragiczne. Jak w okresie międzywojennym, gdy odrzucenie przez Kongres polityki zaangażowania w bezpieczeństwo Europy prezydenta Woodrowa Wilsona otworzyło Hitlerowi drogę do rozpętania drugiej wojny światowej.
Dziś rośnie ryzyko, że tak samo stanie się z rosyjskim imperializmem. Władimir Putin szykuje kraj na długą, bezwzględną wojnę. W przyszłym roku chce na szeroko pojęte wydatki wojskowe przeznaczyć 1/3 budżetu państwa, jakieś 110 miliardów dolarów. Biały Dom zamierza na to odpowiedzieć wsparciem Ukrainy 60 miliardami dolarów, co jednak stanowi ledwie 0,2 proc. dochodu narodowego Stanów Zjednoczonych.
A jednak wiele wskazuje na to, że zatwierdzenie tych środków będzie trudne. Jeszcze kilka miesięcy temu co czwarty republikański kongresmen wyrażał sceptycyzm wobec dalszego wsparcia dla Ukrainy. Dziś stają oni murem przeciw propozycjom Joe Bidena.
Oficjalne żądania republikanów to powiązanie pomocy dla Kijowa z radykalnym ukróceniem imigracji z Meksyku, a także przedstawienie przez Biały Dom całościowej strategii wojny w Ukrainie. Ważna jest tu jednak logika działania. To „America First”, założenie, że nawet w tak dramatycznej sytuacji, jaka dziś ma miejsce na froncie ukraińsko-rosyjskim, sprawy krajowe muszą mieć pierwszeństwo w decyzjach podejmowanych w Waszyngtonie. To będzie miało katastrofalne skutki nie tylko dla Ukraińców. Jak bardzo Izrael, Tajwan i inni sojusznicy USA będą mogli polegać na Amerykanach, jeśli zobaczą, że porzucili Ukrainę w potrzebie?
Sygnałem zmiany układu geopolitycznego, jaki z tego wyniknie, jest zmiana polityki zagranicznej Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Obie petromonarchie, jeszcze niedawno wierni sojusznicy USA, w środę przyjmowały Putina. Uważają, że gra z Kremlem na tyle wzmocni je gospodarczo i politycznie, że będą mogły przynajmniej do pewnego stopnia uniezależnić się od niepewnego amerykańskiego sojusznika.
Zełenski odwołuje wystąpienie w Senacie USA
We wtorek w nocy czasu warszawskiego prezydent Wołodymyr Zełenski niespodziewanie odwołał wystąpienie przez łącza wideo przed Senatem USA. Uznał, że spór między republikanami i demokratami jest tak głęboki, iż na porozumienie szans nie ma. To źle wróżyło wynikowi głosowania w sprawie pakietu pomocy, o którą wystąpił Biden. Co prawda republikanie są w Senacie w mniejszości (49 do 51) jednak potrzeba 60 głosów poparcia, aby uchwała przeszła.
Ale nawet, gdyby to się udało, jeszcze trudniejsze będzie jej potwierdzenie w Izbie Reprezentantów, gdzie republikanie mają większość, choć niewielką. Partia jest pod coraz większą presją Donalda Trumpa, który narzucił jej skrajny izolacjonizm. Zdecydowany faworyt do republikańskiej nominacji w wyborach prezydenckich w 2024 roku kontroluje żelazną ręką swoje ugrupowanie. Jeśli jakimś cudem pomoc dla Ukrainy udałoby się teraz przeprowadzić przez Kongres, powrót Trumpa do Białego Domu oznaczałby niemal na pewno radykalne ograniczenie poparcia USA dla Ukrainy. Zdaniem Andrija Jermaka, szefa administracji prezydenta, który był w środę w Waszyngtonie, oznaczałoby to klęskę Kijowa w wojnie z Rosją.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: Rzeczpospolita
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.