Financial Crisis or A System Change?

<--

Kryzys finansowy czy przewrót ustrojowy

Tomasz Wróblewski 28-09-2008, ostatnia aktualizacja 29-09-2008 01:25

Upadaj?ce banki inwestycyjne s? najsilniej nadzorowan? ga??zi? rynku finansowego. Bankrutuj? nie dlatego, ?e zbyt s?abo je kontrolowano, ale dlatego, ?e zwi?zano im r?ce – pisze publicysta

?ród?o: Associated Press

Interwencjonizm lat 30. ubieg?ego wieku do dzi? przera?a libera?ów i obro?ców wolnego rynku. Na zdj?ciu kolejka bezrobotnych przed biurem pracy w Nowym Jorku w listopadzie 1933 roku

?ród?o: AFP

+zobacz wi?cejPaulson: post?p w rozmowach o wyj?ciu z kryzysu

Kongres ?ciga si? z czasem

Nie by?o jeszcze kryzysu o takiej sile

Ze wszystkich pyta? ostatnich dni, najwa?niejsze pozostaje bez odpowiedzi. Co tak naprawd? si? sko?czy?o? Gotówka czy kapitalizm? Mamy kryzys finansowy czy przewrót ustrojowy? Bo je?eli to drugie, to recesja faktycznie zostanie z nami na d?ugie lata. Do?wiadczenia Wielkiej Depresji i rz?dowego interwencjonizmu lat 30 poprzedniego wieku do dzi? przera?aj? libera?ów i obro?ców wolnego rynku w Kongresie. Wiedz? oni, ?e nawet je?li Kongres zgodzi si? na 700 mld dolarów pomocy dla sektora finansowego, wcale nie musi to zako?czy? kryzysu.

Na tropie bankierów

Zanim jeszcze przemówi? prezydent George Bush, w Polsce ju? us?yszeli?my o nowych restrykcjach przy udzielaniu kredytów. Kto? rzuci? pomys?, ?eby biednym nie sprzedawa? akcji. Kto? inny, ?eby psycholog bada? motywacje graczy gie?dowych. Marek Zuber, ekonomista mieni?cy si? or?downikiem wolnego rynku, kryzys t?umaczy? chciwo?ci?. Jakby odkry? nowe zjawisko, które nie jest immanentn? cz??ci? ludzkiej natury. Od zarania odpowiedzialne, owszem za kryzysy, ale przede wszystkim za rozkwit cywilizacji.

Lewicowi komentatorzy, kanapowi prorocy telewizyjni, ca?y weekend bezmy?lnie powtarzali has?a o konieczno?ci zaostrzenia nadzoru. Ma?o kto ju? sprawdzi?, ?e bankrutuj?ce banki inwestycyjne Fannie Mae i Freddie Mac, Lehman Brothers, Merrill Lynch, Washington Mutual s? najsilniej nadzorowan? ga??zi? rynku finansowego. Bankrutuj?, bo maj? zwi?zane r?ce. Tymczasem – jak pisze John Kay w Financial Times – fundusze hedgingowe odpowiedzialne za wszystkie ryzykowne transakcje nieruchomo?ciowe, maj? si? doskonale i ciesz? du?? wolno?ci?. Szybko mog? przekierowa? swoje aktywa, bez ryzyka dla inwestorów.

To wszystko nie przeszkadza politykom w tropieniu chciwych, grubych bankierów, czy jak to zgrabnie uj?? kandydat na prezydenta USA Barack Obama – „tych, którzy doprowadzili do tego stanu”. Demokraci chc? wskazania winnych i przyj?cia ca?ego pakietu radykalnych regulacji. David Brooks, konserwatywny komentator New York Timesa szydzi? z politycznie no?nych pomys?ów Demokratów Obamy: „Mamy uwierzy?, ?e dalej b?dzie mo?na uprawia? hazard, ale teraz bez ryzyka”.

Interwencja bez odwetu

Zanim po?kniemy now? pastylk? na problemy ?wiata i odrzucimy wolny rynek, przypomnijmy, ?e Wielka Depresja nie by?a wielka tylko za spraw? jednego t?pni?cia na gie?dzie. By?a wielka bo rozla?a si? na wszystkie ga??zie gospodarki i trwa?a d?u?ej ni? jakikolwiek kryzys XX wieku. I je?eli czego? zabrak?o w tych trudnych latach 30-ych to na pewno nie rz?dowych regulacji. Tych by?o a? nadto.

W pierwszych dniach urz?dowania, Prezydent Franklin Delano Roosevelt zrobi? niemal dok?adnie to, co dzi? chce zrobi? Kongres. Oddzieli? z?e aktywa od dobrych. Departament Skarbu zgodnie z niedzielnym porozumieniem ma wykupi? zagro?one kredyty hipoteki i jak najszybciej sprzeda? je na wtórnym rynku. Tak aby straty dla podatników by?y minimalne.

W 1934 roku powo?ano w tym samym celu oddzieln? komisj? nadzoru Securities and Exchange Commission. Oprócz z?ych aktywów, mia?a nadzorowa? transakcje na gie?dzie i wspiera? odbudow? instytucji finansowych. Rynek zosta? uporz?dkowany i pierwsze oznaki równowagi gospodarczej zobaczyli?my ju? w 1935 roku. Podobny mechanizm, do tego który sprawdzi? si? w latach 30 wykorzystywano ju? wielokrotnie w historii. Zarówno w USA jak i w Europie. W po?owie lat 80 pos?u?y? administracji Billa Clintona do zapanowania nad krachem kas po?yczkowo-oszcz?dno?ciowych. A w 1992 uratowa? szwedzki system bankowy zagro?ony za?amaniem si? rynku kredytów hipotecznych.

Polowanie na czarownice w USA ju? si? zacz??o. Politycy tropi? chciwych grubych bankierów. Jak to zgrabnie uj?? Barack Obama: „tych, którzy doprowadzili do tego stanu”

Ówczesny minister finansów Bo Lundgren (niedawno wezwany do Waszyngtonu na pomoc) stworzy? oddzieln? agencj? oferuj?c? gwarancje pod zagro?one kredyty. Nie przej?? jednak udzia?u w ?adnym banku, jak chc? tego teraz Demokraci w USA. Przeciwnie, pozwala? bankrutowa? tym, które nie radzi?y sobie z reformowaniem swojego portfela hipotecznego. Niemniej najlepsze instytucje, jak najwi?kszy szwedzki bank SEB, dzi?ki gwarancjom ju? po roku przynosi?y zyski. Koszt ca?ej operacji dla szwedzkiego podatnika okaza? si? ni?szy ni? 2 proc. dochodu narodowego (w Ameryce ju? dzi? mówi si? kosztach w wysoko?ci 5 proc.). Plan by? odwa?ny, bardzo konsekwentnie wprowadzany w ?ycie, ale równie wa?na, co wsparcie finansowe, okaza?a si? tu postawa samych polityków: ?adnych dzia?a? odwetowych. Urz?dnicy trzymali si? z dala od zarz?dzania prywatnymi instytucjami i rozliczania samych bankierów. Szwedzki premier Carl Bildt, unikn?? tego czego nie uda?o si? unikn?? Rooseveltowi i – wnosz?c z retoryki demokratycznego kandydata na wiceprezydenta Joe Bidena – mo?e si? nie uda? Ameryce.

Gdzie wykapuje bogactwo

Polowanie na czarownice ju? si? zacz??o. Kampania wyborcza Baracka Obamy szybko wyspecjalizowa?a si? w atakach na „spekulantów”. Tu znajdziemy wiele podobie?stw do kampanii 1932 roku i do Roosevelta, który szydzi? ?e bogactwo w Ameryce „nie skapuje na dó? tylko si? skrapla”. Obama powtarza dzi? „musimy dok?adnie sprawdzi? gdzie wykapuje nam to bogactwo”. Dzi? synonimem z?a s? prezesi banków Lehman, Freddie and Fannie. Ich rezydencje i zarobki rozpalaj? umys?y lewicowych publicystów.

W 30 latach bohaterem „?ó?tej prasy” (czyli mediów ?ywi?cych si? sensacj? i skandalem) by? milioner brytyjskiego pochodzenia Samuel Insull. Skupi? on w swoich rekach wi?kszo?? dostaw pr?du w USA. Pod zastaw nieformalnego, dynamicznie rozwijaj?cego si? monopolu, zaci?ga? kredyty na kolejne spó?ki kolejowe i nieruchomo?ci. Zapa?? na gie?dzie zrówna?a z ziemi? jego holding i narazi?a niektóre miasta na utrat? dostaw pr?du. Insull uciek? do Grecji. Deportowany, postawiony zosta? przed s?dem. Przez media os?dzony jako „krwiopijca”, ale uniewinniony przez s?d.

??dni krwi demokraci, natychmiast skierowali nast?pny pozew, tym razem przeciwko Andrew Mellonowi, by?emu sekretarzowi skarbu. Mellon (podobnie jak dzi? by?y prezes FED Allan Greespan), oskar?any by? o deregulacje, nadmierne wolno?ci, które nabi?y portfele mo?nych a zwyk?ych obywateli wp?dzi?y w n?dze. W d?ugim i burzliwym przewodzie s?dowym, Mellon równie? zosta? oczyszczony z zarzutów. Kryzys jednak trwa? dalej, bezrobocie ros?o, a urz?dnicy pa?stwowi nie ust?powali w szukaniu winnych. Pomny tych do?wiadcze?, Ben Bernanke, zg?aszaj?c teraz swój plan naprawy systemu bankowego, za??da? dla siebie zwolnienia od ewentualnej odpowiedzialno?ci karnej.

S?d nad bogatymi

Ameryka?skie gazety w po?owie lat 30-ych pe?ne by?y tytu?ów ziej?cych nienawi?ci? do biznesu. Naciskano na prokuratorów i izby skarbowe, ?eby energiczniej rozprawia?y si? ze „spekulantami”. Prezydent Roosvelt lubi? ich nazywa? „pewnymi gentelmenami”.

Komisja Kongresu do spraw reformy systemu „Pecora Committee” (nazwana od nazwiska przewodnicz?cego Ferdynanda Pecory) wed?ug demokratycznej wi?kszo?ci nie by?a do?? twarda. Szybko posiedzenia komisji zmieni?y si? w co? w rodzaju s?du kapturowego nad bogatymi tamtego ?wiata. Zwykle ko?czy?y si? tylko zarzutami o zani?anie zezna? podatkowych. Komisja zg?asza?a te? liczne rozwi?zania zwi?kszaj?ce nadzór pa?stwa nad instytucjami finansowymi. „Tak, ?eby nigdy wi?cej” — g?osi? Wright Patman, m?ody wojowniczy demokrata z Teksasu – „bogaci nie sycili si? ludzk? n?dz?”.

Jednym z dramatyczniejszych wyst?pie? przed komisj?, by?o zeznanie Richarda Whitneya, szefa Nowojorskiej Gie?dy Papierów Warto?ciowych. Powiedzia? on: “Ameryka kiedy? nam podzi?kuj?, ?e nie ust?pili?my pod populistycznymi ??daniami niektórych g?upich reform”.

Urz?d skarbowy w pewnym momencie mia? wi?cej agentów do spraw nadu?y? gie?dowych ni? policja w Nowym Jorku. Szef departamentu spraw wewn?trznych Harold L. Ickes w imi? praw obywatelskich i pracowniczych prowadzi? nieko?cz?ce si? ?ledztwa. Jego agenci doprowadzali firmy do bankructwa.

Podobny efekt przynios?y próby sztucznego o?ywienia gospodarki dekretami zwi?kszaj?cymi zarobki najubo?szych. Kiedy S?d Najwy?szy uzna? to za niezgodne z konstytucj?, Roosevelt przeforsowa? w 1935roku w Kongresie ustaw? o przywilejach zwi?zkowych. A zwi?zki do?? szybko wymusi?y wzrost wynagrodze?.

P?onne okaza?y si? jednak nadzieje, ?e prze?o?y si? to na odpowiedni wzrost konsumpcji. Gospodarka zamiast si? nakr?ca? zacz??a s?abn?? pod naporem eskalacji ??da? p?acowych. Kolejne firmy bankrutowa?y. Produkcja spada?a. W 1938 roku Ameryka znowu znalaz?a si? na progu za?amania gospodarczego. II Wojna ?wiatowa nie tylko nap?dzi?a produkcj?, ale przede wszystkim zmusi?a polityków do poszukania sobie wroga gdzie indziej.

Gro?ba spowolnienia reform

Bez zrozumienia do?wiadcze? tamtych lat, trudno poj?? dramatyzm obecnej debaty w USA. Cen? nie jest „tylko” 700 miliardów dolarów pomocy dla sektora bankowego. Konserwatywna cz??? Kongresu obawia si?, ?e daleko id?cy interwencjonizm pa?stwa ograniczy wolno?ci obywatelskie, skr?puje wolny rynek i przeistoczy kryzys w d?ugoterminow? zapa??. Zapisy o przejmowaniu udzia?ów w zagro?onych firmach i kontroli pensji pracowników mog? oznacza? ubezw?asnowolnienie niektórych banków i spowolnienie, zamiast przyspieszenia, reform.

Demokratyczni autorzy obecnego projektu „ratowania gospodarki” zapewniaj?, ?e Departament Skarbu b?dzie si? stara? jak najszybciej sprzeda? udzia?y w przejmowanych przez pa?stwo prywatnych firmach. Pytanie, czy tak samo b?d? my?la?y osoby oddelegowane do zarz?dzania tymi bankami. Czy raczej b?d? si? zachowywa? jak polskie rady nadzorcze w pa?stwowych firmach, które robi? wszystko, ?eby jak najd?u?ej utrzyma? nad nimi kontrol?. Republikanom uda?o si? doda? do projektu zapis o zast?powaniu wykupu akcji gwarancjami kredytowymi – „tam gdzie to mo?liwe”. Za przyk?adem Szwecji, chc? ograniczy? zaanga?owanie pa?stwa.

Obawy przed przekazaniem nadmiernej w?adzy Departamentowi Skarbu i jego policji nie s? wymys?em teoretyków my?li liberalnej. Przemawiaj? za tym fatalne do?wiadczenia z interwencjonizmem lat 30 tych.

Nuta populizmu, tak jak globalne pieni?dze, szybko mo?e przeskoczy? ocean. W Polsce trafi na podatny grunt. Nie tylko resztek socjalistycznej ?wiadomo?ci w spo?ecze?stwie. Mamy te? w kraju ca?kiem wp?ywow? now? lewic?, mocno zakotwiczon? w mediach, od d?u?szego szukaj?c? na Zachodzie autorytetów opowiadaj?cych si? za przywróceniem pa?stwowego socjalizmu. Takich jak dotychczas skazany na trzeci? lig?, bagatelizowany lewicowy my?liciel Jeremi Rifkin, który teraz móg?by si? odwo?a? do „nowego kapitalizmu” Obamy.

Autor jest publicyst?. Do niedawna by? wiceprezesem i dyrektorem zarz?dzaj?cym grupy Wydawniczej Polskapresse. Wcze?niej by? redaktorem naczelnym tygodnika „Newsweek Polska”. Przez 16 lat mieszka? w USA, gdzie m.in. by? korespondentem Radia Wolna Europa, RMF FM oraz „?ycia Warszawy” i „?ycia”

Rzeczpospolita

About this publication