Sześć lat po ujawnieniu przez Human Rights Watch informacji o istnieniu na terytorium Polski i innych krajów europejskich tajnych więzień CIA, w których prawdopodobnie torturowani byli więźniowie, zadziwia brak gotowości do rzetelnej dyskusji na ten temat. Zadziwia też wspólny język przedstawicieli prawej i lewej strony sceny politycznej, którzy najchętniej zamietliby temat pod dywan.
Nie było powodu w sferze bezpieczeństwa państwa czy dwustronnych stosunków polsko-amerykańskich, dla którego decyzja o umieszczeniu na terytorium Polski ośrodka zatrzymań obsługiwanego przez obce służby specjalne byłaby uzasadniona. Stała ona w absolutnej sprzeczności z polską konstytucją i międzynarodowymi zobowiązaniami Polski w Organizacji Narodów Zjednoczonych, Radzie Europy i Unii Europejskiej. Jeśli była, trzeba ją zaliczyć do najbardziej haniebnych decyzji wolnej Polski. Tym gorzej, jeśli była podejmowana ze świadomością możliwych tortur.
Korzystanie z niektórych praw i wolności człowieka można zawiesić na czas wojny czy stanu wyjątkowego. Jednak nie bez powodu, przy okazji uchwalania najważniejszych konwencji, do których należą Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych ONZ z 1966 r. czy Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności Rady Europy z 1950 r., państwa zdecydowały, że zakazu tortur nie można zawiesić w żadnych warunkach. Jest absolutny.
Od czasu utworzenia obozu w Guantanamo, a zwłaszcza po ujawnieniu tortur na irackich więźniach w Abu Graib, napisano wiele o bezzasadności czy zasadności tortur. Atrakcyjność tematu i rozmiar dyskusji były porażające. Do czasów “wojny z terroryzmem” żaden poważny polityk czy komentator w demokratycznym świecie nie dopuszczał możliwości stosowania tortur.
Warto pamiętać, że Polska jako jedno z pierwszych państw europejskich zakazała tortur w 1776 r. Ratyfikacja wspomnianego Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych przez PRL w 1976 r. nie wiązała się z zamiłowaniem ówczesnych władz do praw człowieka, a chęcią uzyskania zachodnich kredytów. Decyzja rządu Tadeusza Mazowieckiego o przystąpieniu do konwencji ONZ o zakazie tortur (o ironio, zainicjowanej w latach 70. przez USA wraz z Amnesty International) czy słynnej Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, z której wszyscy możemy skorzystać składając skargi do Trybunału w Strasburgu, wiązały się z pragnieniem przejścia na stronę “zachodniej Europy”. Europy, która miała ambicję budowy zjednoczonego kontynentu europejskiego, na którym szanowane są prawa człowieka i demokracja.
Dziś wiemy, że państwa nie są konsekwentne w poszanowaniu praw człowieka. Błądzą nawet najbardziej ugruntowane demokracje. Miarą ich wielkości jest umiejętność rozliczenia błędów zgodnie z demokratycznymi standardami. Trzeba się cieszyć z “pożytecznych” dziennikarzy i organizacji pozarządowych, którzy rozumieją, że obywatele mają prawo wiedzieć o przypadkach naruszenia prawa i dociekają prawdy. Jej ujawnienie nie będzie porażką. Przeciwnie wzbudzi szacunek i przekona do skuteczności mechanizmów demokratycznych.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.