Waszyngton w styczniu przeprowadzi serię rozmów z Rosjanami w różnych formatach, w tym poprzez OBWE, której od początku 2022 r. przewodniczy Polska. Co to oznacza dla naszego regionu?
Jak poinformował AFP rzecznik amerykańskiej rady bezpieczeństwa narodowego, nowe rozmowy z Moskwą mają odbyć się w drugim tygodniu stycznia. Potwierdził to wiceszef rosyjskiego MSZ Siergiej Riabkow.
Amerykański wywiad od tygodni ostrzega sojuszników przed potencjalnym nowym atakiem Rosjan na Ukrainę, który mógłby nastąpić już pod koniec stycznia. Wobec grupowania rosyjskich wojsk przy ukraińskiej granicy USA prowadzą ofensywę dyplomatyczną, która miałaby temu zapobiec. Składają się na nią z jednej strony konsultacje z sojusznikami i ostrzeżenia pod adresem Władimira Putina, z drugiej gotowość do dialogu z Kremlem.
Ten zaprzecza przygotowaniom do napaści i przekonuje, że to on czuje się zagrożony “agresywnymi” działaniami Zachodu. Domaga się gwarancji, że Ukraina nie dołączy do NATO, a w państwach graniczących z Rosją nie będzie “broni ofensywnej”.
USA: Żadnych ustaleń bez naszych sojuszników
Komentatorzy podkreślają, że trudno wyobrazić sobie, aby Sojusz pozwolił Rosji decydować, jak prowadzi swoją politykę wojskową. Ale zauważają też, że choć formalnie nie zatrzasnął drzwi przed Ukraińcami, to po rosyjskiej inwazji z 2014 r. stracił apetyt na rozszerzenie.
Rzecznik rady bezpieczeństwa narodowego USA zapewnił, że rozmowom z Rosjanami będzie przyświecać zasada “nic o naszych sojusznikach i partnerach bez naszych sojuszników i partnerów, w tym Ukrainy”.
– Podejście prezydenta Bidena do sprawy Ukrainy jest jasne i konsekwentne: należy zjednoczyć sojusz wokół dwóch kwestii – odstraszania i dyplomacji. Jesteśmy zjednoczeni jako sojusz, jeśli chodzi o konsekwencje, które poniosłaby Rosja, gdyby zaatakowała Ukrainę. Ale również w naszej gotowości prowadzenia opartej na zasadach dyplomacji z Rosją – oświadczył rzecznik.
Podczas wideokonferencji z Putinem 7 grudnia Joe Biden ostrzegł, że atak pociągnąłby za sobą nowe sankcje ekonomiczne ze strony Zachodu, wzmocnienie wschodniej flanki NATO i dodatkowy sprzęt wojskowy od USA dla Ukrainy.
Amerykanie od lat wspierają ukraińską armię. W podpisanym w poniedziałek przez Bidena budżecie obronnym USA znalazło się 300 mln dol. na ten cel (a także m.in. 4 mld dol. na amerykańskie siły w Europie w ramach programu EDI, czyli Europejskiej Inicjatywy Odstraszania, oraz 150 mln dol. na wsparcie państw bałtyckich).
Plan rozmów z Rosją
Mimo nadziei komentatorów wspomniane wideospotkanie nie pociągnęło za sobą deeskalacji.
Kolejne negocjacje USA – Rosja mają odbyć się 10 stycznia (nie wiadomo jeszcze, na jakim szczeblu). Zostaną zorganizowane w ramach rozmów o bezpieczeństwie strategicznym zainicjowanych przez Bidena i Putina podczas spotkania w czerwcu tego roku w Genewie. Mają one służyć głównie kontroli zbrojeń, ale jak zaznaczył rzecznik, w obecnej sytuacji będą dotyczyć też Ukrainy.
12 stycznia planowana jest Rada NATO – Rosja, zaś 13 stycznia – rozmowy Rosji i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Ten ostatni format uwzględnia Ukrainę, która jest jednym z 57 członków OBWE, obok m.in. USA i Polski. Warszawa w 2022 r. obejmuje akurat rotacyjne przewodnictwo organizacji.
Kreml nie ukrywa, że najchętniej negocjowałby sprawy Ukrainy i NATO z samym Waszyngtonem. Marzy mu się powrót do czasów, w których o losie mniejszych państw decydowały supermocarstwa.
Administracja Bidena wielokrotnie zapewniała jednak, że do tego nie dojdzie. Inna sprawa, że niektóre jej decyzje wzbudziły w naszym regionie zaniepokojenie: odpuszczenie sankcji za Nord Stream 2, sam fakt prowadzenia dialogu z Moskwą i słuchania jej zastrzeżeń co do NATO, wreszcie niejasna – i jak się wydaje, już nieaktualna – zapowiedź rozmów tylko wybranych państw Sojuszu z Rosją.
To ostatnie interpretowano w Polsce jako przymiarki do negocjacji z Rosjanami przez USA, Wielką Brytanię, Francję, Niemcy i Włochy (do przywódców właśnie tych państw Biden dzwonił krótko przed rozmową z Putinem i po niej). Waszyngton spuścił zasłonę milczenia na ten pomysł po krytyce ze strony przywódców tzw. bukareszteńskiej dziewiątki, czyli dziewięciu państw wschodniej flanki NATO. Pokazuje to jednak, że w Białym Domu ścierają się różne pomysły na prowadzenie polityki wobec Rosji.
Są powody do niepokoju
– Wydaje mi się, że obecny, rozszerzony format trzydniowych rozmów z Rosjanami powinien być uspokajający. To sygnał, że głos innych państw został uwzględniony – ocenia w rozmowie z “Wyborczą” Mateusz Piotrowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).
– Znaczący jest również fakt, że pojawia się OBWE. Dotychczas Stany Zjednoczone nie były aż tak aktywne na tym forum. Biorąc pod uwagę, że Polska będzie przewodniczyć tej organizacji już od początku roku, można się spodziewać, że głos krajów wschodniej flanki NATO, które jednak mają większe obawy o politykę Kremla, będzie brany pod uwagę w większym stopniu – dodaje ekspert.
Zastrzega jednak, że w obecnej sytuacji niepokoić mogą same rozmowy z Rosją. – Kolejny raz wywołała sytuację kryzysową, która doprowadziła do potrzeby rozmów. Doszliśmy do momentu, w którym stawia żądania NATO, i będziemy o tym rozmawiać – mówi Piotrowski.
– Tak długo, jak NATO będzie sygnalizowało, że żądania Rosji są nie do przyjęcia, że jest sojuszem obronnym i jego rozszerzanie wynika z tego, że państwa obawiają się polityki rosyjskiej – ma to sens. Natomiast jeśli miałoby to polegać na faktycznym odnoszeniu się do propozycji rosyjskich, to okaże się, że Moskwa może mieć większy wpływ na politykę obronną NATO niż niektórzy jej członkowie. To byłaby tragedia – ocenia Piotrowski.
Duda trochę uspokoił USA
W opinii wielu innych komentatorów Polska mogłaby odgrywać w obecnej sytuacji większą rolę, ale na przeszkodzie stoi niszczenie naszej praworządności przez rząd PiS, które osłabia nasze relacje z uznanymi demokracjami. Po zawetowaniu przez Andrzeja Dudę “lex TVN”, które godziłoby w pluralizm mediów w Polsce (oraz interesy amerykańskiego koncernu Discovery), odpadło przynajmniej jedno zastrzeżenie Amerykanów.
Podczas poniedziałkowej rozmowy z urzędnikami Dudy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan przekazał uznanie Bidena z powodu weta. Zapewnił też o gwarancjach amerykańskiego wsparcia z art. 5 traktatu o NATO i gotowości wspierania państw wschodniej flanki. W rozmowie uczestniczyli sekretarze stanu w Kancelarii Prezydenta RP: szef biura bezpieczeństwa narodowego Paweł Soloch i szef biura polityki międzynarodowej Jakub Kumoch.
Zdaniem Piotrowskiego moment przeprowadzenia tych konsultacji wydaje się nieprzypadkowy. – Gdyby się to rozjechało o pięć-siedem dni, byłoby inaczej. Ale ten sam dzień, w którym prezydent wetuje ustawę medialną? W oświadczeniu amerykańskiej strony pojawiła się ocena, że to pozytywny sygnał. To znak, że administracja rzeczywiście tak to odebrała. Ten telefon pewnie i tak by się wydarzył, zwłaszcza w obliczu nadchodzącego polskiego przewodnictwa w OBWE, ale niekoniecznie w tym dniu – komentuje ekspert.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.