For years, June has been the traditional period of celebrating sexual minorities under the banner of Pride Month. However, recent boycotts of Bud Light and Target prove that it can also pose problems.
The traditional Pride Month is a time when corporations change their logos to rainbow colors and offer products dedicated to sexual minorities. Over the years, these activities have had a positive impact on both financial performance and corporate perceptions of social responsibility and environmental, social, and governance issues. And although many LGBTQ+ activists accused the companies of “pink washing” and pointed out, for example, that in some markets they pretend that they do not do what they do in the U.S. and Western Europe, this strategy worked. This year, however, the situation is different.
The problems began long before June when Anheuser-Busch launched a unique Bud Light social media campaign featuring transgender influencer, actress and comedian Dylan Mulvaney that was aimed at transgender people. This campaign aroused outrage among far right people who call themselves “normies.” The response, according to Pink News, was “swift, unprecedented and brutal.”
As a result of the social media campaign, people smashed retail beer displays and bartenders refused to sell Bud Light citing religious beliefs. The spontaneous boycott, as the New York Post noted, worked this time — sales fell by more than a quarter, and the share price of the corporation fell by 15%. What's more, the loss of market share appears to be a lasting one, and Barron's magazine quotes analysts as saying that Bud Light's promotion of Mulvaney is the biggest marketing mistake since the Ayds brand in the 1980s (the Ayds brand was associated with the terrible AIDS epidemic at the time).
Anheuser-Busch's problems with rainbow promotions are not all. A chain of Target stores got into trouble when someone came up with the idea of promoting one-piece swimsuits for men who want to dress like women (or for trans people before gender reassignment surgery) in preparation for Pride Month. Although the collection under the slogan #takepride is much wider and includes mostly completely uncontroversial products such as flip-flops or T-shirts that differ from the usual placement of rainbows or flags of sexual minorities, this was not enough to prevent the reaction of right-wing “normies.” The spontaneous boycott affected the chain’s sales, and its share price fell by 15% (while its competitors grew). As a result, J.P. Morgan downgraded Target's ratings.
According to Steven F. Hayward of the Institute of Governmental Studies at the University of California, the effectiveness of these two boycotts does not come from Americans' lack of tolerance for sexual minorities. Americans, in his opinion, are definitely tolerant of various types of individual expression and self-determination, but in these cases, the line of what's acceptable has been crossed. And this is due to the fact that, in contrast to how gays, lesbians and bisexuals fought for acceptance in society, trans people demand it far more aggressively. What's more, they want others to adapt to their needs. Previously, Hayward said, minorities demanded tolerance, the abolition of systemic discrimination, and being left alone, not unconditional acceptance without question.
However, as Pink News notes, most boycotts are ineffective. Despite calls for boycotts, Americans still shop at Walmart, eat at McDonald's or Burger King and drink Coca-Cola.
Pride Month problemem dla firm? Prawicowe bojkoty mogą być skuteczne
Czerwiec to już od kilku lat tradycyjny okres celebracji mniejszości pod hasłem „Pride Month”. Jednak ostatnie przypadki bojkotów marki Bud Light i sieci sklepów Target dowodzą, że może ona przynosić też problemy.
Publikacja: 05.06.2023 16:14
Pride Month problemem dla firm? Prawicowe bojkoty mogą być skuteczne
Foto: Bloomberg
Andrzej Mandel
Tradycyjny już Pride Month (Miesiąc Dumy), to czas gdy korporacje zmieniają swoje loga na tęczowe, a w ofercie umieszczają produkty dedykowane mniejszościom seksualnym. Przez lata działania te pozytywnie wpływały zarówno na wyniki finansowe, jak i postrzeganie korporacji w zakresie CSR i ESG. I choć wielu aktywistów LGBTQ+ zarzucało firmom „pinkwashing” i wytykało np., że na niektórych rynkach udają, że wcale nie robią tego, co robią w USA i Europie Zachodniej, to strategia ta działała. W tym roku sytuacja wygląda jednak inaczej.
Problemy zaczęły się jeszcze na długo przed czerwcem, gdy koncern Anheuser-Busch rozpoczął specjalną kampanię marki Bud Light w mediach społecznościowych z udziałem transseksualnej influencerki, aktorki i komiczki Dylan Mulvaney i skierowanej do osób transseksualnych. Kampania ta wzbudziła oburzenie o osób o prawicowych poglądach nazywających siebie samych „normies” (w Polsce przyjęło się tłumaczenie „normiki”). Reakcja, jak zauważa serwis „The Pink News”, była „szybka, bezprecedensowa i brutalna”.
W wyniku kampanii w mediach społecznościowych doszło do rozbijania wystaw, na których znajdowało się piwo, a barmani odmawiali jego sprzedaży powołując się na przekonania religijne. Spontaniczny bojkot, jak zauważa „New York Post”, tym razem zadziałał – sprzedaż spadła o ponad jedną czwartą, a kurs akcji koncernu o 15 proc. Co więcej, strata udziału rynkowego wydaje się być trwała i serwis Barron’s cytuje analityków uważających, że promocja Bud Light z Mulvaney jest największym błędem marketingowym od czasów marki Ayds w latach 80. XX wieku (marka Ayds kojarzyła się ludziom z budzącą wówczas grozę epidemią AIDS).
Na problemach Anheuser-Busch się problemy z tęczowymi promocjami się nie kończą. W kłopoty wpadła sieć sklepów Target, w której ktoś wpadł na pomysł, by w ramach przygotowań do Pride Month promować jednoczęściowe kostiumy kąpielowe dla mężczyzn chcących ubierać się jak kobiety (lub dla osób trans w procesie tranzycji ale przed operacyjną korektą płci). Choć kolekcja pod hasłem #takepride jest znacznie szersza i obejmuje w większości całkowicie niekontrowersyjne produkty, takie jak klapki czy koszulki różniące się od zwykłych umieszczeniem na nich tęczy lub flag mniejszości seksualnych, to nie wystarczyło to do zapobieżenia reakcji prawicowych „normies”. Spontaniczny bojkot odbił się na wynikach sieci, a kurs jej akcji spadł o 15 procent (podczas gdy jej konkurentów rósł). W efekcie JP Morgan obniżył rating akcji sieci Target.
Zdaniem Stevena F. Haywarda z Institute of Govermental Studies na Uniwersytecie Kalifornijskim, skuteczność tych dwóch bojkotów nie bierze się z braku tolerancji Amerykanów wobec mniejszości seksualnych. Amerykanie, jego zdaniem, są zdecydowanie tolerancyjni dla różnych rodzajów indywidualnej ekspresji i samookreślenia, jednak w tych wypadkach została przekroczona granica tego, co są w stanie zaakceptować. A wynika to jego z daniem z faktu, że w przeciwieństwie do tego, jak o akceptację w społeczeństwie walczyli geje, lesbijki i osoby biseksualne, osoby trans domagają się jej ostrzej i bardziej agresywnie. Do tego chcą, by gwałtownie dostosować się do ich potrzeb. Wcześniej, twierdzi Hayward, mniejszości domagały się tolerancji, zniesienia systemowej dyskryminacji i zostawienia ich w spokoju, a nie bezwarunkowej akceptacji bez zadawania pytań.
Jednak, jak zauważa serwis The Pink News, większość bojkotów jest nieskuteczna. Pomimo wezwań do bojkotów Amerykanie nadal robią zakupy w Walmarcie, jedzą w McDonald’s czy Burger Kingu i piją Coca-Colę.
This post appeared on the front page as a direct link to the original article with the above link
.