Though car manufacturers were among the hardest hit in the American economic crisis, it is they who are furthest on the path to recovery. Drivers have returned to showrooms, and auto factories are hiring.
The future is certainly looking bright for the American auto industry. In 2011, Americans bought over 12.7 million new cars, an increase of over 10%, according to Ward’s Auto. Americans spent around $206 billion on new cars in 2011, which accounts for 1.3% of American GNP, according to the Department of Commerce. This is an increase of over $40 billion compared to 2010 and a major contributor to the American economy.
Most importantly, however, American auto companies are expecting the trend to continue in 2012, with a projected forecast of 13.8 million new cars being sold. The analysts at TrueCar.com are expecting 14 million sales.
The crisis in the auto industry began in 2007 and reached catastrophic proportions in 2009, with only 10.6 million new cars sold, the lowest amount since 1982 and 30% less than the previous ten year average. However, it can be said that all these troubles have been left in the rear-view mirror.
The crisis resulted in the shut down of several factories and the layoffs of thousands of workers, both in factories and in dealerships.
The automotive industry, however, is part of the foundation for a modern economy. When the economy began to slowly recover, customers once again poured into dealerships. This resurgence was helped along by new financing plans designed to attract customers.
“I never before was able to buy a car for $300 a month,” one Pennsylvania retiree told AP, explaining why he decided to trade in his 7 year old Chrysler 300 for a new model. The rates were low and came with a generous rebate from Chrysler.
Three years ago, Chrysler was teetering on the verge of bankruptcy. However, it managed to escape certain death with the help of the U.S. and Canadian governments, who gave nearly $14 billion in taxpayer money to help seal the deal with Fiat, Chrysler’s new partner.
The efforts paid off. Last year, Chrysler sold 1.36 million cars, 26% more than in 2010. Thanks to string sales, Chrysler remained the fourth largest player on the market, surpassing Honda for the first time in years. In 2011, Chrysler paid off the rest of its debt to the American and Canadian governments and reported an overall profit of $600 million, according to Sergio Marchionne, the head of Fiat and Chrysler.
The Torino-based company also announced that it currently holds a 58.5% stake in Chrysler. It got an additional 5% after developing a new greener car model. This was one of the stipulations put forth by Barack Obama on the acquisition deal with Fiat.
The rest of the American auto companies also have reasons to celebrate. For the first time since 2007, Ford sold over 2 million cars in a year. General Motors, which in 2009 received $50 billion in taxpayer money, increased their sales by 13% and remain the market leaders.
In 2011, 46% of all cars sold in the United States were made in America. European companies increased their share of the market to nearly 10%.
In the past year, Volkswagen opened up their first U.S. factory, and American consumers once again began to buy German luxury cars. BMW snatched the top spot for luxury car sales in the U.S., beating out arch-rival Mercedes and the Japanese Lexus.
Japanese auto makers had few successes on the American market, save for Nissan, which sold 1 million cars last year for the first time. Honda and Toyota fared worse, having suffered losses at the hand of the earthquake/tsunami that hit the islands in March. In addition, crippling floods in Thailand disabled Toyota and Honda factories there just as their Japanese plants were coming back on line.
Toyota and Honda will be looking to make up the losses of 2011, which will help keep up the competition in the American market.
Ford is very optimistic about 2012 as well. According to their calculations, 20% of the cars on the roads are between 11 and 15 years old, which means that there are about 50 million cars that will soon be replaced. Jeff Schuster of LMC Automotive, a consulting firm, envisions that in six years, Americans will once again be buying cars at 17 million a year. This will be on account of the 70 million new drivers of the millennium generation.
Car manufacturers are already gearing up to meet future demand.
On Friday, Chrysler announced that they will hire 1,250 new workers in their Detroit plant. Ford announced last year their plans to create 7,000 new jobs, and GM intended to hire 5,000 additional workers.
By 2015, the auto industry is expected to create 167,000 new jobs, according to the Center for Automotive Research in Michigan. This will help improve the American economy and also fuel the sale of more cars.
Kryzys w USA najmocniej uderzył w przemysł motoryzacyjny, ale teraz to motoryzacja podkręca koniunkturę w Stanach Zjednoczonych. Kierowcy wrócili do salonów sprzedaży, a w fabrykach aut rośnie zatrudnienie.
W branży samochodowej w USA z coraz większym optymizmem patrzą w przyszłość. W 2011 r. Amerykanie kupili ponad 12,7 mln nowych samochodów, o jedną dziesiątą więcej niż rok wcześniej - poinformowała w czwartek firma doradcza Ward's Auto. Na nowe auta w 2011 r. Amerykanie wydali ok. 206 mld dol., czyli ok. 1,3 amerykańskiego PKB - szacuje Departament Handlu. To było o 40 mld dol. więcej niż rok wcześniej i stanowiło dodatkowy impuls do rozwoju amerykańskiej gospodarki.
Ale najważniejsze, że koncerny samochodowe w USA spodziewają się, iż ta dobra passa utrzyma się i w 2012 r. sprzedadzą 13,8 mln nowych aut. Jeszcze więcej optymizmu mają analitycy z firmy TrueCar.com, którzy mówią o 14 mln.
Firmy motoryzacyjne już daleko za sobą mają kryzys, który zaczął się dla nich jesienią 2007 r. i osiągnął apogeum w 2009 r., gdy Amerykanie kupili tylko 10,6 mln nowych aut - najmniej od 1982 r. Był to wynik o ponad jedną trzecią gorszy od średniej z 10 lat przed feralnym 2009 r., gdy na amerykańskie drogi co rok wyjeżdżało ok. 17 mln nowych aut.
Efekty tego gwałtownego ograniczenia sprzedaży nowych aut przypominały awaryjne hamowanieautem, gdy pali się guma opon, a pasażerów uderzają przedmioty latające bezładnie po kabinie.
Dla amerykańskiej branży samochodowej gwałtowne hamowanie oznaczało zamknięcie kilkudziesięciu fabryk aut i części oraz zwolnienia dziesiątków tysięcy pracowników, nie tylko w fabrykach i salonach sprzedaży samochodów, ale także wśród setek ich kooperantów.
To dodatkowo pogłębiało kryzys na rynku motoryzacyjnym, bo ludzie przestają kupować samochody, gdy tracą pracę, domy i obawiają się o przyszłość.
Ale samochody to jednocześnie jeden z filarów nowoczesnej gospodarki i gdy tylko sytuacja ekonomiczna zaczęła się poprawiać, kierowcy w USA zaczęli wracać do dilerów, by wymienić stary pojazd na nowy. W zeszłym roku amerykańscy konsumenci z jeszcze większym optymizmem patrzyli w przyszłość, a ruch w salonach dodatkowo ożywiły atrakcyjne kredyty.
- Nigdy wcześniej nie kupiłem auta za 300 dolców miesięcznie - powiedział emeryt z Pensylwanii, kilka dni temu tłumacząc agencji AP, dlaczego zamienia 7-letniego Chryslera 300 na nową wersję. Płaci niskie raty, bo odsetki to tylko 2,7 proc. rocznie. I jeszcze dostał hojny rabat od Chryslera.
Chrysler trzy lata temu balansował na granicy bankructwa i ale uciekł grabarzowi spod łopaty, bo otrzymał w wianie od rządów USA i Kanady ponad 14 mld dol. pomocy publicznej na mariaż zFiatem, nowym partnerem strategicznym amerykańskiego koncernu.
Sanacja powiodła się. W zeszłym roku Chrysler sprzedał 1 mln 361 tys. samochodów, o 26 proc. więcej niż rok wcześniej. Dzięki temu koncern został czwartym co do wielkości graczem na amerykańskim rynku, pierwszy raz od wielu lat wyprzedzając Hondę. W 2011 r. Chrysler spłacił też rządom USA i Kanady pomoc publiczną i cały rok zamknie zyskiem netto ok. 600 mln dol. - zapowiedział w czwartek szef Fiata i Chryslera Sergio Marchionne.
Także w czwartek koncern z Turynu ogłosił, że ma już 58,5 proc. akcji Chryslera. Dostał kolejne 5 proc. akcji amerykańskiego koncernu, bo pod koniec zeszłego roku przygotował do sprzedaży noweauto Chryslera, spalające mało paliwa. To było ostatnie zobowiązanie inwestycyjne, które Fiat uzgodnił z administracją prezydenta USA Baracka Obamy.
Pozostałe amerykańskie koncerny samochodowe też mają powody do zadowolenia. Ford w zeszłym roku sprzedał w USA ponad 2 mln aut - pierwszy raz od 2007 r. A General Motors, który w 2009 r. dostał 50 mld dol. pomocy z kieszeni podatników, by uniknąć bankructwa, zwiększył sprzedaż aut w USA o 13 proc. rok do roku i jest ciągle liderem rynku.
W 2011 r. koncerny samochodowe z USA zwiększyły swój łączny udział w sprzedaży aut na rodzimym rynku do ponad 46 proc., o ponad dwa punkty procentowe. A koncerny z Europy zwiększyły udział w amerykańskim rynku już do niemal jednej dziesiątej.
W zeszłym roku w USA swoją pierwszą fabrykę otworzył Volkswagen, a ponadto amerykańscy kierowcy znowu zaczęli kupować więcej luksusowych samochodów niemieckich marek. Pierwszy raz liderem na rynku luksusowych aut w USA zostało w zeszłym roku BMW, wyprzedzając rodzimego arcyrywala Mercedesa i japońskiego Lexusa.
Z japońskich firm triumfował tylko Nissan, który w zeszłym roku pierwszy raz w historii sprzedał Amerykanom ponad 1 mln aut. Gorzej wiodło się Toyocie i Hondzie, bo te koncerny najbardziej ucierpiały na skutek działań żywiołów. W marcu zeszłego roku w Japonię uderzyło rekordowo silne trzęsienie ziemi i tsunami. A gdy jesienią fabryki w Japonii zaczęły już rytmicznie pracować, rekordowo silne powodzie w Tajlandii sparaliżowały tamtejsze fabryki Toyoty i Hondy, ograniczając działalność tych koncernów na całym świecie.
W tym roku japońskie koncerny będą chciały nadrobić zeszłoroczne straty i to zapowiada ostrą rywalizację i dalsze ożywienie na amerykańskim rynku samochodowym.
Jego przyszłość też rysuje się w różowych barwach - uważa Ford. Według tego koncernu co piąte auto w USA ma teraz od 11 do 15 lat, a to znaczy, że jest już ok. 50 mln samochodów, które trzeba wymienić na nowe pojazdy. Być może za sześć lat Amerykanie jak w najlepszych czasach będą znowu kupować 17 mln aut rocznie - uważa Jeff Schuster z firmy doradczej LMC Automotive. Bo w tym czasie w salonach sprzedawców pojawi się 70 mln Amerykanów z milenijnego pokolenia, urodzonych między 1981 i 2000 r.
Koncerny samochodowe już się szykują, by zaspokoić rosnący popyt.
W piątek Chrysler ogłosił, że przyjmie 1250 nowych pracowników do swoich zakładów w Detroit. Ford w zeszłym roku zapowiedział, że do końca 2012 r. stworzy 7 tys. nowych miejsc pracy, a GM zaangażuje 5 tys. dodatkowych pracowników.
Do 2015 r. w przemyśle motoryzacyjnym USA zatrudnienie wzrośnie o 167 tys. osób - przewiduje ośrodek analityczny Center for Automotive Research z Michigan. To oznaczać będzie poprawę koniunktury w całej gospodarce USA i... wzrost zakupów aut przez Amerykanów.
This post appeared on the front page as a direct link to the original article with the above link
.