When people in Poland ask me what Obamas politics will be towards Poland and other countries in the region, I tell them about two fascinating conversations that I had before the presidential elections with professors of international relations from the best American universities.
Both of my interlocutors worked in Bill Clintons diplomacy in the nineties. Both supported Obama and both now stand a big chance of going back to the Department of State in two months.
-The most important change of American diplomacy should entail breaking the habit of provoking Russians- said Professor X over wine during one cold October evening. We did it for ten years with the unnecessary expansion of NATO by other countries. We should not bother ourselves with Ukraine! We need Russia for more important matters such as Iran and the fight against terrorism. We finally have to accept the reality that big countries have their sphere of influence. Would we allow Russians to build anti-missile shields or form an alliance with Mexico or Canada?
After my insolent comment that there were certain differences between the USA and Russia, as the Americans did not try to control the elections results like Russians did in Ukraine and Georgia, Professor X said confidently: - Different regions of the world have their own specific character, we certainly should stop interfering in Russias backyard!
Professor X would have made me slightly frightened about the superpowers new logic, according to which, somebody who lives in Edmonton can enjoy greater voting rights than someone from Kharkov. It would have, if I hadnt spoken to Professor Y a few days before.
-The biggest dangers in Obamas team are our leftist pseudo-realists- said Professor Y who himself is a member of that team.- Their faith in big business with Russia is wishful thinking, however, by trying to put it into practice they might give Ukraine into Moscows hands for good. Fortunately- continued Professor Y- they are going to lose the fight for Obamas soul, just as they lost the fight for Clintons soul.
Fortunately, the fight for Obamas soul is still taking place not only on the Russian front, but also on the Iraqi, Chinese and Latin ones. Different schools of thoughts about the world and the role of America in it are trying to persuade the new president and the almost certain head of diplomacy Hilary Clinton into their views.
On the Russian-central European front, it is not just a simple division, as it is sometimes said in Poland, for pro and anti-Russian camps in the USA.
The division is deeper in fact, philosophically. It is a division between those who see the world as a game of superpowers that providing its played well might bring peace to the world and those who think that expanding the spheres of democracy and human rights is the most certain guarantee of peace and development in the world. In both camps there are smart and honest people. They just see the world and American interests in a different way.
The difference is best seen in the approach to Ukraine expressed by two statesmen who have advised Barrack Obama. Zbigniew Brzezinski was Jimmy Carters closets advisor, Brent Scowcroft, on the other hand, advised Gerald Ford and George Bush. They just published a book together in which they agreed on a lot of problems of todays world. Nevertheless, their disagreement on Ukraine continues. In 1991 Brzezinski was an enthusiastic supporter of Ukraines independence, Scowcroft, however, advised George Bush to convince Ukrainians to stay within the Soviet Union. In 2008 Brzezinski sees opening the NATO doors for Ukraine as a means of showing Moscow a possible way towards the West. Scowcroft, however, sees it just as provoking Russians.
Who will Obama and Clinton listen to? Scowcroft or Brzezinski? Famous leftist analyst Anatol Lieven who de facto agrees with Putins statement that the former Soviet Union is the Russian sphere of influence and whose book Clinton has recently praised in public?
Or experts like Ron Asmus and Michael McFaul who write that such an approach would be a catastrophe?
Today Washington resembles a pot into which many cooks throw their ingredients. We will get to know the taste of this soup in a few months. One should not forget the attempts of Polish diplomacys head Radoslaw Sikorski to add his own pinch to it when meeting with a couple of Democrats. It was said in Washington that Poles as usual were boxing above their category, but there is no need to be worried about it. What is important is the fact that at that time and in that place somebody asked a question crucial to Poland. It reads as follows: Is the West going to give Russia everything east of Poland or not?
How surrealist recent accusations towards Sikorskis contacts with Asmus by Polish President Lech Kaczynski sound. The president should not have asked Sikorski that accusatory question Do you know Ron Asmus?
The question that Kaczynski should have asked Sikorski ought to read as follows: Do you meet Asmus and other important Democrats at least once a month?"
Barack Obama a sprawa polska
Marcin Bosacki, Waszyngton2008-11-24, ostatnia aktualizacja 2008-11-24 00:51
Gdy kto? z Polski pyta mnie, jaka b?dzie polityka Obamy wobec Polski czy naszego regionu, opowiadam dwie fascynuj?ce rozmowy, jeszcze sprzed wyborów. Obie z profesorami stosunków mi?dzynarodowych najlepszych ameryka?skich uniwersytetów.
ZOBACZ TAK?E
Dlaczego Obam? lubi? na Uralu (24-11-08, 00:00)
Obama zapowiada ogromny plan antykryzysowy. Gie?da ju? reaguje (24-11-08, 00:00)
SERWISY
Wybory w USA 2008
Obaj moi rozmówcy w latach 90. pracowali w dyplomacji Billa Clintona, obaj poparli w tym roku Obam? i obaj maj? szans? wróci? za dwa miesi?ce do Departamentu Stanu.
- Najwa?niejsz? zmian? nowej dyplomacji USA powinno by? sko?czenie z nawykiem prowokowania Rosjan - mówi? mi pewnej zimnej pa?dziernikowej nocy przy winie profesor X. - Robili?my to przez dziesi?? lat, niepotrzebnie rozszerzaj?c NATO o kolejne kraje. Teraz ju? ?adnych mrzonek o Ukrainie! My Rosji potrzebujemy do wa?niejszych spraw: Iranu, walki z terroryzmem. Musimy w ko?cu uzna? rzeczywisto?? - wielkie kraje maj? swoje strefy wp?ywów. Czy my pozwoliliby?my Rosjanom budowa? tarcze antyrakietowe czy te? tworzy? sojusze z Meksykiem czy Kanad??
Reklamy googleZ Polski do Irlandii
Loty z Irlandii do Polski z Aer Lingus.
www.AerLingus.com/Polski-Irlandii
Neostrada z TV
Oto historyczna chwila Koniec epoki p?atnych telewizji !
tp.pl
Na m? bezczeln? uwag?, ?e s? mi?dzy USA a Rosj? pewne ró?nice, bo Ameryka nie stara si? w Meksyku i Kanadzie sterowa? wynikami wyborów, co Rosja na Ukrainie czy w Gruzji robi?a, profesor X odrzek? zupe?nie niezmieszany: - Regiony ?wiata maj? swoj? specyfik?, my na pewno musimy przesta? wtr?ca? si? Rosji w jej podwórko!
Profesor X zostawi?by mnie lekko przera?onego now? logik? supermocarstwa, wed?ug której mieszkaniec Edmonton ma mie? wi?ksze prawa wyborcze ni? mieszkaniec Charkowa. Zostawi?by, gdyby nie rozmowa, któr? kilka dni wcze?niej odby?em z profesorem Y.
- Najwi?kszym niebezpiecze?stwem w ekipie Obamy s? nasi lewicowi pseudoreali?ci - mówi? mi Y, sam nale??cy do szerokiej ekipy Obamy. - Ta ich wiara w "wielkie interesy" z Rosj? to mrzonki, ale próbuj?c je realizowa?, mog? odda? Ukrain? na trwa?e w ramiona Moskwy... Na szcz??cie, powiem panu - ci?gn?? Y - oni przegraj? walk? o dusz? Obamy, tak jak przegrali kiedy? walk? o dusz? Clintona.
Na razie ta walka o dusz? Obamy, oczywi?cie nie tylko na froncie rosyjskim, ale te? irackim, chi?skim czy latynoskim, trwa. Nowego prezydenta, a tak?e jego prawie ju? pewn? szefow? dyplomacji Hillary Clinton, staraj? si? przekona? do swych pogl?dów ró?ne szko?y my?lenia o ?wiecie i roli w nim Ameryki.
Na naszym, rosyjsko-?rodkowoeuropejskim froncie nie jest to, jak si? czasem w Polsce mówi, prosty podzia? na obóz pro- i antyrosyjski w USA.
Ta ró?nica jest g??bsza, wr?cz filozoficzna. To ró?nica mi?dzy tymi, którzy widz? ?wiat jako pole gry mocarstw, która, je?li jest dobrze prowadzona, mo?e ?wiatu przynie?? pokój, a tymi, dla których najpewniejszym gwarantem post?pu i pokoju w ?wiecie jest rozszerzanie strefy demokracji i praw cz?owieka. W obu obozach s? rozs?dni i uczciwi ludzie. Tylko patrz? na ?wiat (i interesy USA) zupe?nie inaczej.
T? ró?nic? najwyra?niej wida? w podej?ciu do Ukrainy dwóch m??ów stanu, których radzi si? Obama. Zbigniew Brzezi?ski by? najbli?szym doradc? Jimmy'ego Cartera, Brent Scowcroft - Geralda Forda i George'a Busha seniora. W?a?nie wydali wspólnie ksi??k?, w której co do wielu problemów ?wiata si? zgadzaj?. Jednak ich d?ugi spór o Ukrain? trwa. W 1991 r. Brzezi?ski by? entuzjastycznym zwolennikiem niepodleg?o?ci Ukrainy, Scowcroft doradza? Bushowi starszemu, by ten namawia? Ukrai?ców do pozostania w ZSRR... W 2008 r. Brzezi?ski widzi w otwieraniu Kijowowi drzwi do NATO pokazywanie Moskwie perspektyw drogi na Zachód. Scowcroft - tylko "prowokowanie Rosjan".
Kogo b?d? s?uchali Obama i Clinton? Scowcrofta czy Brzezi?skiego? Znanego analityka lewicy Anatola Lievena, który de facto zgadza si? z twierdzeniem Putina, ?e by?y ZSRR to strefa wp?ywów Rosji, a którego ksi??k? Clinton niedawno publicznie chwali?a? Czy ekspertów takich jak Ron Asmus i Michael McFaul, którzy pisz?, ?e takie podej?cie by?oby katastrof??
Waszyngton przypomina dzi? kocio?, do którego wielu kucharzy wrzuca swe ingrediencje. Smak zupy poznamy za par? miesi?cy. Nie do przecenienia jest, ?e sw? szczypt? próbowa? tu doda? szef polskiej dyplomacji Radek Sikorski, spotykaj?c si? z kilkoma tuzami Demokratów. W Waszyngtonie pojawi?y si? g?osy, ?e "Polacy jak zwykle boksuj? powy?ej swej kategorii", ale tym si? nie nale?y przejmowa?. Wa?ne, ?e kto?, w tym miejscu i czasie, zada? najwa?niejsze dzi? dla Polski pytanie. Brzmi ono: czy Zachód de facto odda Rosji wszystko, co le?y na wschód od polskich granic, czy nie?
Jak?e surrealistycznie brzmi? dzi? niedawne oskar?enia prezydenta Lecha Kaczy?skiego wobec Sikorskiego o kontakty z Asmusem. Kaczy?ski nie powinien by? wówczas zadawa? ministrowi oskar?ycielskiego pytania "Czy zna pan Rona Asmusa?".
W?a?ciwe pytanie prezydenta RP do szefa dyplomacji powinno wówczas brzmie?: - Czy z Asmusem i innymi wa?nymi postaciami Demokratów spotyka si? pan co najmniej raz w miesi?cu?
?ród?o: Gazeta Wyborcza
This post appeared on the front page as a direct link to the original article with the above link
.
It wouldn’t have cost Trump anything to show a clear intent to deter in a strategically crucial moment; it wouldn’t even have undermined his efforts in Ukraine.